David Hasselhoff spotyka Strażników Galaktyki w teledysku do Inferno
Filmowy Gralingrad: Szybkie i wściekłe parówki
Smaczki, nawiązania i easter eggi w Strażnikach Galaktyki 2
Recenzja filmu Strażnicy galaktyki 2 - więcej, bardziej, mocniej, śmieszniej, lepiej?
Strażnicy Galaktyki Vol. 2 - pierwsze oceny, David Hasselhoff i sekrety z napisów końcowych
James Gunn wyreżyseruje Strażników Galaktyki Vol. 3
Inferno – utwór napisany przez reżysera Jamesa Gunna z myślą o napisach końcowych Strażników Galaktyki Vol. 2 – spotkał się z ciepłym przyjęciem fanów marki. Nie tylko z uwagi na swoją muzyczną jakość, ale też ze względu na udział w nagraniach samego Davida Hasselhoffa. Teraz, w związku z nadciągającą premierą domowego wydania filmu (edycja Blu-ray zadebiutuje 22 sierpnia), firma Marvel udostępniła w sieci oficjalny teledysk do wymienionej wyżej kompozycji.
Gameplay zrobił się bardzo filmowy, więc postanowiłem wrócić do swojego pomysłu na cykl, który urodził się i umarł zbyt szybko na początku 2012 roku (rany, ale ten czas leci). Filmowy Gralingrad będzie subiektywnym zbiorem opinii na temat produkcji, które miałem okazję obejrzeć w ostatnim czasie. Najnowszych premier będzie tu niewiele, za to sporo nadrabianych zaległości i mniejszych lub większych hitów sprzed lat.
Strażnicy Galaktyki powrócili, a ich przygody są równie kolorowe, zwariowane i pełne humoru, co za pierwszym razem. Można się też u nich doszukać całkiem pokaźnej liczby mrugnięć oka do komiksowych fanów oraz podpowiedzi, czego możemy się spodziewać w przyszłych filmach kinowego uniwersum Marvela – i to wcale nie tylko w pięciu (!!!) dodatkowych scenach po napisach.
Jestem świeżo po seansie drugiej części Strażników galaktyki. Opinia na temat filmu często zmienia się z czasem, jestem więc ciekawy, czy po kilku dniach drastycznie zmieni się mój odbiór nowego filmu Jamesa Gunna. Bo w tym momencie jestem bardzo zadowolony i jednocześnie mam też kilka uwag, ale myśl przewodnia tej recenzji będzie w duchu "to po prostu porządna kontynuacja".
W 2014 roku pojawiła się pierwsza część Strażników, która odświeżyła nieco skostniałe (według wielu widzów) kinowe uniwersum Marvela. Pozornie niedopasowana banda prawie-bohaterów wrzucona w kolejną sztampową opowieść o ratowaniu wszechświata zyskała powszechne uznanie dzięki wyluzowanemu podejściu do tematu, fajnie nakreślonym postaciom, świetnemu retro-klimatowi i niewymuszonemu humorowi. Udało się. Marvel znowu górą, a złota zasada robienia sequeli mówi, że trzeba wziąć wszystkie udane rzeczy z poprzednika i podkręcić je do maksimum. Tak zrobiono, z wszystkimi tego konsekwencjami.
5 maja do kin trafi jeden z gorętszych filmów tego roku – Strażnicy Galaktyki Vol. 2. Na dwa tygodnie przed tym wydarzeniem obraz w reżyserii Jamesa Gunna został zaprezentowany dziennikarzom. Kontynuacja hitu sprzed 3 lat przypadła im do gustu, aczkolwiek wielu z nich uważa, że to tylko powtórka z rozrywki. Pokaz prasowy odsłonił też kilka sekretów, które twórcy filmu przygotowali z myślą o napisach końcowych.
Nadciągająca premiera Strażników Galaktyki Vol. 2 (5 maja) okazała się doskonałą okazją dla Jasona Gunna do zabrania głosu w temacie przyszłości serii. Dzięki temu wiemy już oficjalnie, że reżyser i scenarzysta dotychczasowych odsłon filmowej adaptacji kosmicznych przygód Star-Lorda i jego ferajny nie porzuci swojego dziecka i będzie odpowiedzialny również za Strażników Galaktyki Vol. 3.
Znamy zwycięzców 51. finału rozgrywek ligi NFL, znanego szerzej jako Super Bowl LI – puchar wznieśli ponad głowy zawodnicy New England Patriots, którzy pokonali Atlanta Falcons 34:28 (po dogrywce). Jak zwykle, wydarzenie przyciągnęło przed telewizory miliony widzów, a sportową rywalizację uzupełniło wiele atrakcji natury rozrywkowej. W przerwie na płycie stadionu NRG w Houston gościła Lady Gaga, a reklamodawców ponownie nie odstraszyły wysokie koszty (5 mln dolarów za 30-sekundowy spot). Wśród filmów reklamowych nie mogło oczywiście zabraknąć zwiastunów nadciągających premier kinowych.
Myślałem, że po wystartowaniu Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela już nic lepszego mnie jako fana spotkać nie może. Dwa wypasione wydania albumowe w ciągu miesiąca wydawały się szczytem marzeń. Tymczasem ostatnie kilka tygodni udowodniło, że będzie jeszcze lepiej. Mucha Comics na dniach wydaje Daredevil: Żółty, kultowy komiks opowiadający na nowo genezę niewidomego superbohatera, wydawnictwo Sideca robi przymiarki do wypuszczenia na rynek kapitalnego Daredevil pisanego przez Briana Michaela Bendisa i Eda Brubakera, a Egmont... cóż, Egmont rozbił bank.
Strażnicy galaktyki na gameplayu mają się nieźle. Znacie juz opinię eJaya na temat filmu, przeczytaliście również "co za banda frajerów" i co nieco o soundtracku. Ja dorzucę swoją recenzję, ale nie będę się bronił przed spoilerami, które rozpoczną się od trzeciego akapitu. Wcześniej będzie krótko o tym, że Marvelowi znowu sie udało. Strażnicy galaktyki to encyklopedyczny przykład udanej, wysokobudżetowej i wysokooktanowej rozrywki na lato - jeśli jeszcze się wahacie, nie błądźcie dłużej. Jest to najprawdopodobniej najlepszy blockbuster tego lata, więc do kina raz raz!