Call of Duty: Advanced Warfare z genialnym trailerem powinien być wzorem? - Qualltin - 2 listopada 2014

Call of Duty: Advanced Warfare z genialnym trailerem powinien być wzorem?

Trailer jest formą wideo, która często jest powodem tworzenia się przerośniętych oczekiwań graczy wobec gry, którą trailery te reklamują. Swój udział mają w tym oczywiście sami twórcy, którzy potrafią zgrabnie przekoloryzować materiał, bo kto w końcu spojrzy na denny zapis z np. wersji alfa, jeśli można podrzucić potencjalnym klientom pożywkę w postaci wyrenderowanych scen w taki sposób, aby ów przyszły nabywca pomyślał, że tak będzie wyglądać produkt finalny. Najnowszy zwiastun Call of Duty ma coś w sobie z tej anegdotki o przesadzie i nadziejach, niemniej jednak jest czymś, co warto zobaczyć i nad czym warto się na chwilę zatrzymać.

Call of Duty: Advanced Warfare już 4 listopada będzie miało swoją globalną premierę, nabywcy Zero Edition otrzymają natomiast dostęp już dobę wcześniej. Przeniesieni zostaniemy w futurystyczny świat, ulokowany w roku 2052, który próbuje się podnieść po terrorystycznym ataku, który sparaliżował funkcjonowanie najważniejszych ośrodków wojskowych i kompletnie zniszczył infrastrukturę. Wyposażeni w zaawansowane technologicznie gadżety żołnierze będą toczyć walki na mapach przygotowanych pod parę opcji taktycznych rozegrania misji. Podstawą funkcjonowania naszego protagonisty będzie m.in. egzoszkielet oraz umiejętność przemieszczania się nie tylko horyzontalnie, ale i wertykalnie. A po co komu dostęp na 24 godziny przed oficjalną premierą? Chyba po to, żeby przekonać się, że nowe Call of Duty: Advanced Warafre, to tak naprawdę Crysis wciśnięty pod inną marką.

Nie neguję oczywiście rozwiązań z serii Crysis, ta jednak nie spodobała mi się na tyle, żebym próbował na siłę przechodzić fabularny wątek. Crysis 3 stał się dla mnie w pewnym momencie ledwie benchmarkiem, który pomagał uplasować na jakiejś pozycji w hierarchii wydajności mój komputer, nic więcej. Teraz, mam wrażenie, podobny klimat wcielony został do najnowszego wydania serii Call of Duty. Już zdążyły się podnieść głosy w sieci, iż „COD skończył się na Kill ‘em All”, oraz że prawdziwy COD to jedynie okres II Wojny Światowej, a wszystkie wydania spod znaku „Warfare” są do kitu. Nie mnie to oceniać, każdy z nas ma bowiem własne zdanie na ten temat, ja jednak wiem, że nowy pomysł na Advanced Warfare chyba nie przypadnie mi do gustu.

Inaczej ma się jednak sprawa z trailerem, który ową produkcję miał na parę dni przed premierą popularyzować. Przygotowany świetnie, który w żadnym momencie nie wydawał się nużący (co jest śmieszne w przypadku tak krótkich form jak trailer, gdyż źle przygotowane potrafią zniechęcić już po paru sekundach), a swoją klasą zachęcił mnie do przyjrzenia się samej grze. Dostajemy materiał, w którym grają prawdziwi aktorzy, a całość została dopracowana przez komputerowych grafików tak, aby sceny ze studia przenieść w futurystyczny świat skupiony na walce z wykorzystaniem gadżetów rodem z sci-fi. Nie można oczywiście zapomnieć o skromnym, ale jednak, udziale Emily Ratajkowski, mającej polskie korzenie, a będącej często obiektem westchnień wielu tych, których życie przykuło przed ekrany ich komputerów, pozostawiając jedynie możliwość marzeń oderwanych od rzeczywistości grubą krechą z podpisem „impossible”. Przeglądając komentarze pod samym materiałem, jak i w serwisach, które o trailerze pisały, większość polskiej „widowni” dumnie wieściła wszystkim, że dziewczyna ta to z pochodzenia także w jakiejś części Polka. Sam trailer zostaje często pominięty, zakopany pod biustem rozmiaru D należącym do Emily Ratajkowski wyciągniętym na pierwszy plan przez każdego, typowego faceta, a na dodatek Polaka. Ot, taka nasza specyfika. Rzadko zdarza się, że pojawia się coś polskiego w produkcji globalnej, a jeśli już tak się dzieje, to każdy rdzenny mieszkaniec internetu 13+ pochodzenia polskiego o stanowisku „troll” musi przekazać światu radosną nowinę nawet w sytuacji, gdy pozostałych 20302 trolli zdążyło już to zrobić.

Chciałbym, aby gry reklamowane były w taki sposób, jak nowe Call of Duty: Advanced Warfare. Pełne akcji, pomysłu, odrobiny amerykańskiego humoru, a przy tym nie wciskające nam kitu o tym, jak rzekomo miałaby wyglądać gra. Oddzielona pewną ręką prezentacja samej idei od formy, jaką zostało to zrobione, nie rodzi niedomówień, ani nie obiecuje gruszek na wierzbie. Dzięki temu sięgamy do odmętów sieci w poszukiwaniu gameplay’u, który ukazałby nam wizualną stronę gry, do której wprowadzenie fabularne i ideowe poczynił właśnie trailer. A dobry trailer to taki, który ma w sobie element przeciągający nas na stronę „TAK” przy pierwotnym podejściu „NIE”. Jednocześnie też jest na tyle dobry, że w pozytywnym sensie wyróżniałby się nawet w tak archaicznych mediach jak telewizja. A czy wielu z Was nie zaciekawiła bardziej postać samej Emily aniżeli ów trailer? Marketing pełną gębą!

Qualltin
2 listopada 2014 - 15:20