Media lubią wieszczyć koniec najpopularniejszego MMO wszech czasów za każdym razem, gdy zmniejsza się populacja subskrybentów. Tymczasem, gracze wracają do gry z okazji wypuszczenia nowego patcha, poprzedzającego dodatek Warlords of Draenor, który ukaże się już w przyszłym tygodniu. Ja sam nie mogłem się oprzeć przetestowaniu zmian, które wprowadził Blizzard, ponownie utwierdzając się w przekonaniu, że lepszej gry MMORPG aktualnie na rynku nie ma.
Zastanawiałem się czasem, jak to jest, że gracze potwornie narzekają na uproszczenia, które Blizzard wprowadził przez kolejne lata w swojej produkcji, a nadal gra się w nią świetnie i może się pochwalić największym zainteresowaniem wśród produkcji opartych na subskrypcji. Oczywiście świat Warcrafta ma świetny klimat i bogatą historię, co idealnie pasuje do zabawy nim w konwencji RPG, ale należy pamiętać, że od czasów Warcraft III, kraina Azeroth nie kojarzy się już tak silnie ze strategiami. Wielu nowych graczy WoW-a w ogóle nie zna strategicznych poprzedników gry. Argument, że grają bo są fanami marki jest tu więc chybiony.
Bawiąc się nowymi funkcjonalnościami takimi jak wytwarzanie przedmiotów bezpośrednio z banku (który otrzymał z resztą dodatkowy slot na składniki) czy testując zmodyfikowane umiejętności swoich postaci, zastanawiałem się jak to jest, że chociaż na rynku jest tyle świetnych produkcji z gatunku, ludzie nadal preferują WoW-a. Sam jestem sentymentalny i lubię swoich Orków, dlatego patrzę na to inaczej, ale ostatecznie wymyśliłem. Po prostu, Blizzard to mistrzowie game designu. Koniec i kropka.
Wspomniane uproszczenia i zmiany, dodały grze przez lata mnóstwo dynamiki. Chociaż to tytuł z gatunku MMORPG, nie wymaga od nas poświęcania więcej czasu, niż jesteśmy w danym momencie w stanie mu poświęcić. Masz dwie godzinki dziennie? Świetnie, wystarczy by skoczyć na kilka Battlegroundów, przebiec instancję i zrobić codzienne questy. Dzięki systemowi Raid Finder, szybko znajduje się ludzi nawet na raidy, a skalujący się poziom trudności, który wprowadził nowy dodatek, jeszcze bardziej to usprawnia. Masz gildię która chce zabrać akurat 12 ludzi na raid? Nie ma problemu, da radę. Wcześniej były opcje tylko 10 lub 20 osobowe (w vanili 40 osobowe) i wielu graczy musiało obejść się smakiem.
Przeprowadzałem dwa lata temu wywiad z jednym twórców gry, Ionem Hazzikostasem i powiedział mi wówczas dlaczego raidy są bardziej dostępne niż kiedyś. Odwołał się wówczas do pierwotnej zawartości gry z lat, gdy cieszyła się ona jednocześnie największą populacją graczy: „Wyobraź sobie, że w instancji Naxxramas, w starym „World of Warcraft” Kel’Thuzada pokonało jedynie 3000 graczy na całym świecie, z ponad 10 milionów które grały.” Twórca wyjaśnił mi później, że takie sytuacje powodowały, że miliony graczy nie mogły nawet zobaczyć efektów ich pracy, a przede wszystkim nie mogły uczestniczyć w wydarzeniach, które zmieniały świat gry. Teraz każdy może pokonać Garrosha Hellscreama, a dla tych najbardziej zażartych pozostają po prostu tryby hardcore’owe – i to jest uczciwe, najlepsze rozwiązanie. Gdyby było inaczej, to tak, jakby w Diablo do końca gry dotarli tylko nieliczni. Nadal gra wydawałaby się taka fajna?
Blizzard jest także mistrzem interfejsu użytkownika i ergonomii. Jako jedna z niewielu firm w branży zatrudnia specjalistów od UX. W World of Waracraft gra się po prostu bardzo wygodnie, a możliwość tworzenia modów interfejsu pozwoliła Blizzardowi na przekazanie kreatywności w ręce społeczności. I był to świetny pomysł, bo dziś interfejs gry posiada szereg patentów, które zostały podpatrzone z najbardziej popularnych modyfikacji. Jak najlepiej sprawdzić, czego w danych sytuacjach potrzebują gracze, w tytule który istnieje na rynku tyle lat i ciągle się zmienia? Dać im własne narzędzia, a następnie wprowadzić swoje, podobne. Świetny plan i sam dziś gram w WoW-a z minimalną ilością modów.
Na koniec pozostaje jeszcze jeden aspekt – ponadczasowy design, który powoduje że gra się nie starzeje, przy minimalnym użyciu środków odmładzających. Z nowymi modelami postaci World of Warcraft naprawdę nie ustępuje większości topowych tytułów z gatunku, a ma przy tym bardzo niskie wymagania sprzętowe. A to niezwykle ważna rzecz, w przypadku MMORPG. I kolejny cwany ruch ze strony Blizzarda.
Jako miłośnik walecznych Orków czekam na Warlords of Draenor z podekscytowaniem. Tym bardziej, że grałem w betę i przypadła mi ona do gustu. Blizzard twierdzi, że ma plany wobec gry na kolejne 10 lat i nie wątpię, że uda się je zrealizować. To po prostu solidna firma i ponadczasowy tytuł, do którego wracam z przyjejmnością, mimo że nie gram już tak nałogowo jak kiedyś, bo nie mam czasu.