Recenzja: Aliens. Labirynt
Guns, Gore & Cannoli 2 (PS4) - eks-gangster bohaterem wojennym
Deus Ex: Rozłam Ludzkości - recenzja gry tylko i aż bardzo dobrej
Pillars of Eternity: Ja Już grałem
Kanadyjska myśl techniczna. Recenzja albumu Protest The Hero - Volition
Recenzja: Bloodborne. Pieśń wron. Tom 2
20 lipca 1969 roku – kluczowa data, która miała ogromny wpływ na późniejsze lata funkcjonowania całego świata. To właśnie tego dnia dwójka astronautów Neil Armstrong oraz Buzz Aldrin (nie zapominajmy o osobie Michaela Collinsa, który również brał udział w tej misji) wychodzi z lądownika LEM (tak nasz piękny kraj, miał w tym epokowym wydarzeniu swój malutki wkład) i po raz pierwszy w historii świata, staje na srebrnym globie. Od momentu załogowej misji na księżyc mija dokładnie pięćdziesiąt lat, nie ma więc lepszego momentu, aby zaserwować czytelnikom odrobinę historii w postaci naprawdę dobrej książki.
Szkolne życie powoli zaczyna zbliżać się do wielkiego finału. Manga nadal utrzymuje swój dobry poziom, a autor scenariusza pokazuje, że ma w zanadrzu jeszcze kilka interesujących pomysłów, które mogą zaskoczyć czytelnika. Na horyzoncie majaczy już 12 i ostatni tom serii, w którym to ostatecznie pożegnamy nastoletnie bohaterki.
Manga Muzyka Marie została wydana na naszym rynku w 2009 roku. Od tego momentu na sklepowych półkach pojawiło się wiele innych mniej lub bardziej ciekawych produkcji, ale żadna z nich nie była i nie jest tak bardzo enigmatyczna i specyficzna jak wspomniany tytuł. Dzieło Usamaru Furuya pomimo dziesięciu lat na karku nadal potrafi zahipnotyzować czytelnika swoją treścią, wymuszając na nim chwilę refleksji i zadumy.
Książka powstająca po filmie i oparta na jego scenariuszu – brzmi jak chęć ponownego zarobienia na tym samym. W większości przypadków tak jest, ale od normy bywają pewne odstępstwa i tak jest tym razem. Labirynt Fauna był i jest wybitnym filmem, który w momencie swojej premiery w 2006 roku wywołał niemałe pośród miłośników X muzy, nadając karierze Guillermo del Toro solidnego rozpędu. Książka, która dopiero teraz po wielu latach pojawiła się na księgarskich półkach, napisana wspólnie przez del Toro i Cornelie Funke, prezentuje się równie wyśmienicie i może być ozdobą każdej domowej biblioteczki.
Życie czasem bywa bardzo wredne, kiedy już masz wrażenie, że wszystko się jakoś ułoży, ono rzuca ci pod nogi nowe kłody. Dość boleśnie będą musiały się przekonać o tym członkinie klubu Szkolnego życia, przed którymi pojawiają się nowe wyzwania. Tak jakby do tej pory niosły one zbyt mały ciężar na swoich nastoletnich barkach.
Jeśli chodzi o książki piłkarskie, możemy je podzielić na kilka poziomów jakości. Liga okręgowa – do której należą produkcje mogące przypodobać się jedynie konkretnemu fanowi danego piłkarza /klubu/ligi, pierwsza liga – książki trafiające zdecydowanie do szerszej grupy potencjalnych odbiorców, ale nadal z pewnymi ograniczeniami, oraz liga mistrzów - tutaj trafiają tylko pozycje wybitne, które pozostają na długo w pamięci każdego czytelnika. Umowa stoi zdecydowanie zalicza się do tej trzeciej grupy, oferując treść która zaspokoi gusta każdego fana piłki nożnej nie tylko tego, który z wielką uwagą śledzi angielską Premier League.
Rok 1993 był bez wątpienia wyjątkowy dla fanów uniwersum Dragon Ball, którzy otrzymali dwa bardzo dobre filmy pełnometrażowe, z Brolym i Bojackiem, a w anime mogli śledzić trzymający w napięciu turniej Cella. Wysoką formę trzeba było utrzymać, więc na 1994 rok zaplanowano premierę kinówki, w której potężny Broly powracał, szukając zemsty na Goku. Jak wypada wspomniana produkcja? Zapraszam na kolejny odcinek przeglądu. Tradycyjnie omawiam film w 11 tweetach.
UWAGA, tekst tak napakowany spoilerami, jak Broly mięśniami.
Szkolne życie zdecydowanie do łatwych i przyjemnych nie należy. Co prawda są szkolne wycieczki, festiwale i najlepsi przyjaciele, ale z drugiej strony mamy ciągły stres, trudne egzaminy, rówieśników i nauczycieli, którzy za wszelką cenę chcąc cię ugryźć no i oczywiście matematykę. Tak jak wspomniałem szkolne życie, nie jest usłane różami, jest to ciągła walką o przetrwanie.
W życiu każdego miłośnika literatury sci-fi, przychodzi taki moment, że ma on ochotę na coś nowego. Coś, co jest mniej skomplikowane w swoich złożeniach za to pełne wartkiej akcji i widowiskowości. Jeżeli jest ktoś właśnie na takim etapie swoje ziemskiej egzystencji, to seria Hajmdal Dariusza Domagalskiego, jest właśnie dla niego.
„Homo homini lupus” (Człowiek człowiekowi wilkiem) cytat doskonale oddający naturę człowieka i świetnie podsumowujący to, co można zobaczyć w mandze Doll Star. Jest to jednotomówka od wydawnictwa Waneko, która porusza naprawdę trudne tematy i ma do zaoferowania czytelnikowi coś więcej niż tylko chwilę przyziemnej rozrywki.