Filmy o superbohaterach przeżywają swoisty boom. Na kinowych ekranach niepodzielnie rządzi Marvel i kolejne przygody bohaterów z grupy Avengers, zaś po piętach depczą im postaci z DC, wraz z Batmanem i Supermanem na czele. Jednak jeszcze niedawno, trafiło nam się naprawdę wiele gniotów. Przed Wami lista ośmiu najgorszych filmów o superbohaterach.
Z początku myślałem, by filmy ustawić w odpowiedniej kolejności. Jednak po dłuższym zastanowieniu, ciężko mi wskazać, która z owych produkcji jest najgorsza. Przy oglądaniu każdej z nich, zgrzytałem zębami i dziwiłem się, że wyłożono pieniądze na taki gniot.
Fantastyczna Czwórka
Mogłoby się wydawać, że w tym filmie powinno wszystko grać. Niezła obsada (Chris Evans, aktualny Kapitan Ameryka, seksowna Jessica Alba), nie pomogła tej produkcji. Coś po prostu nie załapało - drętwe aktorstwo, średnie efekty specjalne i zwyczajna nuda wiejąca z ekranu, spowodowało, że tę produkcję Marvela mało kto pamięta. Najstraszniejsze jest to, że obraz doczekał się kontynuacji!
Superman: Powrót
Po zobaczenia "Człowieka ze stali", ten film jeszcze bardziej staje się tragiczny. Najbardziej drętwe aktorstwo jakie może być, mimo że obsada nie jest zła. Mogłoby się wydawać, że Kevin Spacey jako Lex Luthor powinien pociągnąć cały film, ale nic bardziej mylnego. Sztampa goni sztampę i trudno uwierzyć, że na realizację tego gniota wydano 200 mln dolarów!
Daredevil
"Daredevil" powoli odchodził w zapomnienie, jednak wybranie Bena Afflecka do roli Batmana, na nowo spowodowało, że wszyscy fani ekranizacji komiksowych przypomnieli sobie o tej produkcji. Sam Affleck wielokrotnie powtarzał, że ten film mu ewidentnie nie wyszedł. I ten obrzydliwy kostium...
X-Men: Geneza: Wolverine
Mogłoby się wydawać, że filmu o takiej postaci jak Wolverine, nie da się skopać. W Hollywood jednak potrafią dosłownie wszystko. Produkcja została zbesztana przez fanów Logana, a wszystko przez totalnie bzdurny scenariusz! I ten nieszczęsny Deadpool, w którego wcielał się Ryan Reynolds. Zresztą, ten aktor coś nie ma szczęścia do ról superbohaterskich...
Green Lantern
Gdy pojawiły się pierwsze wzmianki o przeniesieniu przygód Zielonej Latarni na wielki ekran, fani DC byli zachwyceni. W końcu chodziło o naprawdę wypasione akcje z różnymi rasami z kosmosu i nie tylko. No cóż - efekty CGI okazały się być strasznie tandetne, Ryan Reynolds w głównej roli był mistrzem sucharów, zaś scenariusz - ewidentnie leżał. Przy oglądaniu próbowałem znaleźć jakieś pozytywne aspekty, ale to mnie przerosło.
Kobieta-Kot
Seksowna Halle Berry w stroju Kobiety-Kota - czy to mogło nie wypalić?! Oj mogło, a jak pojawiły się zdjęcia przedstawiające dublera płci męskiej w lateksowym wdzianku, to chyba wszystkim robiło się niedobrze...Plus siedem Złotych Malin to wystarczająca "rekomendacja".
Batman i Robin
Fani Batmana rozpaczali już przy "Batman Forever", który moim zdaniem nie był taki zły. Jednak "Batman i Robin" zupełnie rozbił bank. Joel Schumacher pokazał, że jest królem kiczu i tandety, i stworzył "dzieło epokowe", zaś odciśnięte sutki w pancerzu Robina straszą do dziś.
Ghost Rider
Nicolas Cage przez jednych jest uwielbiany, przez innych znienawidzony. Trafiają mu się filmy albo bardzo dobrze, albo takie, o których lepiej zapomnieć. "Ghost Rider" należy niestety do tej drugiej kategorii. I nie pomaga tutaj nawet fakt, że zamiast jednego wyrazu twarzy Cage'a, częściej widzimy płonącą czaszkę...
***
Który z filmów Wg Was zasługuje na miano najgorszego i dlaczego? A może zabrakło tutaj jakiejś produkcji?
Podobają Ci się moje wpisy? Zachęcam do zaglądania na stronę, którą prowadzę: