Gry rytmiczna są nie dla mnie. Wynika to z tego, że mój słuch i poczucie rytmu są bardzo znikome. Dlatego produkcje liczące na dobre ucho z automatu stają się moim wrogiem i granie w nie jest bardziej męczące niż katowanie w elektryczne bierki pod wodą. Jednak na mojej kupce wstydu znalazłem rytmiczną grę FPS. Nie oparłem się ciekawości i odpaliłem BPM: Bullets Per Minute. Czy była to dobra decyzja?
W tym roku grałem w całkiem sporo nieudanych gier. Trafiło mi się trochę niewypałów, tandetnych projektów i cała masa asset flipów i innych form skoku na portfele graczy. Dopiero w grudniu trafiłem na najgorsze coś, co trudno dobrze opisać. Dlatego aż musiałem się wysilić i naskrobać kilka zdań o 41 Hours.
Powoli brzmię jak zdarta płyta, ale wszystko stare powraca. Ostatnio miałem okazję zagrać w sporo starszych gier, które ponownie zostały wydane na komputery i konsole. Legendarne tytuły wracają, niszowe produkcje mają okazję zabłysnąć drugi raz i dziwadełka próbują przebić się do większego grona odbiorców. Ciekawe, do której z tych grup należy Chasm: The Rift?
Cześć. Dziś będzie króciutko. W co gracie tym razem? Ostatnio pograłem trochę na swoim PC, który ni stąd, ni zowąd odżył sam z siebie po dwóch-trzech tygodniach przerwy, ale nie potrwało to zbyt długo. Wymiana zasilacza to mus, inaczej nic z tego chyba nie będzie.
Witajcie gracze. W co gracie tym razem? U mnie wszystko po staremu. Chciałem oczywiście kontynuować zabawę z FFXIV: Endwaker. Skończyła mi się jednak subskrypcja. Odnowię ją dopiero za kilka dni. Postanowiłem więc wrócić do tytułów, z którymi mam niedokończone sprawy. Wreszcie udało mi się ukończyć japońską powieść wizualną pt. Air.
Cześć. W dzisiejszym odcinku W co gracie w weekend? możecie przeczytać o FFVIIRI, DOOMie oraz o Gears of War 3. Zainteresowanych zapraszam do dalszej części tekstu.
Witajcie gracze. Świadomość wielu graczy zaprzątają od kilku dni kocie figle w cyberpunkowym settingu pt. Stray. Ze względu jednak na ogromną ilość sprawdzanych aktualnie tytułów nie miałem jeszcze tej przyjemności. Jeśli ktoś z Was ogrywa tą produkcję, to życzę wam miłej gry. Co do mnie, to nie narzekam teraz na brak gier wideo. Nie pamiętam kiedy ostatnio zaaplikowałem sobie taką dawkę? Niektóre z tych produkcji zamierzam opisać w kolejnych odcinkach niniejszego cyklu. Na razie skupię się na reboocie legendarnej strzelanki zatytułowanej DOOM.
Fani twórczości H.P. Lovecrafta mają się całkiem nieźle w ostatnich latach. Pojawiły się fajne wydania opowiadań Samotnika z Providence, komiksy i mangi na podstawie twórczości pisarza. Do tego masa filmów, gier planszowych i gier wideo zainspirowanych przez kosmiczny horror. Jest naprawdę dobrze, biorąc pod uwagę, że mówimy o twórczości sprzed około 100 lat i tym jak z dzisiejszej perspektywy nieoprawnym politycznie pisarzem był Lovecraft. Teraz na rynku pojawia się Forgive Me Father, czyli strzelanka o zabijaniu kultystów i potworów. Czy ten tytuł sprawi, że oszalejemy na punkcie oślizgłych potworów z innego wymiaru?
Swego czasu silnik Build dostarczył nam kilka klasycznych gier FPP. Wszyscy pamiętają Duke Nukem 3D. Wielu uwielbia genialne Blood. Lo Wang i Shadow Warrior pozostają trochę w cieniu tych dwóch produkcji. Jednak to właśnie FPS z machaniem mieczem i azjatyckimi klimatami nadal żyje. Wszystko dzięki polskiemu studio Flying WIld Hog, które kilka lat temu stworzyło reboot Shadow Warrior. Teraz przyszła pora na Shadow Warrior 3. Czy Lo Wang ma szanse na przetrwanie w dzisiejszych czasach?
Cześć. Tydzień ułożył mi się tak, że w zasadzie mój weekend zaczyna się już dzisiaj, a skoro napisałem już tekst na ten tydzień, to pomyślałem, że go opublikuję, a nie schowam do szafy. Z jednym wyjątkiem gram w produkcje, o których mogliście przeczytać już na łamach niniejszego cyklu. Ciekawskich zapraszam do dalszej części tekstu.