W co gracie w weekend? #375: Halo TMCC, Ultra Street Fighter IV, Fez i Gears of War 3
Najlepsze bijatyki na PlayStation 4 – ranking 2019
Japan News #25
Street Fighter V po roku od premiery – Jak zepsuć świetną bijatykę
10 najlepszych występów gościnnych w bijatykach
To dopiero jest granie! ...na instrumentach - poznajcie The Marcus Hedges Trend Orchestra
Witajcie gracze. W co gracie tym razem? Oby to było coś dobrego. Mój tydzień minął pod znakiem grindu w kilku grach i podczas weekendu raczej się to nie zmieni. Pewne rzeczy trzeba jednak dokończyć, kiedy jest na to jeszcze szansa. Czas na odpoczynek nadejdzie później.
Po dość lichym okresie, bijatyki w ostatnich latach odbiły się od dna. Choć nie radzą sobie na rynku tak dobrze jak w złotych czasach, są dość popularne, by twórcy chętnie produkowali kolejne tytuły tego typu, a gracze mogli przebierać wśród licznych przedstawicieli lubianego gatunku. Na PlayStation 4 rocznie wychodzi kilku dużych przedstawicieli mordobić, pomiędzy nimi pojawiają się także solidne produkcje mniejszych producentów. Przy tylu dobrych tytułach, ciężko jest być na bieżąco ze wszystkimi produkcjami i najlepiej ograniczyć się do najlepszych przedstawicieli gatunku – takich jak te ujęte w tym zestawieniu.
Witam i zapraszam na kolejne zestawienie nowinek z Dalekiego Wschodu. Tym razem: kilka pomysłów na wydanie zawartości portfela, coś dla fanów dobrego anime i mangi, Chińczycy i prawa autorskie oraz coś z kategorii kryminalnej.
Street Fightery nigdy nie były moimi ulubionymi bijatykami, ale kilkadziesiąt przyjemnych wieczorów przy różnych odsłonach tego cyklu, zwłaszcza przy Alpha 3 oraz Ex Plus Alpha, spędziłem. Stąd autentycznie smuci mnie, co Capcom zrobił z piątą główną odsłoną serii. Gra, która spokojnie mogłaby stać się moim ulubionym „Ulicznym Wojownikiem”, dwoma fundamentalnymi problemami odbiera niemal całą radość płynącą z zabawy.
Występy gościnne to stosunkowo częste zjawisko w grach komputerowych, zwłaszcza tych japońskich. W żadnym gatunku nie występują jednak równie obficie jak w bijatykach, gdzie powstają nawet produkcje, których podstawą jest właśnie zderzenie ze sobą dwóch lub więcej popularnych światów. Niemal każda bardziej znana seria z tego gatunku w którymś punkcie swojej historii umożliwiła zagranie postacią, którą znamy z zupełnie innej franczyzy, niektóre z „wpuszczania” do siebie gości uczyniły nawet jeden ze swoich znaków rozpoznawczych. Poniżej znajdziecie zestawienie dziesięciu najlepszych tego typu występów gościnnych, z pominięciem produkcji typowo crossoverowych.
Ścieżki dźwiękowe z wielu gier, zwłaszcza tych zasługujących na miano kultowych, często i gęsto są odnawiane w lepszej jakości, lub całkowicie innej aranżacji od wielu lat. Jedna strona medalu to liczni pasjonaci na Youtube, którzy w warunkach domowych bawią się gitarami, syntezatorami dźwięku, czy nawet „degradują” niektóre kawałki do 8-bitów. Druga strona to zespoły profesjonalistów, najczęściej całe orkiestry, odwalające kawał imponującej roboty przy każdym na nowo zagranym utworze. Z ciekawszych inicjatyw mógłbym wymienić albumy Distant Worlds i koncerty o tej samej nazwie, które skupiają się na muzyce z serii Final Fantasy, a także koncerty Video Games Live, gdzie już bawią się z wszelkimi klasykami gier. Teraz jednak trafiłem na nieznaną (jeszcze) perełkę – niby orkiestra, ale jeszcze bez występów przed publicznością, powoli walcząca o popularność. Jeśli utrzymają obecny poziom, nie będzie to ciężka walka.
Rynek gier „walecznych” stawiających na rozwijanie własnych umiejętności i poznawanie coraz to nowszych technik i taktyk, stał się w ostatnich latach bardzo ruchliwy. Przyznam, że jestem tym równie zaskoczony co ucieszony – wiem jednak, że po długiej stagnacji można się zacząć nieco gubić w tym jaka seria jest fajna, która oferuje więcej zabawy, a która chce zrobić nas w konia.
Warto zatem podsumować i ponownie przedstawić pozycje, które liczą się na rynku, dodając im przy okazji przydomki (mam nadzieję, że celne i chwytliwe). Przecież poważnym ludziom nie przystoi gubić się w bijatykach... Nie przedłużając, bo i tak będzie długo:
Dziś felieton gościnny, gdyż ja jestem obecnie zajęty tworzeniem arcydzieła z plasteliny na konkurs ogłoszony przez najlepszego polskiego vloggera. Przywitajcie więc brawami Molly Clock, weterankę mordobić, miłośniczkę urządzania hekatomby greckiemu Panteonowi i wierną fankę Vito Scaletty, tyleż zdolnej w obsłudze pada, co urodziwej. Panna Molly udowodni wam, że kobieta też gracz, i to cholernie dobry. Tak, panie Buja, ubieranie avatarów na X-Boksie i Singstar to nie jedyne wysoko notowane rozrywki płci pieknej. Dzięki autorce dowiecie się, jakie postacie panie grywające na codzień w mordobicia najbardziej cenią i dlaczego. Miejscami będzie zaskakująco.
Molly, oddaję ci głos.
Capcom i Namco przygotowało małą niespodziankę dla czekających na Street Fighter x Tekken. O.K to żadna niespodzianka, ale naprawdę warto zobaczyć już teraz jak tytuł się rusza, jak walczą postacie znane z obu serii i ogólnie z czym to się je:
Sama mieszanka obu uniwersów średnio mnie interesuje, ale podobnie dawno temu myślałem o Marvel vs Capcom czy Capcom vs SNK. Na razie mamy ciekawy roster, niezłą muzykę oraz interesujące tła. Mam jednak nadzieję, że pełna wersja gry zaoferuje jeszcze więcej, oryginalniej i ciekawiej. Bo rynek bitek zaczyna się robić poważnie zatłoczony – zmierza Street Fighter x Tekken, Tekken Tag 2, Virtua Fighter 5R, bitkowa Persona, nowe BlazBlue, The King of Fighters XIII i kilka mniejszych, lecz wcale nie mniej interesujących projektów…