Sekrety serii Dragon Age
„Obudź się, Komandorze”, czyli wspomnienie Teorii Indoktrynacji w serii Mass Effect
Non omnis moriar Komandora Sheparda
Półtorej dekady w Amn, czyli piętnaste urodziny Baldur's Gate II
Kilka grzechów głównych gry Dragon Age: Inkwizycja
Serial internetowy w świecie Dragon Age
Intruz to trzecie i ostatnie fabularne rozszerzenie do Dragon Age: Inkwizycja, Gry roku 2014 według czytelników serwisu gry-online.pl. Dodatek zamyka historię rozpoczętą w Inkwizycji i kładzie fundamenty pod kolejne odsłony serii Dragon Age. Za cenę około 60 złotych po raz kolejny możemy wyruszyć w podróż po świecie Thedas i rozwiązać toczące jego mieszkańców problemy.
Baldur's Gate II: Cienie Amn to bezdyskusyjnie jeden z absolutnie ponadczasowych klasyków komputerowych gier RPG i zarazem jedna z ciekawszych pozycji w gatunku. Kontynuacja przełomowych Wrót Baldura ujrzała światło dzienne 22 września 2000 roku (1 grudnia nad Wisłą), od samego początku zbierając bardzo wysokie, zasłużone bądź co bądź, noty. Choć operujące sprawdzonymi schematami Cienie Amn właściwie nie stanowiły żadnej rewolucji pod względem fabularnym czy mechanicznym, to ogrom świata przedstawionego i liczebność zamieszkujących go postaci robią wrażenie do dziś, zwłaszcza że nie są one generowane losowo czy zaprojektowane „na sztukę”. Masa zawartości podana w przystępny (jak na swój czas) sposób sprawiła, że gry RPG do dzisiaj mierzy się miarą Baldur's Gate II, a deweloperzy często wskazują dzieło BioWare jako źródło inspiracji i wzór. Jako że dzisiaj obchodzimy okrągłą, bo 15. rocznicę wydania Baldur's Gate II: Cienie Amn, zapraszam do lektury niniejszego tekstu, który popełniłem specjalnie na tę okazję. Dołożyłem wszelkich starań, aby każdy mógł znaleźć w nim coś dla siebie – zarówno weterani, jak i początkujący.
Mimo dwóch tekstów traktujących o sekretach serii Mass Effect, które całkiem niedawno popełniłem, trylogia o Komandorze Shepardzie i załodze fregaty Normandia wciąż skrywa kilka interesujących tajemnic, jakie łatwo przeoczyć. Łacińska sentencja głosi: omne trinum perfectum, dlatego też przygotowałem trzecią i ostatnią część „Sekretów trylogii Mass Effect”. W niniejszym wpisie odkopuję smaczki nie tylko z samych gier, ale także wyjaśniam to i owo w oparciu o inne wydawnictwa, w tym komiksy i mobilnego spin-offa na iOS. Zapraszam do lektury wszystkich niebojących się spoilerów fanów cyklu Mass Effect.
Zakończenie gry Mass Effect 3 przez długi czas było obiektem kontrowersji i niezliczonej ilości krytyki ze strony jej fanów, uważających je za pełne dziur fabularnych i logicznych. Wśród osób rozczarowanych finałem Mass Effect 3 pojawiła się jednak grupa zwolenników tak zwanej Teorii Indoktrynacji, stanowiącej niejako odpowiedź na wiele z wyżej wspomnianych mankamentów, a także potencjalny, wyjątkowo interesujący zwrot akcji. W niniejszym tekście przypominam najciekawsze i najistotniejsze części rzeczonej hipotezy, niegdyś stanowiącej ostatnią nadzieję na lepsze zwieńczenie Mass Effect 3. Zapraszam zatem fanów i antyfanów serii Mass Effect na pełną ogromnych spoilerów podróż w niedaleką przeszłość.
Na Dragon Age: Inkwizycja czekałem tak naprawdę od czasu ukończenia Witch Hunt. Nie przyjąłem bowiem do wiadomości, że Dragon Age II było czymś więcej od zwyczajnego trollingu. Dragon Age: Początek wraz z rozszerzeniem Przebudzenie i wcześniej wspomnianym Polowaniem na czarownicę dość wysoko postawiło poprzeczkę. Machina marketingowa Electronic Arts od dawna wmawiała nam, że oto nadchodzi super-hiper erpeg i kandydat do gry roku 2014. W pierwszych recenzjach branżowych też zachwytom nie było końca. Rzucam jednak owym recenzentom rękawicę, bo Inkwizycji do ideału jest naprawdę daleko. Dlaczego tak uważam? Po odpowiedź zapraszam do tekstu.
Jedni twierdzą, że był to mężczyzna, drudzy zaś wspominają o kobiecie. Każda z opowieści zapamiętała tę postać na swój własny sposób, każda mówi o zgoła odmiennych czynach i historii. Jedno natomiast w nich pozostaje niezmienne... pierwszy człowiek Widmo, pogromca Żniwiarzy, bohater galaktyki... Komandor Shepard.
Jakoś tak rok temu skusiłem się na kupno książki w kiosku: był to pierwszy tom serii książek z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Ponieważ cena była przystępna, a że pierwszy tom (Darth Bane: Ścieżka Zagłady) mi się spodobał, zamówiłem całą kolekcję. Rok później: żona zaczyna marudzić że 26 tomów Star Wars to trochę za dużo jak na nasze skromne półki i za karę nakazuje mi przeczytać wszystkie. No ale nie uprzedzajmy wypadków.
Blisko rok temu zakończyła się największa growa historia ostatnich lat. Bioware nie zostawiło otwartej furtki na sequel. Trylogia była zamkniętą całością, więc kolejna gra w uniwersum może przybrać każdą postać. Jednak na nowym oddziale developera spoczywa ogromny ciężar odpowiedzialności: od ich ciężkiej pracy zależeć będzie to, czy uniwersum wniosą na nowy poziom czy też pogrzebią nadzieje na nową jakość. Tak czy inaczej obaw co do nowej sagi mam sporo, ale to samo można też powiedzieć o zapowiedzianej ekranizacji, o której wciąż w zasadzie nic nie wiemy. Przed Wami ostatnia część serii "Okiem T-Rexa – Mass Effect".
W "serii pod okiem T-Rexa" przyglądam się największym growym sagom, które mocno wpłynęły na grową rozrywkę. I tym razem postanowiłem przysłowiowo wziąć pod lupę moją ulubioną serię: Mass Effect. Dla odmiany wspomnę nie tylko o Mass Effect 2, ale i zmianach w serii, z którymi nie każdy mógł się pogodzić. Czy liczne uproszczenia i cięcia dobrze płynęły na kolejne gry, a co najważniejsze, czy było konieczne? O tych i innych problemach poniżej. Tradycyjnie przestrzegam też przed możliwymi spoilerami.
Końcówka roku nie zawsze była dla mnie czasem podsumowań, ale od pewnego czasu wyrobiłem sobie taką tradycję. Rok 2012 był dla mnie ważny w wielu aspektach, między innymi z powodu wielu interesujących premier i ciekawych wytycznych na przyszłość. Jak wiele się zmieniło? Czy rok 2012 był lepszy od poprzedniego? Odpowiedź na te i inne pytania już za chwilę, a pod lupę biorę nie tylko gry, ale i filmy oraz sprzęt. W przeciwieństwie do większości takich podsumowań pominę jednak pokaźną część blockbusterów.