2048 – w dążeniu do perfekcji zatraca się rozsądek. - Qualltin - 6 kwietnia 2014

2048 – w dążeniu do perfekcji zatraca się rozsądek.

Jaki jest najlepszy przepis na grę? Okazuje się, że grafika czy fabuła nie są elementami kluczowymi czy niezbędnymi. Jasne, poprawiają całość, ale czasem wystarczy dobry pomysł. Jaki? Dobrze by było, żeby gra była w stanie nas porwać w swój świat, szczególnie w sytuacji, gdy nie ma nic innego do zaoferowania. Kluczem więc jest rzucić się na jedną z najtrudniejszych do pobudzenia cech u człowieka, a przynajmniej u mnie, czyli tej rządzy ukończenia czegoś, co wydaje się pracą syzyfową. W takim celu powstała świetna gra na wolne sekundy dnia – 2048.

Początkowo nie dałem się porwać tej szopce na nowy hit. Podobnie też było z Flappy Bird. Starałem się stać z boku całej tej maskarady i tylko obserwować rozwój sytuacji. Coś jednak sprawiło, a była to najzwyczajniejsza, dobrze znana wszystkim nuda, że przedarłem się przez wypełniony szeroko pojętym chłamem sklep z aplikacjami, szukając czegoś, na czym będę mógł zawiesić oko. I tak trafiłem na Flappy Bird, podobnie też rzecz się miała z grą 2048.

Nie rozumiałem jej fenomenu do momentu, w którym w nią najzwyczajniej w świecie nie zagrałem. Jeśli są wśród nas osoby, które jeszcze nie miały tej przyjemności zaznajomić się z ideą 2048, to w skrócie można powiedzieć, że jest to gra logiczna, w której naszym celem głównym jest osiągnięcie liczby 2048 na jednym z kafelków na planszy składającej się z 16 kwadratów. Możemy je dowolnie przesuwać, dodając do siebie dwie te same wartości, które są potęgami liczby 2, czyli kolejno 2, 4, 8, 16, 32, 128, 256, 512, 1024 i oczekiwane przez wszystkich 2048. Nasza rola sprowadza się do podejmowania decyzji zarówno dobrych taktycznie, jak i spójnych strategicznie. Można wprawdzie grę wygrać, czy osiągnąć znaczny postęp robiąc wszystko na tzw. wariata, jednak wskazane jest opracowanie, bądź zaczerpnięcie z sieci, odpowiedniego podejścia i pomysłu na rozwalenie całego systemu.

2048 nie jest innowacyjne. Jest produktem, który opiera się na innym dziele, czyli grze, w której rzecz miała się podobnie z tym wyjątkiem, że tam operowano na potęgach liczby 3. Gra przez to wydawała się odrobinę trudniejsza, a w efekcie nie uzyskała aż takiej popularności, jaką zebrała oparta na dwójkach omawiana „dwutysięcznica”. O ile sam pomysł jest już godny pochwały, bowiem jest niejako bodźcem stymulującym pracę mózgu i, fakt, trzeba się troszkę wysilić, to jednak najważniejszym, wpływającym bezpośrednio na sukces, czynnikiem, jest ta rzadka umiejętność wpływania gry na te charakteryzujące każdego człowieka cechy dążenia do perfekcji, czy uruchamiające syndrom „jeszcze jednej próby”. Od 2048 nie da się po prostu odejść. Zacząłem przypadkiem, wmawiając sobie przy tym, że pogram najwyżej parę minut. Już byłem gotów szukać następnej gry, gdy nawet nie zauważyłem, że wpadłem w wir pewnego rodzaju uzależnienia.

2048 chce od nas ciągle czegoś więcej. Udaje nam się skleić pierwszą porządną liczbę, np. 512, to od razu pojawia się chęć wyśrubowania rekordu do poziomu 1024. Ten nie jest już aż tak łatwo osiągnąć robiąc wszystko na ślepo. Trzeba opracować taktykę, która znacząco ułatwi dążenie do odgórnie narzuconego celu. A gdy już uda się 1024 zdobyć, pozostaje nam rzucić się, niczym z motyką na słońce, w kierunku tytułowej liczby, będącej uosobieniem wewnętrznego sukcesu, samozadowolenia, zwieńczeniem tej ciężkiej, logicznej drogi.

Powstało też wiele różnych wersji samej gry. Od różniących się zaledwie estetycznie, do przebudowanych w znacznym stopniu pod względem technicznym. I tak na przykład możecie natrafić na wersję, w której zamiast szastać kafelkami z liczbami, możecie robić to samo w wersji dla panów, czyli korzystając ze zdjęć biustów, z których każdy ma inny rozmiar, czyli reprezentuje z kolei wyższą liczbę. Zmyślne, trochę bez sensu, ale co kto lubi… Najważniejsze jednak jest to, że 2048 wysysa nas ze świata realnego i zmusza do ciągłego powtarzania podejścia, a my dajemy się oszukać grze wierząc, że tam razem nie spłata nam figla i nie wygeneruje 4, gdzie nam niezbędna była 2 aby gra się nie zakończyła. I przegrywamy, dzień w dzień, aż w końcu przypadkiem, niespodziewanie, nie musimy już dalej grać, bo osiągnęliśmy 2048. Ale wtedy chce się 4096.. 

Qualltin
6 kwietnia 2014 - 18:51