Aż trudno w to uwierzyć, ale seria Metroid ma już 30 lat. Zapoczątkowany przez nią gatunek gier wideo wciąż jest żywy, a ostatnio przeżywa wręcz renesans, dlatego przygotowaliśmy dla was przegląd jego najlepszych, współczesnych przedstawicieli.
Jeśli graczami jesteście nie od dziś, zapewne spotkaliście się już z grami należącymi do tego interesującego gatunku, lecz być może nie byliście świadomi, że takowy istnieje. Jego korzenie sięgają roku 1986, gdy na rynku pojawiły się dwie japońskie, oparte na podobnej formule produkcje, mocno odmiennej od przyjętych w branży gier utartych schematów. Chodzi oczywiście o gry Metroid i Castlevania, wydane na konsoli NES, od których nazw wychodzi się określenie całego gatunku. Obie produkcje z miejsca zyskały miano hitów, zasłużenie z resztą, bowiem ich nieszablonowość i niezwykła grywalność posłużyły za inspirację dla wielu późniejszych tytułów.
Większość gier lat 80. oparta była na standardowym podziale na kolejne etapy. Metroid i Castlevania łamały ten schemat, zamiast tego oferując graczom ogromny świat do eksploracji. Jego przemierzanie ograniczane było jednak zamkniętymi drzwiami oraz utrudnieniami, z którymi poradzić sobie można było wyłącznie po zdobyciu przez bohatera odpowiednich przedmiotów lub umiejętności. Dziś takie rozwiązanie jest standardem w grach wideo, lecz w tamtych latach był to prawdziwy przełom. Ponadto, obie japońskie produkcje cechowały się rozgrywką łączącą elementy platformowe z walką, co składało się na wartką, wciągającą akcję. Warto dodać, że gatunek metroidvanii znany jest także czasem pod nazwą castletroid lub igavania, od nazwiska Kojiego Igarashiego, głównego twórcy Castlevania: Symphony of the Night. Ta część serii Capcom uważana jest bowiem przez wielu fanów serii za jej najlepszą odsłonę oraz jeden z najlepszych przedstawicieli gatunku w ogóle.
Dziś, po 30 latach od premiery Metroid na konsoli Nintendo Entertainment System, gatunek metroidvanii znowu cieszy się popularnością, dzięki niezależnym twórcom odkrywającym go na nowo. Poniżej postarałem się zebrać najbardziej wartościowe z najnowszych produkcji, które posiadają jego cechy. Warto mieć jednak na uwadze, że pojęcie metroidvanii jest dosyć płynne i nie wszystkie z wymienionych gier kopiują w pełni założenia Metroida i Castlevanii.
Na pierwszy ogień musi pójść gra, która najbardziej przypomina oryginalnego Metroida, dostępna na platformach PC, PlayStation Vita i PlayStation 4. Wkrótce pojawi się także na Xbox One oraz Wii U. Mowa oczywiście o Axiom Verge, czyli bardzo ciepło przyjętej przez krytyków i graczy produkcji, która zasłynęła także dlatego, że stworzył ją jeden człowiek. Tom Happ, doświadczony przy wysokobudżetowych grach takich jak Grey Goo, Tiger Woods i NFL Street, zaczął pracować nad projektem hobbystycznie, po godzinach, od 2010 roku. Twórca opracował w Axiom Verge absolutnie wszystko, począwszy od grafiki, poprzez rozgrywkę, na muzyce i udźwiękowieniu kończąc.
Głównym bohaterem gry jest naukowiec o imieniu Trace, który ginie w wyniku nieudanego eksperymentu. Budzi się jednak w tajemniczym świecie, w którym prastare maszyny łączą się z nową, obcą technologią. Świat ten jest oczywiście zamieszkały przez wrogo nastawione istoty i bohater musi walczyć, by przeżyć. Gra czerpie garściami ze spuścizny Metroida, oferując mieszankę platformówki i akcji. Ponadto oprawa graficzna stylizowana jest na produkcje z lat początku ery 16-bitowej konsoli SNES. Dla miłośników klasycznych metroidvanii jest to pozycja obowiązkowa.
Kolejna godna uwagi produkcja z gatunku, to przepiękna dwuwymiarowa platformówka z elementami RPG, stworzona przez niezależne studio Moon. Inspiracją dla jej twórców były animowane filmy kultowego japońskiego studia Ghibli oraz gry takie jak Super Metroid i The Legend of Zelda: A Link to the Past. Gra tworzona była w pocie czoła przez 4 lata, a najwięcej pracy kosztowały piękne tła, ręcznie rysowane przez twórców.
