Naszym rodzicom ciężko jest zrozumieć nasze hobby. Nie czytaj komiksów, bo one są dla dzieci! Bawisz się klockami LEGO jak dziecko w przedszkolu! Zabrałbyś się za coś poważniejszego, a nie oglądał krasnali i czarodzieja. Walki w kosmosie? O matko, jaka nuda - włącz coś innego! To tylko niektóre z przykładów, które pewnie każdy z was słyszał w swoim życiu od swoich rodziców (jeśli nie, to świetnie). A wyobraźcie sobie, co by było, gdyby wasi rodzice byli również geekami! Byłoby wspaniale? Oczywiście. Dlatego tym nowo narodzonym dzieciom tak bardzo zazdroszczę takiego startu w życiu! Rodzice-geekowie to najlepsi rodzice pod słońcem (i bardzo pomysłowi, o czym swiadczą poniższe zdjęcia)!
Wtorek, 17 marca. Satoru Iwata – obecny szef Nintendo ogłasza na konferencji prasowej w Tokio, że koncern planuje wejść na rynek gier na smartfony we współpracy z firmą DeNA. Ogłoszenie to udowodniło, że Wielkie N nie zamierza stać z tyłu w wyścigu technologicznym i zacznie korzystać ze współczesnych trendów. Mogłoby być to obwieszczenie druzgoczące dla fanów, gdyby nie to, że Iwata od razu powiedział, iż Japończycy pamiętają o swoich fanach oraz miłośnikach produkcji z ich stajni. Dlatego też z radością wspomniał o tym, że Nintendo pracuje już nad nową, dedykowaną maszyną do grania. Konsola została oznaczona kodem „NX” i poza wstępną nazwą, na temat projektu nie wiemy nic. Więcej detali zostanie ujawnionych dopiero w przyszłym roku, toteż przyszła idealna pora na spekulacje na temat tego czym Nintendo NX może być.
“What, is there some kind of virus that attacks creativity going around or something? Twenty years ago, in the 8-bit era, games could be about French chefs riding giant stick insects while wielding a gun that shoots velociraptors. These days a game's considered original if the gritty, well-armoured soldier protagonist has a mustache.” Ben "Yahtzee" Croshaw
Któż nie kocha NES? Oczywiście, w naszym kraju ta japońska konsola jest znana szerzej pod nazwą Pegasus. Kiedyś złożyłem hołd tej wspaniałej maszynie. Do tej pory uważam, że to najlepsza konsola do gier, jaką stworzono. Nie chodzi tylko o taplanie się w złotym świetle nostalgii, przypominającej nam o dawnych czasach bez obowiązków i zmartwień. Nintendo miało bardzo nowatorskie i szalone pomysły już w latach 80. . U-Force, Power Glove, Zapper, Laser Scop, mata do Olimpiady – po latach te doświadczenia zleją się Wii U. No dobra, ale NES jest znany przede wszystkim z cudownych gier słynących z grywalności; Mario, Contra, Darkwing Duck, Mega Man, Duck Tales, Castelvania, Chip 'n Dale Rescue Rangers, Dizzy można wymieniać dalej. Poza tym NES stworzył pierwszą skodyfikowaną kulturę graczy – czasopisma, merchandise, strategie rozwojowe (późniejsze „Bit Wars”). Era 8-bitowców jednak nie musi się kończyć, jak pokazuje nam Shovel Knight!
Koniec roku 1995, małoletni szkrab otrzymuje w prezencie Pegazusa wraz z grą Super Mario Bros. Rok 2005, nieco starszy, ale wciąż młody rozwija pasję zapoczątkowaną przez wąsatego hydraulika. Rok 2015, już nie taki najmłodszy wciąż zagrywa się w to starusieńkie, niemalże 30 letnie dzieło sztuki.
Pomimo fascynacji do uniwersum - gry na podstawie człowieka-pająka nigdy nie zyskały sobie należytej sympatii z mojej strony. Głównie dlatego, iż zawsze czegoś mi w nich brakowało, bądź nie do końca odpowiadał mi przedstawiony przez twórców klimat. Ewentualnie sama rozgrywka. Nie inaczej było w przypadku Spider-Man: Return of the Sinister Six, które zadebiutowało w 1992 roku na popularnej niegdyś platfomie Nintendo Entertainment System.
E3 to impreza, do której cała społeczność twórców gier podchodzi bardzo poważnie. To na tych targach są przedstawiane gry, które będą nas bawić w tym i w przyszłym roku. To w tym miejscu zaczyna się magia i miesza z reklamą oraz kitem. Trwa to prawie nieprzerwanie przez kilka dni, przy uciesze gapiów z całego świata, za pośrednictwem przedstawicieli prasy. Jeśli jesteście fanami gier, to pewnie marzysz o tym, by się tam znaleźć. Ja również.
Dwa dni E3 za nami. Spodziewałem się porządnej walki na ekskluzywy pomiędzy Sony i Microsoftem, dostałem więcej „DLC najpierw na…” i „Zawartości premierowych najpierw na…” niż konkretów, które mogłyby którejś z firm dać szansę wygrania moich pieniędzy. Z ciekawością czekałem zatem na przedstawienie Nintendo i nie zawiodłem się.
Uwaga, niniejszy tekst został napisany kilka lat temu i wygrzebałem go niedawno z archiwum. Stąd też można w nim rozpoznać nieco mniej formalny (żeby nie powiedzieć "szczeniacki") styl niż w moich nowych wpisach. Capcom pokazał dobitnie, że nawet w naprawdę znakomitej grze można jeszcze coś poprawić i sprawić tym samym, że wydanie konwersji ma sens i nie jest wyłącznie próbą łatwego zarobienia pieniędzy. Czy warto zagrać na kompatybilnym wstecznie Wii w tytuł wydany wcześniej na Game Cube? Powiem krótko: cholernie warto!
Ponieważ nie samym zabijaniem smoków i podbijaniem galaktyk gracz żyje, dziś proponuję krótką, archiwalną recenzję trzeciej części The Sims w wersji na przenośną konsolkę Nintendo DS. Paradoksalnie, jest to chyba najlepsza, najbardziej rozbudowana i najwierniejsza oryginałowi odsłona serii, jaka kiedykolwiek pojawiła się na przenośnych urządzeniach do grania.
Do konsolowych edycji Simsów podchodziłem zawsze z dużą rezerwą z dwóch powodów; nigdy nie byłem fanem tej serii, a poza tym uważam, że siłą tych gier są tysiące różnych drobiazgów tworzone na jej potrzeby przez fanów. Na konsolach tego typu modyfikacje są niemożliwe, dlatego w ostatnich odsłonach autorzy zastosowali sprytny myk zmieniając formułę rozgrywki na bardziej przygodową. A tu nagle The Sims 3zostało zapowiedziane, jako gra wierna edycji na komputery osobiste. Z ciekawości sprawdziłem wersję na NDS i zostałem bardzo przyjemnie zaskoczony.
Seria Picross, którą można by określić mianem „obrazkowych krzyżówek” to jedno z ciekawszych zjawisk pośród tytułów Nintendo. Pierwsza część wydana w 1995 na konsolkę Game Boy pod nazwą Mario’s Picross spotkała się z bardzo pozytywną reakcją recenzentów i zadziwiająco kiepskimi wynikami sprzedaży w Europie i USA. Dlatego też jej kontynuacja nie opuściła granic Japonii. Nintendo postanowiło jednak przypuścić ponowny atak na portfele zachodnich graczy za pomocą wersji na DS, tym razem bez obecności słynnego hydraulika.