Pilotaż 02 - The Last Kingdom - fsm - 4 listopada 2015

Pilotaż 02 - The Last Kingdom

FSM: Kochana, jakie znasz seriale w klimacie średniowiecznym, z groźnymi rycerzami, intrygami i bitwami?

Klaudyna: W klimacie średniowiecznym? Grę o tron rzecz jasna! :)

F: Co więksi, za przeproszeniem, koneserzy mogliby tu jeszcze wrzucić naszego Wiedźmina, ale o nim to wolimy pamiętać tylko w kontekście gier i książek.

K: Wiedźmin... Ten bohater zupełnie nie istnieje w mojej świadomości jako ktoś z filmu i serialu. Ale nie o Wiedźminie będziemy rozmawiać!

F: Prawda. Jest sobie świeży bardzo serial zwący się The Last Kingdom. Rzecz w ogóle nie była na naszym radarze (prawda?) i dopiero życzliwa dusza stwierdziła, że "a może obejrzyjcie sobie". Z racji tego, że akcja dzieje się w ciemnych wiekach na Wyspach Brytyjskich, że są tam rycerze, wikingowie, że jest dosyć ponuro i krew się leje strumieniem szerokim, oczywiste skojarzenia biegną w kierunku Gry o tron. Może z tego powodu, że np. telewizyjncych Wikingów nie oglądamy i nic na ich temat nie wiemy. Czyli chyba bez porównywania się nie obejdzie?

K: Wszystko oceniamy przez pryzmat swojego doświadczenia, to naturalne. Jednak oglądając pilot The Last Kingdom, starałam się nie myśleć o Grze o tron, bo to zupełnie inna materia. The Last Kingdom ma zakotwiczenie historyczne. Nie ma smoków, nie ma magii. Jest mglisty i wilgotny klimat wspomnianych Wysp Brytyjskich i.... Duńczycy bez dusz.

F: Haha, tak! Ten tekst bardzo mi się spodobał. Czy to przypadek, że niektórzy Duńczycy byli lekko rudzi? Czyżby niezwykle dalekie echo South Parku?

K: Oj! Do rzeczy, a nie tu mi o South Parku gadasz!

F: No to warto zaznaczyć, że The Last Kingdom to brytyjska produkcja bazująca na książkach Bernarda Cornwella. Powieści jest dziewięć, serial dopiero się zaczął, ale kto wie, jak to będzie dalej. Moda na telewizyjnych rycerzy ma się chyba nieźle, choć muszę uczciwie przyznać: średniowieczne klimaty lubię, ale powinny być ożenione z fantastyką. Jakieś stwory, przepowiednie i magia dodają kolorytu i zaciekawiają, podczas gdy hm... sienkiewiczowska atmosfera, choć może się podobać, nigdy do mnie nie przemawiała. Stąd brak zainteresowania tym serialem przed jego premierą. A Ty lubisz rycerzy? Bo chyba nigdy tego wątku nie poruszaliśmy...

K: Hmmm, lubię rycerzy ożenionych z fantastyką! Weźmy na przykład takich Rycerzy Okrągłego Stołu - legendy z domieszką magii - zdecydowanie do zaakceptowania. Zastanawiam się, gdzie jeszcze byli rycerze... O! W Krzyżakach, ale oni mnie nie zachwycali. Przychodzą mi do głowy jeszcze tylko ci z Władcy Pierścieni (fajni, ale jest magia). Tyle.

F: W takim razie tym bardziej ciekawi mnie Twoje zdanie na temat tego pilota. Bo z mojego punktu widzenia, był lepszy niż się spodziewałem. Historia zaczyna się pod koniec dziewiątego stulecia w jednym z drewnianych grodów gdzieś na terenach tego, co dziś jest Anglią, a wtedy było kilkoma osobnymi królestwami. Jest sobie król Uhtred, który ma dwóch synów, ma małą armię i szukuje się na najazd bezdusznych Duńczyków.

K: Trzeba dodać, że Anglia jest już arcychrześcijańska, a Duńczycy mają swojego Thora, Odyna i całą zgraję pomniejszych pogańskich bóstw. To oczywiście jest zarzewiem konfliktu.

F: Niespokojne czasy, więc bić się trzeba. Normalka. Ale co mnie zaskoczyło, mimo bycia wytrenowanym przez Grę o tron? Szybkość, z jaką kolejne postacie ginęły! Nie wiedziałem, który wątek okaże się być tym głównym (co wyszło odcinkowi na dobre). Gdy w zasadzie na samym początku zszedł starszy syn pana króla Uhtreda, pomyślałem - ok, tata będzie się mścił na najeźdźcy. Tymczasem co się okazało?

