Wystarczy kilka godzin zabawy, by zauważyć, że Peace Walker to nie jest zwykły Metal Gear Solid, standardowa kontynuacja słynnej serii. Twórcy wprowadzili sporo ciekawych rozwiązań i zdecydowali się dać szansę nowym pomysłom, co sprawiło, że w tego MGS-a gra się inaczej niż choćby w Snake Eater czy Sons of Liberty. Konami wykonało kawał dobrej roboty, przenosząc znane uniwersum i mechanikę na handhelda i dostosowując grę do zabawy na przenośnej platformie. W efekcie ich dzieło to dzisiaj jedna z najlepszych gier w bibliotece PlayStation Portable.
Biblioteka gier na PlayStation Portable liczy już kilkaset tytułów. Osoba, która dopiero dzisiaj zaczyna odkrywać świat pierwszego handhelda Sony, ma ogromny wybór i musi bardzo ostrożnie poruszać się po rynku pełnym zarówno wielkich i naprawdę grywalnych hitów, jak i produkcji niedopracowanych, słabych oraz nieudanych. W tej dżungli gier użytkownik PSP musi bardzo uważać, by nie wpaść w pułapki zastawione przez sprytnych wydawców-kłusowników, którzy postanowili pod znanymi i lubianymi markami ukryć tytuły słabe lub przeciętne. Dla wszystkich polujących na ciekawe i warte ogrania tytuły, krótki przewodnik po produkcjach ze znanych serii, które niekoniecznie warte są poznawania.
Śpiewający bossowie z Metal Gear Solid: Peace Walker to dzisiaj jeden z najbardziej charakterystycznych elementów tej gry. Ilekroć któryś publicysta lub recenzent decydował się omówić, przetestować bądź ocenić tę odsłonę przygód Big Bossa, za każdym razem przynajmniej jeden akapit musiał poświęcić nucącym melodie maszynom. Czy ten dziwny, jednych bawiący, a innych irytujący, pomysł to wszystko, za co warto pamiętać bossów z Peace Walkera? Czy główni przeciwnicy z gry mogą równać się z ekipami „Fox Hound” czy „Dead Cell”?
Uwaga, spojlery!
Przytłoczony rozmaitymi obowiązkami masz mało czasu na granie. Gdy w końcu uda ci się wygospodarować luźną godzinę jesteś zbyt zmęczony i senny, by uruchomić ogrywany od kilku godzin tytuł. Nawet jeśli byś się na taki krok zdecydował to ucierpi na tym prezentowana historia, nie docenisz kunsztu grafików, a i być może w ogóle utkniesz na jakimś nieco bardziej wymagającym fragmencie, nie mając potrzebnej koncentracji i dysponując słabszym refleksem. Możesz zdecydować się na inne, mniej angażujące formy rozrywki. Ewentualnie możesz szukać ratunku w pozostawionej właśnie na taką okazję „grze drugoplanowanej”.
O pozytywnych i negatywnych aspektach gier dyskutowały już chyba dziesiątki tysięcy osób na całym świecie. Wypowiadali się gracze, pseudo-eksperci, psychologowie, dziennikarze, zaniepokojeni rodzice i inni ludzie w jakiś sposób związani z tematem. Z ich ust padały setki argumentów i rozmaite przykłady tytułów, które albo pogłębiają wiedzę gracza i rozwijają go, albo też demoralizują i pozbawiają ludzkich odruchów. Dzisiaj ja dorzucam do listy tytułów, które mają pozytywny wpływ na graczy, Metal Gear Solid: Peace Walker.
Pięćdziesiąt godzin i trzy minuty. Tyle czasu potrzebowałem, by zobaczyć napisy końcowe w Metal Gear Solid: Peace Walker. Wynik na pewno mógł być dużo lepszy, bo moje tempo zabawy nigdy nie było najwyższe, ale długość gry i jej rozbudowanie i tak robią wrażenie. A to wcale nie koniec. Produkcja na PSP ma jeszcze mnóstwo do zaoferowania. Po ponad dwóch dobach zabawy, a przed przynajmniej kilkunastoma kolejnymi godzinami z Big Bossem, mogę z czystym sumieniem nazwać Peace Walkera najdłuższym Metal Gear Solid w historii.
Przeniesienie Gran Turismo na PSP było spełnieniem marzeń setek tysięcy graczy. Wirtualna encyklopedia motoryzacji wreszcie stała się mobilna i zyskała tym samym kolejny gigantyczny atut. Dzisiaj już każdy posiadacz handhelda Sony może pokonywać ostre zakręty Seattle Circuit i walczyć z oponentami na Deep Forest nawet w kolejce do lekarza, w autobusie lub podczas nudnego wykładu na uczelni. Czy wersja na PSP to 100% Gran Turismo jakie fani pokochali na dużych platformach? Okazuje się, że nie do końca. Są elementy, których obecność lub brak mogą zaskoczyć każdego fana serii Polyphony Digital.
W czasach panowania pierwszego PlayStation bezdyskusyjnym liderem w kwestii tworzenia wstawek FMV był Squaresoft. Specjaliści od jRPGów w praktycznie każdym swoim tytule umieszczali zapierające dech w piersiach wykonaniem i rozmachem „filmiki”, które przedstawiały ważne wydarzenia fabularne. Dzisiaj takiego niekwestionowanego mistrza animacji wskazać jest już dużo trudniej. Nie oznacza to jednak, że w grach brakuje wstawek, które śmiało można by uznać za małe dzieła sztuki.
W skradankach ważne jest odpowiednie wymierzanie kroków i planowanie kolejnych ruchów, obserwowanie zachowań wrogów i właściwe reagowanie na nie. Istotna jest precyzja, by unikać wzroku przeciwników i szybko i sprawnie pokonywać kolejne przeszkody. Stworzenie przedstawiciela takiego gatunku na konsoli, która słynie z problematycznego sterowania wydawać się może samobójczym posunięciem. Konami zdecydowało się jednak zaryzykować i oddać spragnionym hitów posiadaczom PSP kolejną część flagowej serii Metal Gear Solid, Peace Walker.
Bardzo sobie cenię dorobek Omega Force – autorów serii Warriors, która wbrew pozorom jest niezwykle różnorodnym kawałkiem historii gier wideo. Jednak obok gier skupiających się na samym siekaniu autorzy mają w dorobku również RPGi akcji i gry obracające się wokół tematyki polowania. Toukiden to ich najnowszy tytuł szykowany na PS Vita i PSP, który ma szansę zainteresować nawet przeciętnego zachodniego gracza.