Głównym bohaterem gry jest tytułowy Ori, czyli młody i niedoświadczony duch lasu, przemierzający rozległy i tajemniczy las, starając się dowiedzieć czegoś więcej o sobie oraz otaczającym go świecie. Co ciekawe, w grze zrezygnowano z tradycyjnych dialogów. Narracja prowadzona jest głównie za pomocą otoczenia oraz animowanych przerywników. Pomimo ciepłej, magicznej wręcz oprawy graficznej, tytuł nawiązuje do klasyków gatunku metroidvanii. Las stanowi w istocie istny labirynt, pełen różnorakich przejść i ukrytych skarbów. Gra dostępna jest na platformach Windows i Xbox One. W przyszłości ma się także ukazać na konsoli Xbox 360, lecz nie znamy jeszcze daty premiery.
Kolejną godną uwagi produkcją jest reboot gry Strider, oryginalnie wydanej przez Capcom w 1989 roku na automatach arcade. W swoim czasie był to wielki hit japońskiej firmy, obok Street Fighter II, będący dla niej znakiem rozpoznawczym. Za reboot odpowiedzialne jest amerykańskie studio Double Helix Games, które pracowało nad nim pod okiem japońskiego zespołu, pracującego przy poprzednich odsłonach serii.
Celem gry jest zabójstwo okrutnego dyktatora zwanego Arcymistrzem Meio. Dokonać może tylko kierowany przez gracza bohater, wojownik Hiryu z tytułowej organizacji Strider. Oprawę graficzną rebootu wykonano przy pomocy obiektów 3D, jednak rozgrywka oparta jest na tradycyjnych, dwuwymiarowych mechanizmach. Na tle innych metroidvanii Strider wyróżnia się jednak zaawansowanym systemem walki. Bohater może m.in. biegać po ścianach i odbijać mieczem wystrzeliwane w jego kierunku pociski. Produkcja ukazała się na platformach Microsoft Windows, PlayStation 3, PlayStation 4, Xbox 360 i Xbox One.
Gra łączy w sobie elementy roguelike i metroidvanii, a oparta jest na oprawie graficznej stylizowanej na najlepsze czasy ery 8-bitów. Stworzyło ją studio Cellar Door Games, które samo określa swoją produkcję jako należącą do gatunku Rogue-LITE – od jego klasycznych przedstawicieli różni się bowiem faktem, że po śmierci bohatera nie kończy się rozgrywka. Zamiast tego wcielamy się w potomka poległego bohatera i kontynuujemy przygodę, eksplorując rozległy zamek.
Co ciekawe, każda z postaci obciążona jest losowo generowaną wadą genetyczną, która wprowadza pewne modyfikacje do rozgrywki. Jeśli połączymy to z faktem, że zamek za każdym razem generowany jest losowo, otrzymujemy grę, która niemalże nigdy się nie kończy. Rogue Legacy dostępny jest na platformach Microsoft Windows, Linux, OS X, PlayStation 3, PlayStation 4, PlayStation Vita i Xbox One.
W sfinansowaniu gry pomógł fundusz Indie Fund, dzięki któremu udało się zrealizować projekty takie jak QUBE, The Splatters, czy Dear Esther. Gra została stworzona przez czteroosobowy zespół i utrzymana jest klimatach SF. Akcja dzieje się w dalekim kosmosie, a dokładniej na opuszczonej stacji kosmicznej, gdzie samotny astronauta stara się rozwiązać jej zagadkę. Chociaż na pierwszy rzut oka tego nie widać, gra pełna jest przemyśleń natury egzystencjalnej.
Rozgrywka stanowi połączenie dwuwymiarowej platformówki z logicznymi zagadkami, opartymi na użyciu niesamowitego narzędzia, które dzierży bohater. Pozwala ono tworzyć "od ręki" klony astronauty, które możemy następnie wykorzystywać do różnych zadań. Interesująca jest także oprawa graficzna tytułu. Znakomita większość obiektów została wykonana przez twórców ręcznie z gliny, a następnie sfotografowana i ulepszona za pomocą różnorakich efektów wizualnych. Gra ukazała się na platformach Microsoft Windows, Mac OS X, Linux, PlayStation 3, PlayStation 4, PlayStation Vita, Wii U i Xbox One.
Guacamelee! uważane jest przez wielu miłośników metroidvanii za jeden z najlepszych przedstawicieli gatunku w ostatnich latach. Tytuł ten posiada humorystyczną fabułę, przedstawiającą losy meksykańskiego zapaśnika Juana Aguacate, który stara się uratować córkę El Presidente z rąk szkieletora Carlosa Calaki. Rozgrywka przesycona jest meksykańską kulturą i przełączamy się w niej pomiędzy światem żywych i zmarłych.
Warto dodać, że gra oferuje także tryb kooperacji dla dwóch graczy. Nie zabrakło w niej także licznych walk z pomniejszymi przeciwnikami i potężnymi bossami. W oczy rzuca się także rysunkowa oprawa graficzna, przywodząca na myśl kreskę Gendyego Tatarkovskyego. Jeśli chcecie się zapoznać z tym tytułem, najlepiej sięgnąć po wersję Guacamelee! Super Turbo Championship Edition, która jest najbogatszym wydaniem gry. Gra ukazała się na platformach PC i Microsoft Windows, Linux, PlayStation 3, PlayStation 4, PlayStation Vita, Wii U, Xbox 360 i Xbox One.
