Minęły już dwie doby od premiery pierwszego teasera nowych Gwiezdnych wojen. Zdjęcia do Przebudzenia Mocy zostały zakończone, a Disney dotrzymał obietnicy zaprezentowania krótkiej, 88-sekundowej zapowiedzi filmu. Choć tu i ówdzie jeszcze żarzy się płomień zażartej dyskusji, to pierwsza fala emocji chyba już opadła, pozwoliłem więc sobie na napisanie tego tu oto tekstu o zwiastunie. Bez konkretnej myśli przewodniej - ot, kilka gwiezdnowojennych akapitów ode mnie dla Was.
O 16:15 w piątek pojawił się on. Byłem przekonany, że Internet się zepsuje choć na chwilkę, ale nic takiego nie miało miejsca (oczywiście Twittery, Facebooki i inne społeczne enklawy sieci wypełniły się linkami i obrazkami, ale to zrozumiałe i raczej nie do końca podpada pod "zepsucie"). No dobra, był nieśmieszny żart z wrzuceniem filmiku na stronę Apple'a i konieczność pobrania QuickTime'a - zagrywka z okolic ciemnej strony, zdecydowanie. QT Alternative nie zadziałało, więc pokrzykując dziwnie liczyłem an szybkie wrzucenie kopii zwiastuna na YouTube - kilka minut czekania, gromkie "chodźcie tu wszyscy natychmiast" i oglądamy. Teaser to teaser - pokazać trzeba niewiele, ale to wystarczyło, bym się trochę nakręcił. Gęba sama mi się uśmiechnęła na widok X-Wingów i ewolucji Sokoła. No i ten kontrowersyjny miecz...
Połowa internetu się ucieszyła, druga połowa była smutna, a banda zdziczałych jednostek od razu stwierdziła, że The Force Awakens będzie do dupy, a J.J. Abrams to głupek i beztalencie. Wiadomo. Bo czarnoskóry szturmowiec jest zły (choć to wcale nie jest szturmowiec), bo w scenach z latającymi pojazdami za bardzo widać efekty komputerowe, bo mały robocik jest jakiś taki nie teges, no i oczywiście bo świetlny miecz ze świetlnym jelcem jest najgorszą rzeczą, jaka spotkała uniwersum Star Wars od czasu Jar-Jara i Haydena Christensena.
Ja zdecydowanie bratam się z tą połową, która się ucieszyła. Pokazano mało, ale wystarczająco, by dać początek wielu dyskusjom. X-Wingi i Sokół były fantastyczne, dziwny, nieregularny, czerwony miecz Sithów wygląda efektownie i na pewno zostanie a) w miarę sensownie wyjaśniony i b) znajdzie swoje ekstremalnie efektowne zastosowanie w gotowym produkcie, zaś mały robot-piłka (czyli jakiś nowy model R2) jest miliard razy lepszym ukłonem w stronę młodszego widza i przemysłu zabawkowego, niż znienawidzony pan kosmiczna żaba z Epizodu I.
Poza tym - do stu tysięcy gwiezdnych niszczycieli! - to są nowe Gwiezdne wojny, które już za rok trafią do kin i zaczarują. Jestem tego pewien. Abrams ma sporo do udowodnienia, a wszyscy liczą na zestaw filmów lepszych, niż epizody I-III, wydaje mi się więc, że cała ta Disneyowska machina nie pozwoli wypuścić na rynek bubla (inna sprawa, że nawet bubel zarobi niebotyczne pieniądze dla wytwórni). Udało się wskrzesić Star Trek, który był w zdecydowanie gorzej kondycji, niż Star Wars, twierdzę więc, że Przebudzenie Mocy radę da.
I jeszcze kilka rzeczy bonusowych:
1. Pomiędzy wieloma mniej lub bardziej (nie)udanymi fałszywymi zwiastunami filmu, jeden zasługuje na uwagę:
2. Cieszy, że z taką samą szybkością, co durne (ale zabawne) obrazki z krzyżo-mieczem, pojawiły się ładne fanowskie plakaty filmu z tym samym krzyżo-mieczem:
3. Pisząc powyżej o psuciu się Internetu w momencie premiery zwiastuna, liczyłem też na jakiś rekord obejrzeń w ciągu pierwszych 24 godzin. Ten nie nastąpił (PSY z teledyskiem do Gentlemana osiągnął niemal 38,5 miliona w ciągu pierwszej doby i to chyba jest numer 1 w tej kategorii), ale na pewno warto zwrócić uwagę na to, jak duże znaczenie miało to, kto pierwszy umieści trailer. Konto MOVIECLIPS Trailers wygrało i po 24 godzinach mogli pochwalić się ponad 18 milionami odtworzeń, zaś oficjalne starwarsowe konto YT było minimalnie wolniejsze i w tym samym czasie wygenerowało "Tylko" 7,2 miliona. Teraz różnica tylko się powiększa.
4. A na koniec dwie informacje bezpośrednio związane z filmem: zostało potwierdzone, że złowieszczy głos w zwiastunie należy do Andy'ego Serkisa, więc można teraz spekulować na temat jego roli - najpewniej będzie on szefem wszystkich przebudzonych Sithów, bo w Epizodzie VII głównego antagonistę grać ma Adam Driver. Poza tym wiemy również to, że szalony powietrzny taniec Sokoła Millenium został nakręcony w formacie IMax i bez wątpienia warto będzie się przejść do jednego z pięciu tego typu przybytków nad Wisłą, by zobaczyć to...
...w takiej formie:
Byle do grudnia. Niech Moc itd.
EDIT: przypominam wszystkim potencjalnie zainteresowanych o współtworzonym przez siebie podcaście Hammerzeit. W odcinku dziesiątym mówimy tylko i wyłącznie o tym zwiastunie. Zapraszam :)