Dimension W – tytuł, który jako anime nie wzbudził mojego większego zainteresowania. Kolejna specyficzna produkcja sci-fi z elementami akcji. W momencie, kiedy jednak sięgnąłem po mangowy pierwowzór, moje postrzeganie tego dzieła zupełnie się zmieniło. Historia okazuje o wiele bardziej skomplikowana i dobrze poprowadzona niż mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka, a kolejne tomu pochłania się z niekłamaną przyjemnością.
Książka powstająca po filmie i oparta na jego scenariuszu – brzmi jak chęć ponownego zarobienia na tym samym. W większości przypadków tak jest, ale od normy bywają pewne odstępstwa i tak jest tym razem. Labirynt Fauna był i jest wybitnym filmem, który w momencie swojej premiery w 2006 roku wywołał niemałe pośród miłośników X muzy, nadając karierze Guillermo del Toro solidnego rozpędu. Książka, która dopiero teraz po wielu latach pojawiła się na księgarskich półkach, napisana wspólnie przez del Toro i Cornelie Funke, prezentuje się równie wyśmienicie i może być ozdobą każdej domowej biblioteczki.
"Kto raz zapoluje na człowieka i sprawi mu to przyjemność, nie będzie już dbał o nic innego" - Ernest Hemingway. Zdanie, które prawdopodobnie jest dobrze znane większości strzelców wyborowych. Niech właśnie ten cytat będzie również zachętą do lektury książki „Snajperzy. Antologia Opowiadań” Marka Czerwińskiego. Pozycji, która zdecydowanie powinna zainteresować miłośników militariów i literatury wojennej.
Najlepsza fikcja literacka to taka która mogła wydarzyć się naprawdę (przynajmniej w segmencie książek wojennych/sensacyjnych). Mistrzem w tworzeniu tego rodzaju historii w ostatnim czasie stał się pisarz Piotr Langenfeld. Jego książki (w tym cykl „Czerwona ofensywa”) czyta się nie jako powieści z segmentu beletrystyki ale wręcz jako literaturę faktu (w pozytywnym tego znaczeniu). Nie inaczej jest też w przypadku jego najnowszego dzieła „ Tajne Operacje Oddziału II”.
Tegoroczny listopad będzie niezwykłym dla serii Call of Duty, gdyż po latach powróci ona do realiów II wojny światowej. Dla większości graczy jest to informacja pozytywna, ponieważ futuryzm spotykał się z powszechną krytyką, choć głównie nieuzasadnioną. Dla mnie także, gdyż setting historyczny należy do mojego ulubionego w grach. Z tej okazji dzisiaj powspominamy stare i nowe dzieje Call of Duty, tyle, że w ewolucji stosowania narracji i kreowania historii. Sprawdzimy, czy seria poczyniła na tym polu postępy. Pogadamy więc wyłącznie o kampaniach, a tryby wieloosobowe pozostawimy na inną okazję.
„Na współczesnej wojnie...giniesz jak pies, i to bez szczególnego powodu”
~ Ernest Hemingway
Takim oto stwierdzeniem rozpoczyna się nasza ponura, pełna bezsilności przygoda w mieście Pogoren. Tak naprawdę mogłaby to być każda inna miejscowość na świecie. Występuje tutaj zatem podobny motyw jak w „Dżumie” Alberta Camus, gdzie głównym miejscem rozgrywania fabuły był Oran. Oby dwa miasta są bez wyrazu, bez cech wyróżniających. Park, starówka, plac z pomnikiem, szpital, domy biedoty, a także bogaczy. Te nudne miasta mają także inną cechę wspólną. W obydwóch żyją ludzie, którzy przechodzą przez życie ściśle określonym systemem. Są jakby nieobecni i chociaż niebezpieczeństwo zbliża się nieodwołalnie, oni postanawiają zostać. Taką decyzję podejmują główni bohaterowie gry This War of Mine prosto ze stajni polskiego studia 11bit. W końcu wszyscy zostają wyrwani z bezustannie trwającego marazmu. Zostają zmuszeni do walki o przetrwanie. Niejednokrotnie za wszelką cenę.
