Strażnicy Galaktyki wreszcie pojawili się w Polsce. Dwa lata trzeba było czekać po sukcesie filmy, by całkiem nowe komiksowe opowieści dotarły do naszego kraju. Wszystko dzięki wydawnictwu Egmont, które zaczęło od pewnego czasu wydawać komiksy Marvela. Czy było warto czekać na przygody gwiezdnych herosów? Tego dowiecie się z kolejnego odcinak Historii Obrazkowych, w której kilka słów na temat najnowszego komiksu Strażnicy Galaktyki: Kosmiczni Avengers. Ja jestem Groot...
Wydawnictwo Egmont wraz z Klubem Świata Komiksów, od dawna dają nam masę dobrych światowych historii do czytania. Niedawno podpisana umowa z Marvelem, rozszerzy nam gamę tych opowieści o wiele więcej tytułów, za które zapłacimy z chęcią. Strażnicy Galaktyki to mój drugi kupiony numer z nowej serii. Pierwszym był album New X-men, który opisałem tutaj. Dlatego od razu postanowiłem powiedzieć, że wydanie, choć uboższe od tych twardych, w zupełności nie przeszkadza mi już lekturze. Nie zrozumcie mnie źle, środek jest nadal na kremowym fotograficznym, odbijającym palce papierze. Tutaj wszystko się błyszczy i kolory są takie żywe. Wydawnictwo nie wciska nam chłamu. Jestem Groot?
Pierwszy album Strażników Galaktyki w Polsce składa się z pięciu niepełnych numerów. Guardians of the Galaxy #1-3 oraz #0.1 i Guardians of the Galaxy: Tomorrow Avengers #1 do scenariuszów Briana Micheala Bendisa, z rysunkami Steve`a McNivena i Sary Picjelli oraz Yves`a Bigerela, Michaela Del Mundo, Michaela Abona Oerninga i Minga Doyle`a. Czyli masa nazwisk, które nic a nic mi nie mówią. Po co tak dużo tutaj ludzi? Otóż to. Wydawnictwo zebrało trzy odrębne historię i połączyło je w jeden album. Pierwszą jest historii Petera Quilla, jego dzieciństwo oraz pochodzenie. Znacznie różni się ona od filmowego obrazu i wydaje mi się o niebo lepsze. Drugą opowieścią jest powód, dla którego Strażnicy Galaktyki znów połączyli swoje siły i co ma z tym wspólnego atak na ziemię. Pojawi się tutaj gościnnie Iron man, który stara się odnaleźć w kosmicznym chaosie. Trzecia opowieść składa się z kilku małych historyjek, z których dowiadujemy się o losach naszych herosów, przed ponownym zebraniem się drużyny. I tutaj wchodzą wszystkie wcześniej wymienione nazwiska, gdyż każda opowieść jest narysowana przez innego autor, który ma swój styl. Więc gdy ktoś powie wam, że komiksy to bajki dla dzieci, pokażcie mu kilka ilustracji z tego albumu. Każdy rysunek to dzieło sztuki, wypełnione po brzegi autorami i ich ciężką pracą. Pokazuje to również, jak potrafią komiksy diametralnie się różnić od siebie. Jestem Groot!
Podsumowując. Zebranie kilku opowieści jest dobrym zabiegiem, jeśli chodzi o Polskich Czytelników, którzy nie są na bieżącą z biografiami nowych ulubionych bohaterów, jakimi zostali Strażnicy Galaktyki. W ten sposób od razu w jednym albumie dowiadujemy się, co nieco o galaktycznych strażnikach i ich przeszłości. Oczywiście nie ma tego zbyt wiele, ale jak na początek w zupełności wystarczy. Zapowiedziany zostały już kolejny numer przygód kosmicznych herosów. Ja czekam na więcej Groota i kolegów. A wy? Jestem Groot i jeszcze tutaj wrócę…