Polska motoryzacja niemalże wymarła. Przynajmniej jeśli chodzi o auta osobowe. Na szczęście możemy liczyć producentów specjalizujących się w większych pojazdach, takich jak autobusy czy ciężarówki. Weźmy chociażby pod uwagę markę Solaris. Znana i lubiana w całej europie firma produkująca autobusy, ciesząca się dobrą opinią oraz całkiem niemałą sprzedażą. Wydawać by się mogło, że nasze władze powinny czuć się z tego powodu dumne. Nic bardziej mylnego. Zamiast wspierać naszych pracowników oraz firmy, wspiera się cudzy kapitał. A świetnym przykładem może tu być przegrany w Warszawie przetarg na elektryczne autobusy. Przegrany dla Solarisa, a wygrany przez tandetną chińską markę BYD. Słynącą swoją z kopiowania samochodów osobowych znanych marek. Wliczając w to nawet logo... żywcem wyjęte z BMW.
Co prawda w ciągu ostatnich lat chińskie samochody nieco się poprawiły, a BYD wymyśliło w końcu własny "znaczek". Nie zmienia to jednak faktu, że pojazdy tworzone przez chińczyków są mierne pod niemal każdym względem. Także i w kwestii awaryjności. Dlaczego więc wygrali przetarg? Proste. Bo byli tańsi od rodzimego Solarisa. Za 10 elektrobusów zażądali 15,5 mln zł, podczas gdy "nasi" 21,9 mln zł. Wszak nie dziwne, skoro chińskie rzeczy z reguły są tanie. Jednak jak na mój gust sama cena to za mało, aby decydować się na tak duży zakup. Długodystansowy. I jakby nie patrzeć, bardzo ryzykowny. Solaris z kolei jest pewniakiem. Wszakże marka znana od lat, a co najważniejsze - NASZA. I jak tu wspierać rodzimy przemysł, skoro urzędnicy sami decydują się na zagraniczny. Pal licho, gdyby BYD oferował wysokiej jakości produkty, a Solaris wręcz przeciwnie. Niestety tak nie jest. A może "stety"?
Nie ma co się później dziwić, że nasze firmy upadają i bankrutują. Z kolei w kraju dzieje się coraz gorzej. Jakby nie patrzeć to w Polsce ułatwia się życie zagranicznym przedsiębiorcom, a utrudnia naszym. W innych krajach jakoś potrafią zadbać o rodzinny przemysł. Dlaczego u nas tak nie ma? Lepiej po prostu pozwolić, aby wszystkie rodzime firmy upadły, prawda? Bo tak łatwiej i lepiej? Ciekawe dla kogo? Swoją drogą. Pamiętacie może przetarg na tworzenie autostrad/ekspresówek? Tam też wygrali chińczycy, bo byli tańsi. I jak się to skończyło? Bardzo źle. Robota stanęła, a pieniądze zniknęły. Potem były awantury, a końca sprawy chyba nie wyjaśniono.
Z reguły nie jestem przeciwny, ale w tak jawnych i bezmyślnych sytuacjach jak najbardziej. Wystarczy sobie zadać pytanie. Czy bałbym się wsiąść do chińskiego autobusu? Moja odpowiedź brzmi tak. Bałbym się. A wy?