Alkohol w grach - Black Elf - 19 lutego 2016

Alkohol w grach

Alkohol w grach to rzecz powszechna. Być może nie zwracacie na to większej uwagi, ale w sporej części współczesnych gier z otwartym światem, alkohol jest obecny. Czemu jednak służy fakt, że główny bohater ma możliwość rozsmakowania się w wysokoprocentowych trunkach? Czy skutki nadmiernego spożywania alkoholu są podobne do znanych nam z życia codziennego? Podyskutujmy o tym przy piwie... lub soczku, jeśli mój drogi czytelniku, nie osiągnąłeś jeszcze stosownego wieku...


Jako że gry starają się być zbliżone realizmem do naszego świata, a picie napojów wyskokowych jest w pewnym wieku niemal ... naturalne... alkohol w grach musiało się pojawić. W sumie... nie musiał, ale zdecydowanie wzbogaca to długą listę „możliwości” w produkcjach z otwartym światem. Fascynujący jest fakt, że cenzurze poddawanej grom video poddawane są często nagie piękne kobiety, czy też zbyt duża ilość krwi bluzgająca na wrogów, jednak rzadko kiedy nakazuje się usuwanie z nich picia alkoholu. Wszak jak powszechnie wiadomo alkohol ściąga na złą drogę, tak samo, jak hazard i gry komputerowe... Najlepszym przykładem jest choćby nasz rodzimy Wiedźmin, który nie oparł się cenzurze w przypadku swoich słynnych kolekcjonerskich kart, ale nikt nie spytał, czy nawiany wiedźmin to odpowiedni widok dla nastolatków. W większości produkcji alkohol jest jedynie elementem tła, jego wpływ na bohaterów czy fabułę jest znikomy bądź nie ma go wcale. Jeśli już mamy możliwość „upojenia” bohatera, to chętnie po to sięgam, głównie dla zabawy. Co, jednak jeśli chcemy poszukać w rozgrywce komputerowej przykładów ewentualnych konsekwencji przedawkowania procentów?


Picie alkoholu w grach komputerowych i konsolowych, najczęściej ukazywane jest w dość standardowy sposób. Po wychyleniu kieliszka albo dwóch następuje rozmycie i drganie ekranu, które znika po kilku sekundach. Na szczęście nie wszystkie produkcje stosują taką samą regułę. W przypadku Red Dead Redemption, John po zaledwie 5 shotach w barze zaczyna słaniać się na nogach i utrzymanie go w pionie to wyczyn niemal olimpijski. Leci na twarz niczym szmaciana lalka i zasypia tam, gdzie się potknął. Zgon ekstremalny. Wprawdzie w realnym życiu taki stan po zaledwie pięciu głębszych to nierealna bajka, ale nie próbujcie tego w domu! John równie szybko, jak zleciał na przysłowiowy "pysk", regeneruje siły i wraca na nogi. Realizmu w tym za grosz, ale kto chciałby oglądać głównego bohatera leżącego na podłodze bez życia?


Próżno szukać daleko idących konsekwencji nadużywania alkoholu w grach. Najbliższą, choć wciąż banalną konsekwencją, jest uzależnienie, które w Fallout 4 wyleczymy jedną wizytą u lekarza i odpowiednia ilości kapsli.


Alkohol w grach niezwykle rzadko staje się tłem dla pogłębienia postaci bohatera albo służy rozbudowaniu historii. Nietrudno to zrozumieć. Główne role przypadają zwykle herosom ratującym świat, wyidealizowanym bohaterom bez skazy, o doskonałej tężyźnie fizycznej. Kto chciałby grać pijaczyną? Mimo to czasami twórcy gier ryzykują i pozwalają swoim postaciom sięgnąć dna butelki. Przykładowo Booker DeWitt z Bioshock Infinite, to targany wyrzutami sumienia facet, który wpada w alkoholizm. To właśnie ten nałóg oraz hazard skieruje go do Columbii w celu spłacenia długów. W alkoholu szuka zapomnienia także inny znany protagonista-Max Payne w trzeciej odsłonie z serii. Gra jest nie tylko niezłą strzelanką, ale gdy przypatrzymy się uważniej, dostrzeżemy historię na kształt spowiedzi człowieka, który sięgnął dna. Z kolei Alan Wake próbuje sobie radzić ze swoją niemocą pisarską popijając Moonshine w nieco studenckim stylu. Jest to tylko epizod i nie ma on wielkiego wpływu na fabułę, choć biorąc pod uwagę akurat grę „Alan Wake”, zawsze możemy sobie zadawać pytanie, czy aby fantazja pisarza nie zaczęła wpływać na rzeczywistość wokół niego...

Nie zawsze alkohol w grach pokazywany jest jako środek destrukcyjny. Czasem staje się punktem wyjścia do wyjątkowo zabawnych sytuacji. Cofnijmy się w takim układzie do czasów Nintendo 64 i poznajcie bohatera Conker’s Bad Fur Day, wiewiórkę, która za kołnierz nie wylewa. Tytułowy Conker imprezuje tak hardo, że pewnego dnia po popijawie, podczas powrotu do domu i swojej dziewczyny, trafia do alternatywnego świata, w którym pusta butelka to jego najmniejszy problem.


Nie zapominajmy też o mistrzowskiej pieśni prawdziwych piwoszy, czyli "Piwo Piwo Piwo" z Bard's Tale. Godna zapamiętania jest także scena z drugiej odsłony Wiedżmina, gdy Geralt usilnie pragnął dostać się "na kurwich dupach do raju". W grze Dragon's Crown w grze towarzyszy nam malutka wróżka Tiki, która notorycznie lubi kąpać się w kielichu pełnym białej piany. Sądząc po jej rozbieganych oczach, nie są to bąbelki mydlin...

Nawet bohaterski Shepard miał okazję zaliczyć równie bohaterskiego "zgona". Tymczasem jeden z największych twardzieli w grach, niejaki Duke Nukem w odsłonie z dopiskiem Forever prezentuje mistrzostwo ekonomicznego picia. Wystarcza mu jedno piwko, aby jego wzrok stał się zamglony, a świat zaczął wirować. Z drugiej strony nie przeszkadza mu „wychlanie” całego alkoholu dostępnego w klubie, a wszystko po to, aby zdobyć archivmenta Party Animal Trophy.


Dość tego bajania! Pijmy szybciej, bo się ściemnia! (dobry suchar zawsze w cenie na imprezie! ). Jeśli znacie więcej przykładów spożywania alkoholu w grach i jego nieoczekiwanych konsekwencji upojenia chętnie uzupełnię swoją wiedzę w tym zakresie :).

Black Elf
19 lutego 2016 - 00:14