Nintendo skupia swoją uwagę na premierze 3DS-a, a w kuluarach pojawiają się nieśmiałe pogłoski o powolnym przygotowywaniu się do wymienienia na ringu konsol stacjonarnych Nintendo Wii.
Nie ma się co dziwić plotkom, skoro konsola już tak doskonale się nie sprzedaje, a po premierze Kinecta zaczyna być szybko dościgana przez X360 w miesięcznych rankingach sprzedaży. Posiadacze Wii mogą się martwić, szczególnie że konsola prawie nie ma dobrej listy nadchodzących gier, które mogłyby przywrócić, choć na moment, zainteresowanie sprzętem.
Teoretycznie mania Pokemonów minęła w Polsce kilka lat temu, ale na świecie ten szał trwa w najlepsze, co potwierdzają wyniki sprzedaży kolejnych odsłon na przenośne konsolki Nintendo.
Wszyscy fani stworków na pewno z radością powitaliby nową i pierwszą grę z serii na dużej konsoli. Niestety, tak jak GameCube nie dostał normalnej odsłony Pokemonów, tak i tajemniczy projekt na ruchowy sprzęt od Nintendo nie będzie miał związku z podstawowym nurtem gier o Pikachu i spółce.
W ostatnim odcinku gejboja zastanawiałem się na ile rewolucyjna będzie nowa maszynka od Nintendo, czyli nadchodzący wielkimi krokami 3DS. Czy zrewolucjonizuje przenośne granie? Czy naprawdę jest tak dużym krokiem na przód w stosunku do swego pierwowzoru? Czy przypadkiem nie daliśmy się nabrać marketingowcom Nintendo? Moje rozważania na ten temat możecie przeczytać tutaj. Dzisiaj przyszedł czas na sprawdzenie konkurencji, czyli ogłoszonego jakiś czas temu NGP. Pierwsze odczucia większości graczy po obejrzeniu zorganizowanej w Japonii konferencji były takie, że Sony stara się zdominować rynek przenośnych konsol stawiając przede wszystkim na mocne bebechy urządzenia, czyli dokładnie to samo z czym mieliśmy do czynienia w przypadku pierwszego PSP. Wtedy japońskiemu gigantowi udało się przekonać do małej „czarnulki” ponad 60mln klientów, ale gier na nią nie sprzedano zbyt wiele. Dlaczego w przypadku NGP ma być lepiej?
Wii jako konsola nie zawsze jest traktowana poważnie. Spora liczba gier fitness, crapów oraz niekonwencjonalne rucholery sprawiły, że wielu z nas potraktowało ją jako ciekawostkę, a nie opcję przy wyborze konsoli. Ci, którzy tak nie zrobili mieli okazję poprawić sobie humor przy kilkunastu niezłych produkcjach. Mieli też, tak jak posiadacze PS3 czy X360, powody do rozczarowań. Oto TOP 10 największych klap na Wii według serwisu Gamezone z moimi komentarzami.
Saturo Iwata miewa czasami różne kaprysy. Ot, choćby w ten weekend, kiedy to wydobył na światło dzienne prototypy 3DS-a. Choć nie odbiegają one projektowo od ostatecznej wersji, to z pewnością dla każdego fana Nintendo stanowić będą nie lada gratkę.
Rok 2011 bez dwóch zdań będzie rokiem należącym do konsol przenośnych. Już za dwa miesiące na europejskim rynku zadebiutuje Nintendo 3DS, a pod koniec roku pojawi się zaprezentowany w czwartek następca PlayStation Portable. Jako że jestem wielkim fanem przenośnego grania i z niecierpliwością czekam na premierę obydwóch konsolek, postanowiłem rozpocząć nową serię artykułów poświeconą właśnie handheldom. W dzisiejszym tekście zajmę się pewnym ciekawym zjawiskiem, które zaobserwowałem czytając komentarze pojawiające się po prezentacji NGP. Społeczność graczy, jak zawsze w takiej sytuacji, podzieliła się na trzy grupy. Zwolenników konsolki Nintendo, fanów nowego PSP i osoby (do których i ja się zaliczam) z niecierpliwością czekające na obie maszynki. Krytyków przenośnych konsolek pominę, bo… nie wiedzą co dobre ;) Bez względu jednak na osobiste preferencje, niemal wszyscy są zgodni, że twórcy Mario ponownie postawili na innowacyjność i oryginalność, a Sony skupiło się przede wszystkim na mocy obliczeniowej. Osobiście nie widzę w tym fakcie nic złego (trudno przecież narzekać na zbyt dużą różnorodność oferty). Problem polega na tym, że fakty mówią zupełnie co innego.
W tym przypadku obejdzie się bez podniosłego wstępu.
Już jakiś czas temu w sieci pojawił się filmik ukazujący jak wyglądałyby oldskulowe tytuły na poziomie super easy. Wizja, w której Space Invaders przybywają w pokoju, a w Tetrisie spada tylko „line piece”, zmusiła mnie do przemyślenia problemu poziomu trudności, który już nie raz był poruszany.
Znacie takie gry, jak: Tianamen Square, Dirty Dancing, Jamaican Bobsled? Nie? Nic w tym dziwnego. Produkcje, które właśnie wymieniłem do niedawna jeszcze nie istniały. Do życia postanowił je powołać Dan Math, który w przypływie nostalgii i sentymentu do lat 80' przygotował szereg oldschoolowych nagrywek, odwołujących się do wydarzeń i zjawisk zaistniałych w popkulturze/historii tego szalonego okresu. Całość przedstawił w lubianej przez wielu, 8-bitowej formie, która wzbogaciła całość o wyjątkowy klimat.
Mimo że premiera Nintedno 3DS dopiero za jakieś dwa miesiące (w Japonii od 26 stycznia), to chodzą już po świecie cwaniaki trzymające konsolę w kieszeni. Jednym z nich jest pracownik chińskiej fabryki Nintendo.