Legendy Polskie Allegro pod względem muzycznym
Rozmawiamy z Malukah - artystką i kompozytorką uwielbianą przez graczy
Najlepsza muzyka w grach: The Elder Scrolls IV: Oblivion
Retro electro, czyli elektronika z VHS kontraatakuje!
365 dzień na Ziemi, czyli mój rok na Gameplay'u.
Jak wydawane są soundtracki z gier (dyskusja) - Słowo na niedzielę(44)
Przy początkach różnych zespołów historie często są dużo bardziej ciekawsze od tych, które działy się po osiągnięciu przez nich sukcesu. Wystarczy się przyjrzeć Beatlesom – ich przygody w Hamburgu, tajemnicza śmierć Stu, piątego Beatlesa, łącząca ze sobą elementy kryminale, a być może nawet i homo-romansowe, wywalenie w przeddzień sukcesu Pete’a Besta i zastąpienie go równie „udanym” perkusistą, jakim był Ringo. Sporo, prawda? A to wszystko kiedy Beatlesi wcale nie byli sławni, a Liverpool nie kojarzył się wcale z „brzmieniami znad Mersey”. Ten wpis będzie wyjątkowy – miałem bowiem okazję zapoznać się lepiej i porozmawiać z debiutującym zespołem rockowym Draft, który jakiś czas temu opublikował na YT swój pierwszy singiel.
Yes to zespół odrobinę, moim zdaniem, niedoceniony. Chociaż przyczyny tego faktu są doskonale znane (w czasie, w którym nagrywali Yesi działało też prężnie kilka innych grup prog rockowych, z czego najbardziej znane to King Crimson, Genesis i, przede wszystkim, Pink Floyd – a z taką konkurencją trudno rywalizować), to wydaje mi się to odrobinę niesprawiedliwe. Szczególnie pokrzywdzone są te pierwsze płyty, z wybitym Close to the Edge na czele. Co więcej – nawet pośród ludzi, którym wydaje się, że znają się na muzyce, Yesi nie cieszą się specjalnym uznaniem, a wielu z nich jedyną rzecz, którą naprawdę zna to hit z lat 80., czyli Owner of a Lonely Heart. Nadeszła jednak okazja, by ten zastany, choć bardzo zły, stan rzeczy zmienić – oto na półkach sklepowych pojawiło się pudło kompilujące studyjne płyty Yesów nagrane od 1969 – 1987. I na dodatek jest rozbrajająco tanie – za 12 płyt trzeba zapłacić niecałe 140 zł! Czy jednak jest to taka prawdziwa okazja, na jaką to pudło na pierwszy rzut oka wygląda?
Spóźniłem się. 20 lat i 6 dni temu, 8 marca 1994 roku, na rynku pojawił się drugi długograj Nine Inch Nails, album The Downward Spiral. Ale przecież można rocznicowe teksty publikować poza tym jednym, jedynym idealnym terminem, prawda? Tak też będzie przy okazji tej płyty, która przed dwoma dekadami zadebiutowała na drugim miejscu amerykańskiej listy Billboard, trafiła na 200. miejsce listy pięciuset najlepszych albumów wszech czasów według magazynu Rolling Stone (a to tylko jedna z wielu prestiżowych list, na których TDS sobie dobrze poradziło) i w samych tylko Stanach Zjednocznonych rozeszła się w liczbie grubo ponad 4 milionów egzemplarzy. Tak jest! Świetny album, o którym muszę napisać, a Wy powinniście przeczytać :)
Kolejne muzyczne wiadomości z ostatniego tygodnia. Stonesi w Europie, zapowiedzi i premiery płytowe, koncerty zapowiedziane oraz koncerty odwołane. W skrócie: działo się!
5.03.2014 - 11.03.2014
Kiedyś, w jednym z krakowskich pubów, gadałem z kolegą o muzyce. W pewnym momencie wyskoczył temat rzeczy, których słuchaliśmy jak byliśmy młodsi. Na początku byłem z siebie dumny – wśród płyt, którymi się zachwycałem za dzieciaka można było znaleźć prawie wszystko od Queen, Revolver Beatlesów, Led Zeppelin II czy nawet The Wall Floydów. Nieźle jak na 10-latka. Jednak im więcej piosenek i płyt sobie przypominałem, tym bardziej robiłem się blady na twarzy. Skończyło się na moim wyznaniu, że kiedyś przez moje kolumny leciały takie zespoły oraz hity jak Crazy Frog, Relax, Take It Easy, Sacrum Mezo i Kasi Wilk czy Ich Troje. Ale jak to właściwie jest z tym czego słuchamy gdy jesteśmy bardzo młodzi? Czy ma to jakiś wpływ na nasze muzyczne „ja” w przyszłości?
King Crimson to bez wątpienia wielki zespół. Wielki artystycznie, ale również ogromny pod względem liczby nagranych płyt, wydanych koncertówek, bootlegów, wznowień, remasterów, edycji specjalnych oraz kolekcjonerskich. W tym odcinku unboxingu postanowiłem pokazać część (może nie ułamek, ale na 100% nawet nie połowę) sposobów, w jakich muzyka Crimson została wydana. Zapraszam!
Muzyczne wiadomości ze świata i z Polski. Zapowiedzi płytowe (od Deep Purple i Coldplay’a), koncertowe (kolejni wykonawcy na Orange Warsaw Festival, Sabaton w Polsce), a także inne ciekawe rzeczy, które wydarzyły się w ostatnim tygodniu.
26.02.2014 – 04.03.2014
Ostatnia studyjna płyta Oldfielda powstała w 2008 roku i choć została przyzwoicie przyjęta i przez krytyków, i „normalnych” słuchaczy, to Mike popadł po niej w kryzys twórczy. Jak sam mówił – nie sądził, że jeszcze coś kiedykolwiek skomponuje i nagra. W takim przekonaniu trwał do 2012 roku, a konkretnie do ceremonii otwarcia brytyjskiej olimpiady. Występ ten dał Oldfieldowi nie tylko potężne pieniądze (dość powiedzieć, że sprzedaż jego najdoskonalszego dzieła – Tubular Bells – skoczyła o ponad 760%), ale dała mu też zastrzyk energii, twórczego zapału i chęci, by jeszcze raz powrócić na półki sklepowe z nowym materiałem. Mamy rok 2014, a dokładnie dziś do sklepów trafił najnowszy krążek Mike’a zatytułowany Man on the Rocks. Czy decyzja o powrocie do komponowania i nagrywania była trafna, czy też Oldfield rzeczywiście powinien poprzestać na ostatniej płycie?
Po tekście FMSa pomyślałem sobie: „Kurde, rzeczywiście dużo koncertów w tym roku w Polsce. Powinien być do tego wszystkiego jakiś przewodnik”. Stwierdziłem potem, że przecież sam mogę coś takiego stworzyć. Więc (bez zbędnego gadania i udziwnień) przedstawiam Wam przewodnik po najważniejszych koncertach grup i wykonawców z zagranicy w Polsce w 2014 roku.
Kolejne newsy! Działo się sporo, jak zwykle. Dostaliśmy zapowiedź książko-płyty Jona Lorda (to ten od Deep Purple, zmarł w 2012) za 275 euro, poznaliśmy tracklistę Heroes Sabatonu, a także dowiedzieliśmy się, kto miał powody do radości po tegorocznej gali Brit Awards – i oczywiście wiele więcej!
19.02.2014 – 25.02.2014