Oscary za rok 2014 rozdane! Zgodnie z oczekiwaniami, wygrał poruszający "Zniewolony. 12 Years a Slave". Mnie jednak ogromnie cieszy wysyp statuetek dla "Grawitacji", która jest bardzo blisko kina science fiction. Z tej okazji postanowiłem przypomnieć sobie produkcje SF, które miały okazję zdobyć statuetkę w głównej kategorii!
Z góry zaznaczam, że pominąłem tutaj filmy fantasy - zdecydowanie bardziej interesuje mnie na chwilę obecną kosmos i na tym głównie się skupiłem, sprawdzając listę nominowanych w przeciągu kilkudziesięciu ostatnich lat.
Mechaniczna pomarańcza (reż. Stanley Kubrick) - 1971 rok
Jeden z najsłynniejszych obrazów Kubricka, budzący olbrzymie kontrowersje do dzisiaj. Obraz pełen niepokojących obrazów, nieuzasadnionej przemocy, anarchii totalnej. To jedna z najbardziej bezkompromisowych wizji przyszłości ukazanej w kinie. Film przegrał walkę z "Francuskim łącznikiem".
Gwiezdne Wojny (reż. George Lucas) - 1977 rok
Pierwsza część "Gwiezdnych Wojen" była czymś wspaniałym na ówczesne lata. Ba, ten film wychowuje przecież do dzisiaj kolejne pokolenia fanów sci-fi i napisać cokolwiek złego na temat tej produkcji, spotka się z hejtem totalnym. Dlatego wstrzymam się od komentarza i wspomnę, że słynna space opera przegrała z... "Annie Hall".
E.T. (Steven Spielberg) - 1982 rok
Wspaniała i ciepła historia, idealnie skrojona pod Oscary. Lata '80 to wysyp tych rodzinnych produkcji sci-fi, a Spielberg był i nadal jest, mistrzem w tworzeniu tego typu produkcji. Słodki kosmita musiał się jednak obejść ze smakiem, gdyż zwyciężył... "Gandhi".
Apollo 13 (reż. Ron Howard) - 1995 rok
Przez ponad 10 lat, Akademia nie nominowała żadnego filmu w klimatach science fiction, aż w końcu pojawił się "Apollo 13". Produkcja ta nie jest z gatunku stricte fantastyki, ale ociera się o nią bardzo blisko, podobnie jak "Grawitacja" (ah, te loty kosmiczne!). Obraz przegrał jednak z "Bravehart: Waleczne serce".
Avatar (reż. James Cameron) - 2009 rok
I przez wiele lat była znów olbrzymia posucha, aż w końcu rewolucję zrobił James Cameron. Od premiery "Avatara" minęło 5 lat, zaś film pod względem technologicznym nie zestarzał się w żaden sposób. I to jest jego główna siła. Obraz przegrał jednak z "The Hurt Locker. W pułapce wojny", zaś mina Camerona podczas przyznawania nagród była bezcenna.
Dystrykt 9 (reż. Neill Blomkamp) - 2009 rok
I drugi film science fiction, który był nominowany w 2009 roku, czyli kultowy już "Dystrykt 9". Niekonwencjonalny, świeży i przebojowy - ogromne wyróżnienie dla młodego i nieznanego twórcy oraz fanów sci-fi! Szkoda tylko, że jego "Elizjum" nie powtórzyło już tak wielkiego sukcesu.
Incepcja (reż. Christopher Nolan) - 2010
Film, który do dzisiaj wzbudza wiele emocji. Jedni uważają go za najlepszy film Nolana, zaś inni nie mogą znieść wszelkich nielogiczności i braku konsekwencji w zbudowanie "sennego świata". Obraz ostatecznie przegrał walkę o Oscara z "Jak zostać królem".
***
I to by było na tyle. Brakuje mi bardzo wielu filmów. Brak nominacji dla takich produkcji jak "Obcy: Ósmy pasażer Nostromo", "Łowca androidów" czy przede wszystkim - "2001: Odyseja Kosmiczna" to śmiech na sali, ale niezbadane były wyroki Akademii.
Tymczasem cieszy mnie fakt, że "Grawitacja" otrzymała aż siedem Oscarów. To znak, że Hollywood powinno pójść jeszcze bardziej w stronę mrocznego, tajemniczego, ale jakże pięknego kosmosu.
Podobają Ci się moje wpisy? Zachęcam do zaglądania na stronę, którą prowadzę: