Nie przepadam za aktualizacjami do gier, w których od premiery wszystko pod względem technicznym spisuje się bardzo dobrze. Patche potrafią zajmować dużo miejsca i mimo że dodają coś z założenia ponadprogramowego, w praktyce rzadko rekompensują czas zmarnowany nawet na te kilka chwil pobierania. Zdarzają się jednak aktualizacje wyjątkowe, które niepozornie, acz efektownie wzbogacają rozgrywkę. Taką funkcję pełni właśnie dodany przed kilkoma dniami tryb fotograficzny do Middle-Earth: Shadow of Mordor.
Witajcie gejmplejowicze. Nie było mnie tu spory kawał czasu, podczas którego grupa facebookowych fanów tej strony drastycznie wzrosła(niemal dwukrotnie!) co niezmiernie cieszy. Potraktujcie tekst luźno. Jakoś tak w świetle zaistniałych okoliczności i tej FPS-owej, odwiecznej zresztą, wojenki, postanowiłem przerzucić na słowa to, co mi w głowie siedzi. Enjoy.
To jeszcze nie koniec Call of Duty. Infinite Warfare sprzeda się nieźle, a Activision jeszcze nie przegrało. To Electronic Arts urosło w siłę i stopniowo realizowało niegdyś wydawałoby się niemożliwe do osiągnięcia cele. Wszystko to zaszło tak daleko, że znaleźliśmy się w sytuacji wręcz odwrotnie proporcjonalnej do tej, gdy rządziło Call of Duty, a wydawca święcił triumfy.
Od dłuższego czasu mówi się o ograniczaniu karty graficznej przez procesor. O wybieraniu podzespołów tak, by negatywnie na siebie nie wpływały. Niektóre teorie są słuszne, a inne wręcz śmieszne. Pozwólcie, że przyjrzę się temu tematowi podpierając się nieco wiedzą teoretyczną i praktyczną – jak na gracza przystało.
Śródziemie: Cień Mordoru nie jest grą słabą. Suma ocen, recenzji i opinii graczy pozwala nawet twierdzić, że to gra wyjątkowa, zaskakująca i fenomenalna. Dołączając do tego osobistą opinię nie mogę w pełni zgodzić się z powyższymi przymiotnikami, ale pokłony dla studia Monolith Productions należą się bez wątpienia.
Niewątpliwie większość z nas pragnie mniejszego bądź większego rozwoju gier wideo. Sami udoskonalamy gry poprzez konstruktywną krytykę, publikowanie własnych przemyśleń, wymyślanie nowych rozkmin, czy zwyczajne zwrócenie uwagi na to co w danej produkcji nam pasuje, a co błaga o pomstę. Nie zauważamy tego z dnia na dzień, ale proces rozwoju gier trwa i odbywa się w całkiem niezłym tempie. Tylko.. czy aby na pewno kierunek obrany przez wielu twórców jest poprawny?
Pid. Jak cudownie to brzmi. Trzy litery reprezentują tak bogatą w treść i klimat produkcję niezależną autorstwa studia Might and Delight. Przygoda piękna, magiczna, ale w rzeczywistości coś tu jest nie tak.
Mówi się, że fenomenu mobilnej produkcji Flappy Bird, nie przebije już nic. Może rzeczywiście jest w tym sporo prawdy. Z reguły sukces nie idzie w parze z kiepską jakością, a Flappy to wyjątek. Niemniej jednak tytuł ten pokazał jak bardzo ulegamy grom prostym w konstrukcji, stąd inicjatywa wrocławskiego studia Digital Melody.
Na rynku mobilnym coraz częściej trafiają się nasze rodzime, ambitne produkcje. Jedną z nich jest Leappy Dog, gra logiczno-zręcznościowa bazująca na mechanice obracanych, trójwymiarowych platform rodem z FEZ’a. Nie cieszy się ona dużą popularnością, ale jest szalenie warta chociażby sprawdzenia.
Sny mają to do siebie, że nikt nie jest w stanie przewidzieć ich nastania, ani tym bardziej samej treści. Najczęściej sny występują jednak, gdy organizm jest wypoczęty, a głowa przynajmniej w pewnym stopniu wolna od myśli dotyczących przeróżnych spraw. Gdy spędzamy dużo czasu przed komputerem, gdzie nasz mózg ciągle wykonuje jakieś obliczenia, czyli jednym słowem – pracuje, prawdopodobieństwo snu jest mniejsze.
Doświadczyłem to na własnej skórze. W czasie przerwy świątecznej, gdy ograniczyłem w dość dużym stopniu kontakt z komputerem i samymi grami w godzinach wieczornych/nocnych, oddając się jednocześnie lekturze książki oraz kładąc się spać wcześniej, doświadczyłem codziennych snów. To dla mnie ciekawe zjawisko, bowiem przez blisko rok nie było ich tyle, co przez te kilka dni.
Wszelkie motywy postapokaliptyczne, postnuklearne są obecnie bardzo pożądane przez graczy. Być może wynika to ze specyficznego stylu świata przedstawionego, może charakterystycznej, otwartej struktury rozgrywki, a może jeszcze innego precyzowanego indywidualnie czynnika. Survarium genialnie wbiło się w rynek, ale wersja testowa pokazuje, że jest jeszcze mnóstwo pracy.
W momencie, gdy wszyscy z wypiekami na twarzy i myślami pogrążonymi intrygą, czekają na Hotline Miami 2, ja przeżywam swoją dziewiczą, psychiczną przygodę z częścią pierwszą. I choć zewnętrznie ten tytuł nawet mimo swojej unikalnej stylistyki – nie zachęca, to bez wątpienia wysoka średnia ocen i pochlebne opinie sprawiają, że szanujący się gracz musi to sprawdzić. Sprawdzanie to potrafi trwać jednak bardzo długo, bo już po kilku minutach jesteśmy wciągani w wir specyficznego świata i wręcz hipnotyzowani klimatem.
Wymaganie od filmu zgodności z pierwotnym scenariuszem książkowym jest nie na miejscu podobnie jak krytyka tego pierwszego medium ze względu na gorsze zaangażowanie emocjonalne. Poprzednie części filmowych Igrzysk Śmierci przedstawiły jednak obraz zupełnie przeciwny, bowiem emocjonalnie i względem treści wszystko było spójne, i wyjątkowo dobrze zrealizowane. Jak jest tym razem?
Tak, chcę usługę Netflix dostępną w naszym kraju. Nie chodzi nawet o potęgę i wielkość tego serwisu, ale raczej jakość i pewność. Legalnych usług świadczących telewizje na żądanie jest u nas niewiele i same w sobie są bardzo ubogie, a internetowe serwisy oferujące ogromną bazę filmów często z zadowalającą jakością, są nielegalne.
Nie trzeba być zdolnym krytykiem filmowym, ani kinowym znawcą, by po obejrzeniu tak wybitnego serialu, jakim niewątpliwie jest Breaking Bad stwierdzić, że wyjątkowo wiele emocji wzbudzili w nas tutejsi bohaterowie. Każda z pojawiających się w kolejnych odcinkach postaci była w pewnym sensie intrygująca, a na pewno charakterystyczna, przez co wyjątkowo zapadała w pamięć.
Far Cry 4 powstanie. Pytanie tylko, czy ujrzy światło dzienne już w tym roku, czy może następnym? Aby jednak kolejna odsłona tropikalnej serii była przyjęta przez recenzentów i graczy bardzo pozytywnie, musi być jeszcze bardziej zaskakująca, dopracowana i po prostu zdecydowanie lepsza. Ciężko będzie tego dokonać.