Snajperskie rzemiosło ma wiele obliczy. Pisałem już o irackim postrachu US Army, pojedynku dwóch strzelców wyborowych, polskim snajperze z 1. Dywizji Pancernej Generała Maczka, porównywałem gry wideo z rzeczywistością i wiele więcej. Dziś przedstawię wam historię dwóch młodych snajperek, które na froncie II wojny światowej walczyły do samego końca.
Snajperskie rzemiosło ma wiele obliczy. Pisałem już o snajperskiej genezie, pojedynku dwóch strzelców wyborowych, polskim snajperze z 1. Dywizji Pancernej Generała Maczka, porównywałem gry wideo z rzeczywistością i wiele więcej. Dziś przedstawię wam historię snajpera z Iraku, który nie boi się 'zaczepić' amerykańskiej piechoty morskiej.
Snajperskie rzemiosło ma wiele obliczy. Pisałem już o snajperach samoukach, pojedynku dwóch strzelców wyborowych, snajperach - zabójcach na zlecenie, polskim snajperze z 1. Dywizji Pancernej Generała Maczka, indiańskim snajperze, który skalpował trafionych przeciwników, a nawet dziecku dzierżącym w ręku karabin snajperski. Dziś odsapniemy nieco od snajperskich opowieści na rzecz drugiego odcinka specjalnego, skupiającego się na historii, a mianowicie pierwszych snajperach. Ale nie martwcie się, w następnym artykule ciąg dalszy opowieści.
Snajperskie rzemiosło ma wiele obliczy. Pisałem już o snajperach samoukach, pojedynku dwóch strzelców wyborowych, snajperach - zabójcach na zlecenie, polskim snajperze z 1. Dywizji Pancernej Generała Maczka, a nawet dziecku dzierżącym w ręku karabin snajperski. Bohaterem dzisiejszej opowieści jest młody Indianin, który w czasie II wojny światowej na froncie włoskim swoim rytuałem wzbudzał postrach wśród niemieckich żołnierzy...
Opowieść w grach jest często pretekstem do rozpoczęcia rozgrywki. Jest fabularnym dodatkiem do samej gry. Pseudointrygą mającą tłumaczy poczynania gracza. Traktowana po macoszemu, trąca schematami, aż do bólu. Opowieść w grach. A co, kiedy opowieść jest pretekstem do gry? Co, kiedy to wokoło opowieści budowana jest gra?
Każdy z nas ma swoją niekoniecznie ulubioną grę,a le taką, której nie może wyrzucić z pamięci. Może to być jedna pozycja, może być ich kilka. Może to być także cykl lub produkcje określonego twórcy. Zazwyczaj jest to tytuł, który przyniósł nam najwięcej rozrywki lub najsilniejszych emocji. Gra, która zmieniła coś w nas. Nie tylko w nas jako graczu, ale także jako człowieku.
Sięgając pamięcią, mógłbym takich pozycji wymienić zaledwie kilka. Trzy, może cztery. Pewnym byłbym zaledwie połowy z nich. Zastanawiałbym się, co w tych tytułach było ważniejsze. W jakim momencie swojego życia się na nie natknąłem, że nie potrafię o nich zapomnieć. Jednak wiem, które z nich naprawdę zostawiły na mnie swoje piętno...
Snajperskie rzemiosło ma wiele obliczy. Pisałem już o snajperach samoukach, pojedynku dwóch strzelców wyborowych, snajperach - zabójcach na zlecenie, a nawet dziecku dzierżącym w ręku karabin snajperski. Teraz cofniemy się do II wojny światowej i poznamy historię Jana z 1.Dywizji Pancernej generała Maczka, któremu snajperka zupełnie przypadkiem wpadła w ręce, a daleko mu było do zawodowca...
Znowu o generatorach historii? Nie żeby zaraz szykował się tu jakiś cykl, ale pewnie jeszcze kilka razy przyjdzie mi powrócić do tematu. Zresztą, w pewnym sensie i tak cały czas krążę wokół jednego. Musicie mi wybaczyć. Tak, jestem nałogowym kolekcjonerem opowieści powstających z mieszanki zmiennych systemu gry i mojej wyobraźni. Fascynują mnie wszystkie rodzące się w ten sposób narracje (może zostawmy na razie za drzwiami problematyczne słówko na „e”) i chciałbym podzielić się z wami najlepszymi generatorami historii... albo najlepszymi historiami z tychże generatorów... albo i jednym i drugim. Jeszcze zobaczymy. A teraz do rzeczy!
Uwielbiam słuchać opowieści przyjaciela, rodzących się z jego kolejnych podejść do kampanii w Medieval 2. Słuchanie, to w tym wypadku ważny czasownik. Nigdy więcej nie będę w stanie spojrzeć na ich przebieg. Do czego właściwie zmierzam? Potrzebna będzie odrobina kontekstu, pozwólcie więc, że nakreślę wam najpierw tę oryginalną postać. Znajomy, student historii, człowiek możę nieco nierozgarnięty, ale zawsze bardzo sympatyczny. Jego rozeznanie we współczesnym krajobrazie mediów i technologii przypomina nieco poziom stereotypowego wujaszka po czterdziestce sześćdziesiątce. Ta rozbrajająca anachroniczność sprawia, że bardzo cenię sobie wszystkie nasze rozmowy, zawsze oderwane od normalnego rytmu skojarzeń i odniesień, jakby pozytywnie nietutejsze.
To również wielki miłośnik serii Total War, choć druga część Medieval jest ostatnią z jaką miał styczność. Oczywiście jego starusieńki, chorowity już blaszak, zwyczajnie nie byłby w stanie udźwignięcia współczesnych inkarnacji serii. Zresztą, koledze wcale to nie przeszkadza, a na jakiekolwiek wieści o nowościach kręci tylko nosem, najwyraźniej przedkładając feudalne realia nad kwitnące drzewa sakury, czy nowożytne muszkiety.
Od ostatniej części "Snajpera" minęło już trochę czasu, ale nadal pozostaniemy w Czeczenii. Tym razem opowieść jest nieco krótsza, ale o wiele bardziej wstrząsająca. Pewien rosyjski oddział przez wiele dni gnębiony był przez snajpera strzelającego z broni o bardzo nietypowym kalibrze. Żołnierze nie mieli pojęcia kim jest i gdzie jest snajper, który tak ich dziesiątkował. To co zastali na miejscu mogło się zdarzyć tylko na wojnie...