Nie wiem od czego by tu można zacząć. Może od tego, że ta nader prosta gra, wpasowuje się wręcz idealnie w klimaty wojny na każdym kroku. Twórcy w najlepszy sposób wykonują swoją robotę, ale było to już widoczne przed premierą. Pamiętacie może trailery? Najbardziej w pamięć zapadły mi dokładnie trzy krótkie filmiki. Pierwszy, który obrazował nam, iż na wojnie nie walczą jedynie szlachetni żołnierze, skłonni oddawać życie za dobro innych ludzi. Na wojnie przede wszystkim walczą cywile, ludzie tacy jak ja, czy ty. Genialny, delikatny soundtrack, który w pewnym momencie wraz z obrazem odgrywa tak piękne sceny walki, tak szybko nadciągającą śmierć, iż wydaje się to niemożliwe do stworzenia przez zwykłego człowieka. Scena przesiąknięta odwagą, bohaterstwem, ale także i obawą o nasze jutro. Ostatnim zwiastunem, który tak często oglądałem był filmik promujący grę Crysis 2. Jakkolwiek druga część serii była słabsza od jedynki, tak w pojedynku na trailery wygrywa sequel.
Szybko rosnąca lista zaległości i w zastraszającym tempie wydłużająca się lista tytułów do ogrania na PlayStation Store i Steamie zmusiły mnie do zmiany pewnych założeń. Do tej pory nieśmiałe kroki w kierunku nowszych produkcji musiałem zmienić w dużo bardziej odważne próby wejścia w świat hitów wydanych po 2007 roku. Tak się złożyło, że jedną z pierwszych produkcji z PlayStation 3, którą przyszło mi porządnie ogrywać, zostało Darksiders. Po kilku godzinach z Wojną, mogę tylko powiedzieć, że lepiej trafić chyba nie mogłem.
“He told funny stories—one, famous in the army, called "Where's 'Arry?" It was the story of an attack on German trenches in which a crowd of Germans were captured in a dugout. The sergeant had been told to blood his men, and during the killing he turned round and asked, "Where's 'Arry?... 'Arry 'asn't 'ad a go yet." 'Arry was a timid boy, who shrank from butcher's work, but he was called up and given his man to kill. And after that 'Arry was like a man-eating tiger in his desire for German blood. He used another illustration in his bayonet lectures. "You may meet a German who says, 'Mercy! I have ten children.'... Kill him! He might have ten more."
Może się mylę, ale ostatnim czasem popularność w Polsce zdobywa szeroko pojęta literatura faktu. O ile można mówić o popularności czytelnictwa w kraju, gdzie większość ludzi nie podnosi nawet książki w roku… . Przedruki Kapuścińskiego, sukces „Białej Gorączki” Badera, twórczość Stasiuka (do której to mam zgryźliwy dystans). Swego czasu czytałem trochę klasyków reportażu wojennego (Ernie Pyle, James Cameron, Winston Churchill, Ernest Hemingway itd.), ale nikt nie zbliża się nawet do geniuszu Gibbsa. Philip Gibbs, to jedna z tych zapomnianych postaci literatury. Świadectwo tego Anglika jest niewiarygodne, brutalne i szokujące. Ostatnio przyłapałem się na tym, że ostrzegam przed makabrą, ale ta książka to już nie jest żart.
O Spec Ops: The Line można było przeczytać w sieci mnóstwo peanów – szczególnie pod adresem rewelacyjnej, wedle wielu, historii. Wbrew pozorom jest to mega liniowy shooter z wieloma skryptowanymi scenkami i niespecjalnie inteligentnymi przeciwnikami. Call of Duty dla ambitniejszych, można rzec.
Polskie produkcje coraz liczniej podbijają świat. Z roku na rok tworzy się w naszym kraju coraz więcej gier, które swoją jakością nie tylko satysfakcjonują, ale i zaskakują. Z rozwoju branży w naszym kraju możemy być równie dumni jak z jakości kolejnej rodzimej produkcji warszawskiego 11bit Studios – This War of Mine.