Kolejna metroidvania cechującą się piękną, dwuwymiarową oprawą graficzną. Stworzyło ją jednoosobowe studio Humble Hearts, składające się z utalentowanego na wielu polach twórcę Deana Dodrilla. Gra debiutowała w 2012 roku na konsoli Xbox 360, w ramach programu wsparcia dla niezależnych twórców. Następnie pojawiła się na PC oraz na PlayStation 4. Obecnie dostępna jest także na urządzeniach mobilnych z systemem iOS.
Co ciekawe, gra oparta jest na filmie animowanym Elysian Tail stworzonym wcześniej przez Deana Dodrilla wraz ze swoją żoną Elizabeth. W grze wcielamy się w tajemniczego wojownika wyposażonego w antyczny, posiadający magiczne właściwości miecz Abrah. W trakcie rozgrywki natrafiamy na bardzo wielu przeciwników, których pokonanie możliwe jest dzięki łączeniu umiejętności bohatera w combosy, działające na odpowiednie typy wrogów.
Gra nie należy do najnowszych, ale porównując do klasyków ery NESa i SNESa, zdecydowanie można ja uznać za przedstawicielkę współczesnych metroidvanii. W pierwszej wersji została wydana w 2004 roku, za darmo, a jej twórcą jest jedna osoba – Japończyk Daisuke Amaya ukrywający się pod pseudonimem Pixel. Obecnie gra dostępna jest na platformach Microsoft Windows, Nintendo Wii, Nintendo DSi, Nintendo 3DS, OS X oraz Linux.
Celem gry jest ocalenie wioski królikopodobnych humanoidów prześladowanych przez nikczemnika ukrywającego się pod pseudonimem Doctor. By tego dokonać, bohater musi eksplorować rozległe labirynty, w których czeka na niego mnóstwo niebezpieczeństw – od flory i fauny, poprzez pułapki, na przeciwnikach kończąc. Cave Story może się poszczycić oddanym gronem fanów, którzy powracają do niej po latach regularnie.
W niniejszym zestawieniu nie mogło zabraknąć produkcji należącej do którejś z serii, które zapoczątkowały gatunek metroidvanii. Jeśli dysponujecie konsolą Nintendo DS lub 3DS, powinniście rzucić okiem na Castlevania: Dawn of Sorrow. Gra stanowi kontynuację Castlevania: Aria of Sorrow wydanego na konsoli GameBoy Advance i toczy się w 2036 roku, niedługo po wydarzeniach przedstawionych w poprzedniczce. Główny bohater, Soma Cruz będący potomkiem hrabiego Draculi, wyrusza do ponurego zamczyska, by pokrzyżować plany kultu, który pragnie wskrzesić wampira.
Rozgrywka to metroidvania w najczystszej postaci. Przemierzamy kolejne fragmenty budynku, lochów i okolicznej wioski, zdobywając nowe umiejętności i walcząc z wieloma różnorakimi potworami. Na naszej drodze stają m.in. zombie, kościotrupy, nietoperze czy ożywione zbroje rycerskie. Gra posiada elementy RPG – ulepszamy umiejętności bohatera, zmieniamy ekwipunek itd. Gra została oparta na atrakcyjnej wizualnie oprawie graficznej 2D.
Kolejna perełka dla posiadaczy NDS lub 3DS, tym razem przypominająca Metroida. To, co odróżnia grę na tle konkurencji to jednak setting. Ktoś wpadł bowiem na genialny pomysł, by połączyć gatunek metroidvanii z licencją filmowego Obcego. W efekcie otrzymaliśmy naprawdę interesującą produkcję, która powinna przypaść do gustu zarówno miłośnikom marki Alien jak i fanom gatunku metroidvanii. Dość powiedzieć, że jest to jedna z lepszych gier z Xenomorfami, jakie wydano w ciągu ostatnich lat.
Rozgrywka to klasyczna metroidvania – przemierzamy rozległe labirynty statków i stacji kosmicznych, walcząc z krwiożerczymi obcymi. Do naszej dyspozycji zostaje oddana drużyna kosmicznych marines, dysponująca znanym z filmu arsenałem. Twórcy gry zadbali o odpowiednie udźwiękowienie, więc miłośnicy serii od razu poczują się jak w domu. Oczywiście niektóre fragmenty lokacji stają się dostępne dopiero po zdobyciu odpowiedniego ekwipunku. Ciekawym i zarazem zwiększającym poziom trudności mechanizmem jest fakt, że bohaterowie mogą zginąć i wtedy tracimy ich na zawsze. Drużynę można wprawdzie uzupełniać o kolejne osoby, ale trzeba się z tym liczyć, że liczba marines jest mocno ograniczona.