Assassin's Creed V: Ninja Decay, czyli asasyn moich marzeń
Recenzja: Zgasić Słońce. Szpony Smoka.
Mitologia Japońska #2 - Powstanie świata i pierwsi bogowie
Klaps w tyłek najlepszym sposobem na rozwój postaci w japońskim roleplaying
Teaser Supernaturala w wersji anime
Arcade'owe szaleństwo - poznaj japońskie salony gier
Pierwsze pięć tomów serii Bungou Stray Dogs pozwalało poznać czytelnikowi dość intrygujący i ciekawie wykreowany świat, który darzą estymą setki tysięcy fanów mangi i anime na całym świecie. Najwyższa więc pora na lekturę kolejnych części, które zgodnie z pewnymi założeniami powinny zapewnić odbiorcy jeszcze większą dawkę rozrywki.
Według ogólnoświatowych badań największym zaufaniem społeczeństwa spośród służb mundurowych od lat nieustannie cieszą się strażacy. O ile filmów z dzielnymi pogromcami ognia mamy dość pokaźną ilość, to komiksów tego typu jest tyle, co na lekarstwo. Tym bardziej powinien cieszyć każdy tytuł, który w jakimś stopniu dotyczy tego jakże ważnego zawodu. Jeśli jednak za tematykę biorą się twórcy z Japonii, można być pewny, że nie będzie mowy o „zwyczajności”, ale na pewno będzie widowiskowo.
Nostalgiczne wspominanie „starych dobrych czasów” wcale nie jest przypadłością, tylko naszego narodu. Pod tym względem bardzo wiele łączy nas z mieszkańcami Kraju Kwitnącej Wiśni, w których od zawsze drzemała i będzie drzemać pewna tęsknota za dawną tradycyjną Japonią. Odzwierciedleniem tego stanu jest książka Konparuya Gomez - Powrót do Edo, publikacja w ciekawy sposób łącząca przeszłość i przyszłość w fantazyjnej otoczce tradycji.
Przeciętny mieszkaniec zachodu słysząc słowo samuraj, automatycznie zaczyna myśleć o honorze, wierności, bohaterskości i duchowości. Nic nie jest jednak tylko czaro-białe, a historia samurajów to również opowieść o intrygach, zdradach, żądzy władzy, morderstwach, fanatycznej fascynacji mieczem czy bratobójstwach. Leonardo Vittorio Arena w swojej książce stara się pokazać zróżnicowany obraz tych wielkich wojowników, którzy przez stulecia wywierali ogromny wpływ na cały swój kraj.
Witam wszystkich. Jak już wcześniej wspominałem styczeń okazał się być miesiącem, w którym Miku i jej znajomi zawitali ponownie do Europy. Bardzo chciałem pojawić się na jednym z tych kilku styczniowych koncertów.
Rodzimy rynek w ostatnim czasie przeżywa prawdziwy renesans wydawniczy pozycji tworzonych przez grupę CLAMP. Jednym z tytułów, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Waneko są Opowieści o Białej Księżniczce. Piękna manga w upojnym baśniowym klimacie ze sporą dawkę melancholii przebijającą się przez enigmatyczną treść. Stosunkowo krótka pozycja, która obrazuje wszystko to co najlepsze w twórczości popularnych mangaczek.
Jeśli kiedykolwiek zastanawiało was, co mogłoby wyjść z połączenie niesztampowego i rachitycznego scenariusza mającego sznyt frankońsko-japoński z rysunkami sięgającymi swoją stylistyką zarówno do wzorców z KKW, jak i starego kontynentu, to Ikar jest zdecydowanie pozycją, którą powinniście sprawdzić. Komiks powstały przy współpracy Jiro Taniguchiego i Jeana „Moebiusa” Giraud dwójki artystów, których raczej żadnemu miłośnikowi powieści graficznych nie trzeba przedstawiać. Jeśli na okładce widnieją tak szanowane nazwiska, to można być pewnym, że dzieło to ma coś do zaoferowania czytelnikowi, ale na pewno nie przypadnie do gustu każdemu.
Jirō Taniguchi – artysta, który sporemu gronu miłośników japońskiego komiksu, już zawsze będzie kojarzyć się z geniuszem i niesztampowymi pomysłami. Cała jego twórczość zdecydowanie nie jest łatwa do zaszufladkowania, a szerokie spektrum gatunkowe sprawia, że potrafił on dotrzeć do przeróżnych odbiorców. Sporą część jego dzieł, łączy jedna wspólna cecha, potrafił on w nich pokazać rzeczy mocno przyziemne w sposób nieschematyczny i na tyle atrakcyjny, aby mocno zaintrygować czytelnika. Doskonałym przykładem tego jest właśnie manga Samotny smakosz, tytuł skupiający się głównie na jedzeniu, ale skrywający również bardziej soczyste i aromatyczne wnętrze.
Kolejna pozycja duetu Kentaro Miura/Buronson, która pojawiła się na naszym rodzinnym rynku dzięki wydawnictwu Hanami. Tytuł wydany po raz pierwszy ponad 30 lat temu zapewnił sporą dawkę rozrywki szerokiemu gronu miłośników japońskich komiksów. Dziś pozycja jest już trochę przykurzona i zapomniana, ale nadal warta uwagi i posiadania w swojej domowej kolekcji.
Ringu to niezwykły przypadek cyklu, który osiągnął tak wiele trochę przez przypadek. Interesująca książka detektywistyczna łącząca ze sobą elementy horroru i science fiction została przeniesiona na małe ekrany poprzez śmieszny film telewizyjny. Później jednocześnie swoja premierę miały dwa filmy inspirowane serią. Tylko jeden z nich okazał się sukcesem. Nie był to jednak mały sukces, tylko zmiana gatunku. Ringu w reżyserii Hideo Nakaty uczynił z Sadako ikonę popkultury i sprawił, że azjatycki horror przebił się do zachodniego mainstreamu. Sytuacja ta nie trwała zbyt długo i po kilku latach wszyscy mieli dość „japońskiego” straszenia i odgrzewane kotlety w postaci remake’ów filmów z kraju Kwitnącej Wiśni się wszystkim przejadły. Teraz, ponad 20 lat od premiery przełomowego Ringu, Hideo Nakata powraca do tematu. Czy Sadako sprawi, że znowu wszyscy zakochają się w strachu z ojczyzny sake?