Perełki PlayStation 2 #1
Żal mi PlayStation Vita
Gracz o imieniu Jihad zbanowany przez Sony
Gracz z dziecięcym porażeniem mózgowym otrzymał od Sony specjalną wersję DualShocka 4
Siedem gier, którymi Sony mogłoby zarządzić na E3 2015
Ryo H w japońskiej reklamie PlayStation 4 – jest nadzieja na Shenmue 3?
PlayStation 2 było, jest i pewnie jeszcze długo będzie w opinii bardzo wielu graczy na całym świecie, jedną z najlepszych konsol w historii przemysłu elektronicznej rozrywki. Sony po sukcesie swojego pierworodnego dziecka, nabrało pewności w swoich działaniach i należytego doświadczenia. Owocem czego było zapewnienie swojej kolejnej konsoli naprawdę bardzo bogatej biblioteki gier. Pośród setek lepszych lub gorszych pozycji, znalazła się liczna grupka gier, które z różnych względów nie zostały docenione przez graczy w momencie swojej premiery. Dziś nic nie stoi jednak na przeszkodzie aby wyciągnąć na światło dzienne kilka takich „perełek” dając im szansę na drugie życie tym razem w należytym blasku chwały.
Fantastyczny sprzęt, wyposażony niemalże we wszystko czego potrzebuje przenośna konsolka, po kilku latach od premiery jest już praktycznie martwy. I boli mnie to, ponieważ Vita ma wciąż olbrzymi, niewykorzystany potencjał.
Czy ludzie o imieniu Adolf mogliby oczekiwać banicji w tamtych czasach?
Jihad Al Mofadda, tak nazywa się gracz, który został zbanowany przez Sony za własne imię umieszczone w PSN ID. To ID miało następującą nazwę: iJihad. Wściekły gracz, bo z wieloletnim doświadczeniem i posiadającym to konto od premiery PlayStation 3, napisał o całym zdarzeniu na reddicie. 9 czerwca po kilku mailach do Sony Jihadowi zaoferowano zmianę nazwy. Dopiero dwa tygodnie później ktoś inny rozpatrzył zgłoszenie i odmówił mu tej zmiany, bo jak stwierdzili w odpowiedzi - nie robią wyjątków.
Granie w gry wideo, podobnie jak i inne skomplikowane czynności, jest nie lada wyzwaniem dla osób niepełnosprawnych. Wielce kłopotliwe było do niedawna także dla 21-letniego Petera Byrne’a, który miał wielkie trudności z opanowaniem DualShocka 4, a co za tym idzie – zabawą z ulubionymi produkcjami na konsolę PlayStation 4. Było, ponieważ jeden z pracowników firmy Sony pochylił się nad jego problemem i sprawił mu nie lada prezent.
Wielkimi krokami zbliża się kolejna edycja E3. Przed największymi graczami rynku otwiera się kolejna szansa, by wytoczyć ciężkie działa, skupić na sobie uwagę mediów oraz konsumentów z całego świata oraz zadać bolesny cios konkurentom. Każdy chce wypaść jak najlepiej. Wśród uczestników tej intrygującej rywalizacji jest też Sony. Japoński gigant bardzo chciałby kolejną konferencją napędzić sprzedaż PlayStation 4, zamknąć usta krytykom i ostatecznie przekonać wszystkich do tej pory niezdecydowanych. W tym pomóc mógłby mu tylko zabójczy line-up premier na kolejne miesiące. Czym Sony mogłoby szczególnie trafić do serc graczy? Oczywiście nowymi odsłonami ukochanych , a dzisiaj często już zapomnianych serii.
Fani Shenmue są najprawdopodobniej najbardziej zaangażowaną grupą, wśród graczy czekających na wznowienie ich ulubionych serii. Przez lata SEGA pozostawała głucha na ich prośby, jednak od kilku miesięcy coraz głośniej mówi się o tym, że wydania Shenmue 3 mogłoby się podjąć Sony. A teraz pojawił się nieco tajemniczy motyw w nowej, japońskiej reklamie PlayStation 4.
O tym wiedzą już pewnie wszyscy. Gigant zmiękł, polityka dotycząca działania Xboksa One jak i gier na niego uległa totalnej zmianie, gracze z całego świata zostali wysłuchani i to oni są ostatecznym zwycięzcą w walce z pazernym gigantem. Taa, jasne.
Ja, Kratos, Ostrza Chaosu oraz widok na urywaną głowę meduzy, to rzecz bardzo romantyczna, zapadająca w pamięć i poruszająca moje nerdowskie uczucia. Powtarzałem ową czynność tyle razy na ekranie telewizora, kiedy w napędzie konsoli - PlayStation 2, kręciła się któraś z dwóch części serii God of War. Przyszedł jednak czas, gdy musiałem opuścić zacisze swojego pokoju, wyjechać na odpoczynek do czeskich gór, ale Duch Sparty nękał mnie i nie dawał za wygraną, toteż zostałem zmuszony, żeby kolejna jego przygoda niezwłocznie wylądowała w napędzie PSP, umilając mi tym samym leżenie bykiem na łonie natury i podziwianie cudownych krajobrazów krainy Morawy.
30 czerwca 2012 roku serwis Gaikai został wykupiony przez Sony Computer Entertainment. Jak wiadomo, taki stan rzeczy może odmienić losy wspomnianej przeze mnie strony, która zajmowała się cloud gamingiem. Czy to oznacza dla nas dobre wieści? Co takiego planuje japoński gigant? Tego na dzień dzisiejszy nie wiadomo, ale mnie w tym wypadku interesuje zupełnie co innego. Czy owa zmiana właściciela poniesie za sobą wprowadzenie gier z platform Playstation na komputery osobiste? Jest to raczej wątpliwe, ale pomarzyć oczywiście można, dlatego pozwolę sobie puścić wodze fantazji i podzielić się z wami moimi wyobrażeniami.
Na łamach europejskiego PlayStation Store pojawiła się gra Journey, stworzona przez studio thatgamecompany. Produkcja była dostępna od tygodnia dla abonentów PlayStation Plus, ale dopiero teraz mogą kupić ją wszyscy. Niektórzy nazwą Podróż, bo tak brzmi polska nazwa gry, pretensjonalną i przeintelektualizowaną. Inni wypłaczą dzisiaj sporo zdrowych łez. Po dwukrotnym przejściu, czy raczej przeżyciu podróży, nie mam wątpliwości, że to gra wybitna.
Gry wybitne zasługują na recenzję i głębszą analizę – na pewno zajmę się tym w najbliższych dniach. Na razie jednak przedstawiam parę ogólniejszych informacji oraz ciekawostek na temat przeszłości i specyfiki tej produkcji. Mam nadzieję, że pozwoli to osiągnąć dwie rzeczy. Z jednej stron zainteresować parę osób tematem, a z drugiej rozwiać pewne wątpliwości. W końcu tytuły z pogranicza gier i sztuki nie są skierowane do wszystkich odbiorców.