Czym będzie nowa konsola Nintendo NX? - Rasgul - 29 marca 2015

Czym będzie nowa konsola Nintendo NX?

Wtorek, 17 marca. Satoru Iwata – obecny szef Nintendo ogłasza na konferencji prasowej w Tokio, że koncern planuje wejść na rynek gier na smartfony we współpracy z firmą DeNA. Ogłoszenie to udowodniło, że Wielkie N nie zamierza stać z tyłu w wyścigu technologicznym i zacznie korzystać ze współczesnych trendów. Mogłoby być to obwieszczenie druzgoczące dla fanów, gdyby nie to, że Iwata od razu powiedział, iż Japończycy pamiętają o swoich fanach oraz miłośnikach produkcji z ich stajni. Dlatego też z radością wspomniał o tym, że Nintendo pracuje już nad nową, dedykowaną maszyną do grania. Konsola została oznaczona kodem „NX” i poza wstępną nazwą, na temat projektu nie wiemy nic. Więcej detali zostanie ujawnionych dopiero w przyszłym roku, toteż przyszła idealna pora na spekulacje na temat tego czym Nintendo NX może być.

Nintendo to jeden z tych graczy na rynku, po którym można się spodziewać praktycznie wszystkiego. Najważniejsze jest to, że jako jedyni nie boją się eksperymentować i zwykle wychodzi im to na dobre. Od czasów wypuszczenia DSa, ciężko oczekiwać po tym koncernie normalnej konsoli z podbitymi specyfikacjami, tak jak ma w zwyczaju robić to konkurencja. Wii ze swoimi kontrolerami ruchowymi, WiiU ze swoim tableto-padem, nawet 3DS w porównaniu do poprzednika wprowadza coś ciekawego – możliwość grania w 3D bez posiadania okularów. Wszystkie te maszynki mają już w swojej konstrukcji coś naprawdę uniwersalnego i owe specyficzne możliwości są później wykorzystywane w arcyciekawy sposób podczas rozgrywki. Wielkie N chodzi swoimi ścieżkami, także odgadnięcie ich następnego kroku może okazać się niezwykle trudne.

Wiill U finally buy our console?

Osobiście jestem jednak skory myśleć, że ostatnie wybryki Japończyków z Wii U nie pozostawiają im zbyt dużo pola do manewru. Powiedzmy sobie szczerze, Wii U jest finansową klapą, do której przyznało się nawet samo Nintendo. W ciągu ponad dwóch latach konsola zdążyła sprzedać się w 10 milionach egzemplarzy, co wynikiem słabym nie jest, ale na pewno nie zadowala to portfeli włodarzy z Wielkiego N. Porównajmy to sobie z takim PS4, które przez rok swojego istnienia przebiło już próg 20 milionów sprzedanych kopii, zaś Xbox One może pochwalić się 10 milionami. Spójrzmy też jak to było z poprzednimi generacjami sprzętu twórców wąsatego hydraulika Mariana. Wii w ciągu dwóch lat zawitało do prawie 45 milionów osób (!), zaś DS do blisko 35 milionów. 3DS stoi obecnie z wynikiem 31 milionów sprzedanych po 8 kwartałach. Wii U wśród tych statystyk wygląda naprawdę biednie i Nintendo ratuje się obecnie 3DSami, które rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.