K: Że tata chwilę później też stracił życie. Zaskakująco rozkładają się w tym pilocie również sympatie! Początkowo sądziłam - okej, zaczynamy w grodzie Uhtreda, więc to są ci dobrzy. Duńczycy-wikingowie najeżdżają obce ziemie - oni są źli. Tymczasem później bardziej polubiłam tych dzikich Wikingów. A Ty?

F: Zdecydowanie. Rozegranie wątku młodego, pozostałego przy życiu dziedzica na linii: mój tata mnie nie kochał, ale nieokrzesani ludzie północy (choć Dania leży niżej niż Anglia, ale co tam :P) są dla mnie mili, więc chcę u nich zostać, okazało się być bardzo dobrym posunięciem. Automatycznie uznałem wtedy, że duński przywódca Ragnar będzie mentorem i ojcowską figurą dla 10-letniego, osieroconego Uhtreda Juniora i spędzimy dużo czasu w jakiejś fajnej, wikingowskiej osadzie. Aż tu nagle rachu, ciachu i za pomocą wychodzących z wody pleców fabuła skacze o 16 lat naprzód.

K: Wspominasz o plecach, bym przyznała się do tego, że sądziłam, iż z wody wyłania się długowłosa niewiasta, tymczasem niewiastą okazał się wyrośnięty Uhtred Junior? :P

F: W rzeczy samej :) No i jak przyjęłaś taką zmianę? Nagle serial z bitewnego i rycerskiego zmienił się w - potencjalnie bardzo atrakcyjną - historię zemsty. Zły wujek zajmujący tron należący do głównego bohatera, wygnany pan wiking spiskujący z rzeczonym wujkiem, echo chłopięcych potyczek sprzed lat wracające w dorosłym życiu w dużo groźniejszej formie... Dzieje się!

K: Zakładam, ze Uhtred będzie chciał odzyskać tron. Podejrzewam, że w pojedynkę tego nie zdziała. Będzie potrzebnych kilka bitew - mniejszych lub większych, nieco intryg, wątek miłosny. Czy dobrze wróżę?

F: Prawidła narracji nakazują, by serial szedł właśnie w tym kierunku. Konieczność zawierania (zapewne niewygodnych) sojuszy, chęć ocalenia przyszywanej siostry, córki zabitego Ragnara, uporanie się ze wszystkimi ludźmi, którzy doprowadzili do krzywdy bohatera... Jest tu potencjał na naprawdę fajną opowieść (ci, którzy znają książki, z pewnością mogą te słowa potwierdzić). Bardzo podobała mi się kompozycyjna klamra z prezentowaniem odciętej głowy ludziom obecnym w drewnianej twierdzy. Serial jest też fajnie nakręcony, choć zostałem chyba zbytnio rozpieszczony przez HBO, bo ta produkcja wygląda nieco skromniej i zdecydowanie bardziej serialowo, niż filmowo. Nie da się też nie zauważyć dużo mniejszej ilości krwi, flaków i nagich piersi :)

K: A mnie jest to naprawdę obojętne, jak potoczy się dalsza historia. Chyba czuję przesyt przepychanek między kolesiami z mieczykami. Kobiety (wiem, wiem.... zakotwiczenie historyczne wymusza pewne zachowania) traktowane są jako trofea, które można zdobyć i splugawić. Chyba obecnie szukam czegoś odmiennego. Pragnę powiewu świeżości a nie powielania stereotypowych wzorców. I tu pięknie mogę nawiązać do tego co powiedziałeś - nie szukam większej ilości krwi, flaków i piersi. Rozczarowany?

F: Ale ja też nie szukam. Po prostu fajnie, gdy się znienacka takowe napatoczą :) To taki miły bonus. Ale fakt: The Last Kingdom, choć okazało się być zaskakująco fajne, nie porywa i zdecydowanie nie wpisuje się na listę rzeczy, które muszę obejrzeć. Zakładam, że w tym aspekcie się ze mną zgadzasz?

K: Znienacka napatoczą... uznam, że nie zauważyłam, co napisałeś :P Historia w pilocie nakreślona jest solidnie. Nie mam absolutnie się do czego przyczepić, prócz tego że zwyczajnie nie jest to moja bajka. I obawiam się, ze gdybyśmy pociągnęli ten serial dalej - absolutnie nic nie wniósłby on do mojego życia. Może fani rycerzy pukają się w tym momencie w głowy, ale takie jest moje zdanie.

F: The Last Kingdom nie zagości zatem na dłużej u nas. A skoro pragniesz odmiany od męskich wojenek, to może w kolejnym tekście zajmiemy się czymś bardziej nieoczywistym? Może kobiecym? Poszukamy? Będziesz usatysfakcjonowana?

K: Zobaczymy :)


PS Mieliśmy zająć się premierowym odcinkiem Ash vs Evil Dead, ale ubiegł nas Danteveli, stąd rycerze.


W poprzednim odcinku: Limitless

fsm
4 listopada 2015 - 10:59