TOP 10 największych rozczarowań na Wii - Brucevsky - 2 lutego 2011

TOP 10 największych rozczarowań na Wii

Wii jako konsola nie zawsze jest traktowana poważnie. Spora liczba gier fitness, crapów oraz niekonwencjonalne rucholery sprawiły, że wielu z nas potraktowało ją jako ciekawostkę, a nie opcję przy wyborze konsoli. Ci, którzy tak nie zrobili mieli okazję poprawić sobie humor przy kilkunastu niezłych produkcjach. Mieli też, tak jak posiadacze PS3 czy X360, powody do rozczarowań. Oto TOP 10 największych klap na Wii według serwisu Gamezone z moimi komentarzami.

10. Epic Mickey

Autorzy z Gamezone na otwarcie swojej listy dali Epic Mickey. Głównym powodem tego był słaby system gry, który nie wykorzystywał i nie dorastał do pięt fabule oraz założeniom produkcji. Zastanawiam się, skąd takie oceny? Może i Epic Mickey to standardowa platformówka, jakich było już wiele, ale sporą część posiadaczy Wii stanowią gracze nowi, którzy z Crashem, Zeldą czy Mario nie mieli w przeszłości do czynienia. Moim zdaniem, dziesiąte miejsce może tłumaczyć tylko kilka niedoróbek, w tym spartaczona praca kamery. Ale znalazłby więcej gier, które można by uznać za porażki bardziej, niż niedawno wydaną historię z bohaterami Disneya.

9. Rock Band

Pierwsza część Rock Band została uznana za porażkę głównie za brak DLC i możliwości swobodnego dokupowania piosenek. Z jednej strony nie sposób się z tym nie zgodzić, z drugiej można uznać, że w 2008 roku infrastruktura sieciowa Wii była dla twórców zbyt dużą zagadką i stąd brak tej oczywistej możliwości. Na szczęście kolejne odsłony naprawiły błędy z debiutu i dzisiaj wystarczy racjonalnie szukać kontynuacji, aby uniknąć rozczarowania z Rock Band.

8. Dead Rising: Chop Til You Drop

Miał być rozbudowany port gry z X360, a okazał się fatalną konwersją. Deweloper potknął się na przesiadce z mocniejszej platformy na słabszą i nie znając sposobów na sprytne ukrywanie braków poszedł po najmniejszej linii oporu. Małe ilości przeciwników na ekranie w takiej grze okazały się błędem nie do wybaczenia. Doskonale rozumiem redaktorów Gamezone i rozczarowanych fanów gry. Pozycja o mordowaniu setek zombi pozbawiona tych „setek” nie jest warta świeczki.

7. Wii Music

Jedna z najbardziej casualowych gier na Wii znalazła się stosunkowo nisko w tym rankingu. Gracze spodziewali się wiele po kolejnym tworze pana Miyamoto, ale przejechali się na samograju o krótkiej żywotności. Fatalne wyniki sprzedaży miały jednak swój duży plus, bo nauczyły Nintendo, że casual to jednak też konsument, który wszystkiego sobie wcisnąć nie da. Doskonała lekcja na przyszłość i zasługa Wii Music w rozwój gier.

6. Wii Fit

W tym momencie coraz więcej osób pewnie się zastanawia czemu takie tytuły jak Wii Fit czy Wii Music wylądowały dopiero w drugiej połowie dziesiątki. Bohater tego punktu rozczarował redaktorów układających ranking głównie ze względu na brak praktycznej możliwości poprawy własnego zdrowia. Można się było spodziewać, że mimo drogiej Balance Board produkt nie okaże się 100-procentowym zastępcą prawdziwych zajęć fitness. Wszyscy, którzy jednak w to wierzyli mogli i mogą czuć się rozczarowani. A po wynikach sprzedaży można wnioskować, że taki osób jest sporo.

5. Metroid: Other M

Zdziwieni? Dzieło Team Ninja zostało uznane za najsłabszą odsłonę fantastycznej serii. Według autorów rankingu, twórcy obdarli Samus z jej wdzięku i prawdziwego charakteru tworząc gadatliwą babeczkę, która nie potrafi sama nic zrobić. Próba odświeżenia serii innym systemem także podobno nie zagrała na tyle, na ile liczyli miłośnicy poprzednich Metroidów. Według mnie, trochę zbyt wysoka pozycja tej produkcji. Czyżby znowu wina oczekiwań?

4. The Conduit

Ciekawy przykład „przehype’owania” tytułu. Sami twórcy nie reklamowali się nigdy, że tworzą super strzelaninę na Wii, która będzie tym czym Halo lub Killzone dla konkurencji. Gracze i dziennikarze sami jednak sobie to dorobili i bardzo liczyli, że dystrybutor wyciśnie z konsoli ostatnie soki tworząc efektowną, dynamiczną i długą strzelaninę z widoku z pierwszej osoby. Ostatecznie okazało się, że to solidna, ale wcale nie jakaś genialna gra. Stąd tak wysoka pozycja w rankingu największych rozczarowań? Aż tak duże oczekiwania były?

3. WiiMotion Plus

Problem z tą nakładką jest taki, że wprowadza tylko niepotrzebny zamęt. Twórcy gier rzadko kiedy decydują się wykorzystywać jej możliwości, a gracze muszą trzymać drogi i niepotrzebny dodatek. Bo a nuż któraś gra będzie korzystać z rozszerzonych możliwości Willota. Lekcje historii dane przez Segę i ich nakładki na konsole nic Nintendo nie nauczyły, spóźnione i na razie zbędne akcesorium, które miało dawać pełną wolność posiadaczom konsoli…

2. Red Steel

Sam doskonale pamiętam te rozbudzone przez twórców i dziennikarzy oczekiwania wobec Red Steel. Miały być oddane w stosunku 1 do 1 ruchy mieczem i nieziemsko wyglądająca grafika (jak na Wii). Zapowiedzi okazały się pomyłką, a gra była nudna, brzydka i ograniczona przez niedopracowane sterowanie. Niestety, muszę się zgodzić z redakcją Gamezone, przez tę wpadkę seria ma już na zawsze przyklejoną nie najlepszą łatkę. Trudno odbudować raz nadszarpnięte zaufanie, nawet gdy jest się hitem w stylu Red Steel 2.

1.Super Smash Bros. Brawl

Spore zaskoczenie jak dla mnie. Gracze uwielbiają tę serię i oczekiwali wiele po genialnym Melee z GameCube’a. Brawl nie do końca się sprawdził, bo wprowadził niepotrzebne „udoskonalenia”, które jeszcze bardziej zwiększyły chaos na polu walki. To razem z kilkoma tanimi postaciami i zagrywkami przełożyło się na większą bezmyślność starć, które tym samym straciły w oczach fanów serii. Ale żeby aż pierwsza pozycja? Według Was Brawl to największe rozczarowanie na Wii? Jak dla mnie to zbyt wysoka lokata jak na tę produkcję. Nie licząc kilku zmian na gorsze to wciąż wciągająca i bardzo miodna zabawka dla wielu osób.

Dajcie znać, co myślicie o rankingu. Zapraszam do dyskusji.

Brucevsky
2 lutego 2011 - 16:34