Kiedy w październiku zeszłego roku doceniłem Grawitację słowami „Kto kocha kino efektowne, ten nie powinien zwlekać” nie sądziłem, że amerykańska akademia również podąży podobnym tropem i rozpieści Alfonso Cuarona 10 nominacjami, także w najważniejszych kategoriach. Jutro nad ranem przekonam się, czy mój osobisty faworyt zgarnie więcej niż 2 nagrody (umówmy się, że zdjęcia i efekty specjalne to czysta formalność).
Aby ukoić emocje postanowiłem podejść do wydarzeń w Kodak Theatre od trochę innej strony. I tak w mojej głowie zrodziło się 5 pytań, o których jeszcze kilka miesięcy temu nie pomyślałbym, że w ogóle będą aktualne.
1. Czy czerwony dywan będzie w tym roku wyjątkowo mokry?
Od jakiegoś czasu stan Kalifornia zmaga się z ogromnymi opadami deszczu, który zmusił wręcz do przesiedlenia wielu mieszkańców. Kiepska pogoda nie jest nowością w dniu rozdawania Oskarów, natomiast aż tak źle i potencjalnie niebezpiecznie nie było już dawno. Organizatorzy co prawda zapewniają, że gwiazdy nie będą musiały się obawiać o stan swoich uniformów, ale...ja jestem prawie pewien, że kamera tu i ówdzie wytropi jakieś niedoróbki, a czerwony dywan jednak trochę zmoknie.
2. Kto kogo pocałuje przy odbiorze nagrody?
Pamiętacie jak Adrien Brody „uderzył” do zupełnie zaskoczonej Halle Berry, gdy odbierał rycerza za rolę w Pianiście? Takie momenty na zawsze zapisują się w historii gali i ciekawe czy w tym roku ktoś odważy się na podobny krok. Faworytów zdecydowanych nie ma, a to dlatego, że większość nominowanych będzie posiadać u boku partnerkę/partnera.
3. Czy kierowca limuzyny wygra z wokalistą 30 seconds to Mars?
Historia Barkhada Abdi to kolejny przykład typowego „american dream”. Somalijczyk uciekł z ojczyzny razem z rodzicami aby uniknąć wojny domowej. Rodzina osiedliła się w Minneapolis i rozpoczęła drugie życie. Barkhad pracował jako szofer i w 2011 roku postanowił udać się na casting filmowy nie licząc na wiele. I tak trafił pod strzechy Paula Greengrassa, który umiejętnie wykorzystał jego mało idealną dykcję oraz aparycję w Kapitanie Phillipsie. Abdi dał się zapamiętać jako charyzmatyczny i godny przeciwnik dla Toma Hanksa. Brak otrzaskania z realiami aktorskimi nie przeszkodził mu w otrzymaniu nominacji za najlepszą rolę męską drugoplanową. O złotego rycerza będzie musiał stoczyć bój z doświadczonym Jaredem Leto, który dorabia sobie jako idol nastolatek w zespole 30 seconds to Mars. Bukmacherzy większe szanse dają właśnie Leto, ale ja osobiście trzymam kciuki za Barkhada.
4. Czy Pharrell Williams będzie szczęśliwy?
Już dawno (albo i nigdy wcześniej) nie nominowano do tej nagrody piosenki, która byłaby nie tylko bardzo popularna, ale również doczekała się sporej liczby przeróbek w sieci. Happy dzieli i rządzi na listach także w Polsce. Fajna, pozytywna i odprężająca muzyka do słuchania na spacerze, w tramwaju, pracy i przy pisaniu tekstu (tak, właśnie sobie zarzuciłem tę nutę ;). Faworytem Akademii może być Let it go z animacji Frozen, której refren tak jakoś lepiej pasuje do momentu ogłoszenia wyniku.
5. Czy Jennifer Lawrence wyląduje telemarkiem jak Kamil Stoch?
Znakomita aktorka, zwyciężczyni sprzed 12 miesięcy, jest nominowana także do tegorocznych Oskarów. Mając w pamięci jej upadek przy scenie liczę, że w razie ewentualnego triumfu poprawi technikę lądowania.