Wysoka sprzedaż Wii może być zawdzięczana temu, że konsola trafiła w dosyć sporą niszę, czyli graczy niedzielnych. Konsola ta było swojego rodzaju mekką gier imprezowych, głównie ze względu na obecność kontrolerów ruchowych. Wii U już przed premierą pokazywało w swojej (dosyć słabej trzeba przyznać) kampanii marketingowej, że sami nie wiedzą dla kogo tworzą sprzęt. Ewolucja Wii maiała być czymś w stylu centrum rodzinnej zabawy. Niestety, gdzieś bokiem czmychnęła im ich grupa casuali, która do dzisiaj kręci się gdzieś wokół prostych gier mobilnych na smartfony. Ciężko znaleźć komukolwiek czas na dłuższe, angażujące posiedzenie w jednym miejscu. Poza tym Wii U do dziś może pochwalić się tylko kilkoma tytułami, w które warto zagrać i są ekskluzywne dla samego urządzenia. Nintendo wypięło się na zewnętrznych developerów, pozostawiając ich sam na sam z trudną architekturą konsoli (bo poza napisaniem samej gry, twórcy musieli też zadbać o gamepada i kilka innych czynników), a to poskutkowało małą ilością produkcji wydanych na to urządzenie. Dopiero teraz Japończycy przeszli w fazę ofensywy, dzięki czemu zobaczyliśmy premierę takich tytułów jak Mario Kart 8 czy Super Smash Bros. Wii U w ciągu dwóch lat doczekało się niezupełnie 200 tytułów. Co ciekawe, PS4 już po roku przebiło ten próg. Za małą sprzedaż nowego dziecka Nintendo odpowiedzialna jest głównie mała ilość gier. Niezwiązani z Nintendo twórcy zaś nie chcą na to czegokolwiek produkować ze względu na małą ilość potencjalnych nabywców. Takie EA oficjalnie zakomunikowało, że nie chce mieć póki co z Wii U nic wspólnego. I chociaż niektórzy cieszą się z tego powodu, to nie zmienia to faktu, że Electronic Arts jest wydawcą kilku największych marek branzy. Tutaj zamyka się jedno wielkie błędne koło, z którego Japończycy wkrótce wyjdą, jeśli wypuszczą większą ilość gier, które faktycznie mogą sprzedać sam system.

źródło: wikipedia.org

NX = New Experience

Rozkodowanie nazwy nowej maszyny nie należy do specjalnie trudnych. Nintendo zamierza nam zaserwować coś nowego i teraz nie wiadomo, czy będzie to coś zupełnie rewolucyjnego czy może firma zamierza naprawić swoje błędy polityczne po ostatnim razie. Satoru Iwata powiedział, że pracują nad nową, dedykowaną maszyną, która zaskoczy graczy i zmieni same gry wideo oraz ich postrzeganie. NX będzie na pewno będzie konsolą stacjonarną. Nie widzę sensu w tym, by jednocześnie ogłosić tworzenie tytułów na smartfony i krótko potem wydać np. nowego spadkobiercę DSa.

Pewne póki co jest to, że Nintendo buduje nową usługę, która ma łączyć smartfony, komputery stacjonarne, Wii U, 3DSa oraz NX w jeden wielki ekosystem. Będzie to na pewno coś w rodzaju PS Plus czy Xbox Live, bowiem jeśli chodzi o sieciową rozgrywkę, Wielkie N stoi pod tym względem dobre kilkanaście lat za konkurencją. Podejrzewam, że Japończycy wreszcie wykorzystają możliwości „chmury” w odpowiedni sposób, a urządzenia mobilne będą uzupełniać się ze stacjonarnymi maszynami. To według mnie badzo dobre posunięcie. Mówi się, że rynek gier na smartfony warty jest obcenie około 30 miliardów dolarów, co sumą nie jest małą, a wzięcie kawałka z tego tortu jest opcją naprawdę rozsądną. Tutaj rządzą głównie gracze niedzielni, a Nintendo bardzo dobrze komunikuje się z tą grupą nabywców (większość ich licencjonowanych gier jest kolorowe i przystępne). Sony i Microsoft póki co traktują smartfony jako narzędzie, a nie jako nieodłączną część ich konsol. Taki chociażby Smart Glass „Mikromiękkich” dodaje kilka ciekawych funkcji do niektórych gier, ale nic poza tym. Myślę, że Iwata ze spółką zmienią to na lepsze.

