Małe kino s-f - lista świeżych i nadchodzących filmów wartych uwagi - fsm - 16 czerwca 2016

Małe kino s-f - lista świeżych i nadchodzących filmów wartych uwagi

Każda odmiana kina gatunkowego ma swoich zagorzałych fanów, ale z niewiadomych przyczyn mam silne wrażenie, że miłośnicy fantastyki naukowej są najbardziej zaangażowani we wspieranie swojego ukochanego gatunku. I dobrze wiedzą oni, że dobre science-fiction nie musi być podparte ogromnym budżetem i światowej sławy obsadą (patrzę w kierunku rychłej premiery nowego Dnia niepodległości). Najważniejszy był, jest i będzie wyjściowy pomysł i zbudowany na jego podstawie scenariusz.

Ostatnio obrodziło zwiastunami kilku ciekawych produkcji s-f, które stoją dosyć daleko od tuzów w rodzaju Interstellar czy nadchodzącego filmu Passengers. Mniejsze pieniądze, mniej znane nazwiska, ale równie dużo powodów do zwrócenia Waszej uwagi. Postanowiłem więc stworzyć listę produkcji, które albo miały już swoją premierę, ale z różnych względów miała ona ograniczony zasięg lub przeszła bez echa, albo dopiero się pojawią, ale już odznaczają się wielkim potencjałem.

Morgan

Zaczynam od filmu, na który czekam najbardziej i który wydaje się być najciekawszy z całej tej gromadki. Po części horror, po części sci-fi, na pewno kameralny i z ogromnym potencjałem. Tytułowa Morgan jest wyjątkowym dzieckiem (albo nie - wszak w zwiastunie mówią o niej "to") o ogromnych możliwościach. Teaser podkręca atmosferę nie zdradzając zbyt dużo - tak sie powinno robić zajawki! Reżyseruje syn Ridleya Scotta Luke, a światowa premiera będzie miała miejsce we wrześniu.

The Space Between Us

To nadal wysoka półka, choć emocje towarzyszące filmowi z Asą Buterfieldem w głównej roli są zgoła inne. To rzecz bardzo ładna, zapewne wzruszająca i bez wątpienia stawiająca nacisk na radość płynącą z doceniania codzienności. Pierwszy urodzony na Marsie chłopak musi przylecieć na Ziemię, co jest dla niego bardzo groźne, ale on sam wyżej niż własne zdrowie i bezpieczeństwo stawia miłość. Wygląda super, światowa premiera pod koniec sierpnia.

Equals

Znacie to - sterylny świat przyszłości, zakazane emocje i tajemnicze coś powodujące, że wybrane jednostki zaczynają czuć. Nicholas Hoult i Kristen Stewart zarażają się tajemniczym wirusem i odkrywają miłość, wbrew temu, co nakazuje społeczeństwo. Recenzje film zebrał mieszane, ale fani "hipsterskiego", powolnego kina z ładnymi zdjęciami powinni być zadowoleni. Produkcja zaliczyła już sporo pokazów na świecie (premiera odbyła się na festiwalu w Wenecji we wrześniu zeszłego roku), a w zachodnich usługach VOD jest do obejrzenia od maja.

Monster Trucks

Oto najlżejsza i najbardziej rozrywkowa propozycja na liście, będąca jednocześnie filmem z największym potencjałem finansowym (według mnie). Jedyny element sci-fi to obecność potwora, ale zwiastun wydał mi się na tyle sympatyczny, że postanowiłem go tu zawrzeć. Reżyserem jest gość od pełnometrażowych animacji (to jego "aktorski" debiut), w głównej roli pojawi się Havok/nowy MacGyver, a całość zadebiutuje na początku przyszłego roku.

Into the Forest

To coś dla fanów kameralnych dramatów z apokaliptycznym tłem. Po wielkiej energetycznej awarii dwie siostry zamieszkują w odizolowanym domku w lesie i uczą się radzić sobie w nowej sytuacji. Będzie sporo emocji i aktorski popis Evan Rachel Wood i Ellen Page. Bazujący na powieści Jean Hegland film zadebiutował jesienią na festiwalach, a niedługo wejdzie do kin w USA i pojawi się na DVD w Szwecji.

Deep Burial

Niniejszym schodzimy do podziemia - filmem Deep Burial zaczyna się ta część listy, na której są filmy zdecydowanie mniej popularne. Ta produkcja (na zwiastunie zwąca się, uwaga, Half Life) to typowe zderzenie na niewielkiej przestrzeni trzech osób, z których jedna ma jakąś tajemnicę. Elektrownia atomowa, izolacja, niepewność, obłęd... Jeśli kręcą Was takie klimaty, być może nie odrzuci Was niski budżet. Premiera w tym roku, bez konkretów.

Creative Control

Lekka fantastyka naukowa i humor. Creative Control to film o gadaniu, którego akcja toczy się w niedalekiej przyszłości, gdy wszystko ma związek z rozszerzoną rzeczywistością i gadżetami. Szef pewnej agencji reklamowej wdaje się w zdalny romans, a jego kumple patrzą na to z rozbawieniem. Wszystko jest trochę w klimacie noir i bez wątpienia potrzebuje specyficznego widza. Produkcja od marca jest wyświetlana w kinach w USA, a poza tym wędruje sobie po różnych festiwalach.

Counter Clockwise

Drugi film z CC w nazwie, z jeszcze mniejszym budżetem i klimatem, który zdaje się zahaczać o kultowego Primera (Wynalazek). Pewien naukowiec przypadkiem wynajduje podróż w czasie i przenosi się 6 miesięcy do przodu, by znaleźć się w nieco skrzywionej wersji swojego własnego świata (w którym jest oskarżony o morderstwo). Film wygląda na mocno offowy, ale ma coś w sobie. Premiera jeszcze w tym roku.

Kill Command

Ludzie kontra maszyny to klasyczna fabularna zagrywka dla klimatów s-f. Film Kill Command to dziecko speca od efektów specjalnych, który mimo mikrego budżetu, postarał się, by komputerowo generowane maszyny wyglądały możliwie najlepiej. I to właśnie dla nich powinno się ten film oglądać, bo podobno historia o wojskowym treningu, który szybko staje się czymś dużo gorszym, nie porywa. Film zadebiutował na kilku pokazach i już zdołał znaleźć się w odmętach Internetu.

Ickerman

Na koniec głównej części listy ciekawostka, która jest dopiero w powijakach. Poniższa zajawka została stworzona po zaledwie jednym dniu filmowania i jest reklamą projektu, na który twórcy zbierają fundusze. Na tym etapie nie warto zagłębiać się w fabułę, ale obrazki są bardzo ładne. Jeśli Ickerman ruszy z kopyta i okaże się wart uwagi, postaram się Wam o nim przypomnieć.

To wszystko powyżej to oczywiście nie wszystko. Trafiłem jeszcze na kilka innych fantastyczno-naukowych produkcji, o których chciałem napisać, ale opinie po premierach tych filmów były na tyle nieprzekonujące, że podchodzę do nich z rezerwą. Mamy tu Approaching the Unknown o samotnym astronaucie (Mark Strong) lecącym na Marsa, jest nieźle wyglądający (ale słabo oceniany) film o podróżach w czasie Synchronicity (niedawno pojawił się w bibliotece Netflix, więc każdy może się bez problemu przekonać w czym rzecz) oraz dwa obrazy wyglądające na mniej mądre, niż życzą sobie tego ich twórcy (Terminus i DxM).

Jeśli czegoś zabrakło, wiecie, co robić :)

fsm
16 czerwca 2016 - 16:53