Żal mi PlayStation Vita - Antares - 9 lipca 2016

Żal mi PlayStation Vita

Fantastyczny sprzęt, wyposażony niemalże we wszystko czego potrzebuje przenośna konsolka, po kilku latach od premiery jest już praktycznie martwy. I boli mnie to, ponieważ Vita ma wciąż olbrzymi, niewykorzystany potencjał.

Killzone: Najemnik - wygląda i gra się świetnie

Zawsze w grach wideo najbardziej imponowała mi miniaturyzacja. Podczas gdy znajomi zachwycali się osiągami PlayStation 2, ja nie mogłem wyjść z podziwu, że w małym Game Boy Advance udaje się generować oprawę graficzną lepszą niż na SNES. I chociaż grałem zawsze na praktycznie każdej platformie, od PC po różnorakie konsole stacjonarne, to zawsze właśnie handheldy miały w moim sercu szczególne miejsce. Dlatego olbrzymim objawieniem było dla mnie kultowe Sony PSP, posiadające pokaźną bibliotekę dobrych gier i bardzo przyjemne poczucie noszenia w kieszeni sprzętu o mocy porównywalnej z PS2. Wystarczy z resztą wymienić kilka dostępnych na tej platformie serii – God of War, Grand Theft Auto, Final Fantasy, Kingdom Hearts, Tekken. W swoim czasie konsolka Sony nie miała po prostu sobie równych.

Dlatego też po premierze Nintendo 3DS liczyłem na ruch Sony. Okazało się, że warto było czekać, bowiem Vita okazała się sprzętem po prostu fantastycznym. Duży, dotykowy ekran OLED, prawdziwe gałki analogowe, tylni panel dotykowy i wnętrzności na tyle mocne, by generować grafikę porównywalną z PlayStation 3. Producent zaczął z resztą z grubej rury – premierze sprzętu towarzyszyła gra Uncharted: Golden Abyss, która do dziś wygląda naprawdę imponująco. Dlatego też boli mnie, że po kilku latach na Vitę ukazują się praktycznie już tylko gry indie i nieco niszowe, japońskie produkcje.

Uncharted: Złota Otchłań - kolejna, pełnowartościowa część serii, wzbogacona o ciekawe łamigłówki korzystające z ekranu dotykowego

Do niniejszych przemyśleń skłoniła mnie ostatnia, czwartkowa podróż pociągiem, spędzona z Killzone: Najemnik – grę, którą recenzowałem na premierze, lecz nie wycisnąłem z niej jeszcze wszystkiego. Grając, przypomniałem sobie dlaczego tak bardzo podoba mi się Vita – ze słuchawkami na uszach, odczucia w trakcie rozgrywki są niemalże identyczne jak na konsoli stacjonarnej. I choć gry mobilne mogą poszczycić się coraz lepszą oprawą graficzną, nie spotkałem jeszcze żadnej gry na smartfonie, która dostarczałaby takich wrażeń. Pomimo, że na co dzień zagrywam się w świetne Hearthstone czy Fallout: Shelter.

Niestety śmierć PlayStation Vita to pewnik. Na prezentacji Sony podczas tegorocznej edycji targów E3 konsolce nie poświęcono nawet minuty. Producent najwyraźniej odpuścił, ponieważ sprzęt nie sprzedawał się zadowalająco. Z drugiej strony to właśnie napędzają sprzedaż sprzętu, więc obecna sytuacja jest bez wyjścia. Posiadacze Vity skazani są więc na gry indie, z których wiele jest na szczęście bardzo przyzwoitych, oraz na niszowe produkcje rodem z Japonii. Mimo wszystko uważam jednak, że dla dostępnych na konsolce Sony produkcji warto ten sprzęt nabyć, choćby z drugiej ręki.

Nowych interesujących gier na Vitę jest stosunkowo mało, jednak nadal można trafić na coś interesująco. W kwietniu pojawiła się trylogia Assasin’s Creed Chronicle, niedługo możemy się spodziewać premiery świetnego Darkest Dungeon, a dosłownie tydzień temu premierę miała kontynuacja fantastycznej visual novel Zero Escape. Ponadto pozostaje jeszcze bogata biblioteka gier z PSP i PSX dostępnych w cyfrowej dystrybucji. Biorąc to wszystko pod uwagę, Vita jawi się nadal jako interesująca towarzyszka różnorakich wyjazdów. Chciałbym jednak, by Sony sobie o niej przypomniało i wydało na nią jeszcze kilka dużych produkcji.


Antares
9 lipca 2016 - 21:05