Jak już powiedziałem, Nintendo ciężko jest silić się teraz na jakiekolwiek wybryki, więc raczej pójdą drogą mniej ryzykowną, czyli po prostu zaczną nadganiać konkurencję. Z drugiej strony nie mogą też pójść na typowy standard i wypuścić czegoś podobnego do PS4 czy Xbox One, bo bez niczego zaskakującego, nowa maszyna po prostu się nie sprzeda. Być może znowu wprowadzą jakiś dziwny kontroler, albo niezwykły, nowy element w samej konsoli. Pytaniem jest tylko czym Nintendo zamierza nas zaskoczyć. Kontrolery ruchowe totalnie się już przejadły, a jedyną obiecującą technologią na horyzoncie jest VR, która i tak nie została jeszcze odpowiednio dopracowana (koncern źle wspomina jeszcze Virtual Boy’a, który był przecież krokiem w VR, a poza tym Iwata już wcześniej nie wypowiadał się za dobrze na temat samej technologii). Tak samo jest też z rozwiązaniami w stylu OnLive, czyli serwisami zajmującymi się streamingiem gier. Niewiele osób ma łącza, które uciągną ciągłe przesyłanie sporych pakietów danych gry, dlatego ta opcja również jest z góry na pozycji przegranej. Myślę jednak, że największą nowością będzie zmiana polityki firmy na bardziej otwartą. To ona skazała ich ostatnio na porażkę, a drugi postrzał w stopę mógłby zaowocować niemalże bankructwem koncernu. Kluczem będzie wsparcie trzecich firm i ekip tworzących produkcje indie. Nintendo musi wreszcie zainwestować w nowe marki, nowe pomysły, które sprowadzą nowych klientów tak jak było to w przypadku Wii. Wielkie N od kilku lat stworzyło swój własny rynek, który otwarty jest głównie dla miłośników ich kultowych marek i myślę, że pora to zmienić, po prostu otworzyć się. Współpraca z DeNA i wypuszczenie licencjonowanych gier na smartfony to dobry zwiastun zmian.

Jeśli chodzi o parametry konsoli to myślę, że będzie podobnie jak w przypadku Wii U – będą one nieco lepsze od przyjętego standardu, wykreowanego przez PS4 oraz Xbox One. Twórcy nie mogą za bardzo wyprzedzać, albo odstawać od konkurencji, żeby nie wprowadzić developerów w mętlik. Najważniejsze jest to, żeby Nintendo wreszcie wykorzystało nośniki blu-ray. Od czasów Nintendo 64, firma jest zawsze krok za Sony, albo Microsoftem. Najbardziej odczuł to chyba Gamecube, którego płyty maksymalnie radziły do 1,8 GB danych, gdzie Sony szczyciło się już swoimi 4 GB. Co zabawniejsze, Gamecube był wówczas wydajniejszy od konkurencji, ale śmieszne ograniczenia pojemności znacznie skróciły wachlarz możliwości maszyny.

Pamiętajmy też o tym, że Nintendo musi balansować z ceną komponentów. Wypuszczenie NX w przedziale od 1700 – 2000 zł byłoby nierozsądne, zwłaszcza w obliczu nadchodzących (nie aż tak szybko) obniżek cen PS4 oraz Xbox One. Dlatego też nie oczekujcie, że Satoru Iwata wprowadzi na rynek 4K i zmusi developerów do produkcji gier w standardzie 4K oraz 60 FPS. To zwyczajnie nieopłacalne.

New Nintendo?

NX to jedna wielka tajemnica, na temat której konkretniejsze informacje zaczną wychodzić dopiero w przyszłym roku, jeśli wierzyć zapewnieniom Satoru Iwaty. Póki co Nintendo zamierza zamknąć program lojalnościowy Nintendo Club i zamienić go na nową usługę. Pewnie wtedy zdobędziemy mały zarys tego, co Mario wraz ze spółką kombinują za zamkniętymi drzwiami. Na określenie New Experience patrzę jednak nieco sceptycznie i nie oczekuję po Nintendo jakiejkolwiek rewolucji, patrząc głównie przez pryzmat ich ostatnich wyników finansowych. Tak duży koncern nie jest w stanie postawić wszystkiego na jedną, dziką kartę, a raczej skorzy są do stabilnego usytuowania się na rynku. Pamiętajmy, że dzisiejsza branża gier wideo to biznes, w którym pasja i innowacyjność czasem schodzą na drugi plan. Czynniki te zasłaniane są przez nawałnicę cyfr oraz chłodne analizy finansowe. Nintendo zawsze było gdzieś poza tym i wraz ze zmianą technologii, ewolucji będzie musiała również ulec ich polityka. Na jaką konkretnie? Cóż, tego być może dowiemy się już za rok.

Rasgul
29 marca 2015 - 14:39