Guardians of the Galaxy Deluxe Edition - Recenzje(34) - Bartek Pacuła - 3 sierpnia 2014

Guardians of the Galaxy Deluxe Edition - Recenzje(34)

Strażnicy Galaktyki, najnowszy obraz ze stajni Marvela, wszedł do kin 1.08 – w ostatni piątek. Dziś, dwa dni później, mam na koncie dwukrotne obejrzenie tego dzieła w Imaxie i ochotę na więcej. Skuszony znakomitą jakością filmu (jako fan s-f jestem nich zachwycony) od razu nabyłem soundtrack w edycji Deluxe. Soundtrack, dodajmy, bardzo nietypowy – w edycji podstawowej składają się bowiem na niego nie instrumentalne utwory, a piosenki z lat 70., które zostały również wykorzystane w samym filmie. Tak więc zapraszam do przeczytania recenzji płyty (płyt) Guardians of the Galaxy Deluxe Edition.

OST z filmu o Strażnikach wyszedł w dwóch wersjach. Pierwsza z nich nazywa się Awesome Mix Vol. 1(Original Motion Picture Soundtrack), druga zaś to wspomniana już edycja Deluxe, która łączy w somie ten „niesamowity miks” oraz drugą płytę z utworami instrumentalnymi. Na samym początku chciałbym się przyjrzeć tej pierwszej płycie – jest to bowiem rzecz wyjątkowa. W filmie (UWAGA – ludzie, którzy nie chcą się NIC dowiedzieć przed seansem, chociaż nie spojleruję tutaj specjalnie, niech przewiną sobie akapit niżej) mama głównego bohatera nagrała mu na kasetę hity ze swojej młodości – czyli lat 70. Kawałki te stanowią potem integralną i ważną część filmu, a widzowie mają okazję kilka z nich usłyszeć. I dokładnie te kawałki (a także kilka innych – jest ich w sumie 12) znalazły swoje miejsce na krążku Awesome Mix Vol. 1.

Awesome Mix Vol. 1 (Original Motion Picture Soundtrack)

Są to, jak wspomniałem, hity z lat 70., które wszyscy dobrze znamy i cenimy. Oczywiście jeśli ktoś z brzmień tej dekady może znieść tylko rzeczy zagrane przez Led Zeppelin/Judas Priest itd., to nie powinien wiązać z tą płytą wielkich nadziei. Pośród artystów, którzy zostali uwzględnieni w tym miksie znaleźć można m.in. The Jackon 5, Davida Bowie’go czy 10cc. Jeżeli jednak ktoś lubi tego typu brzmienia powinien odejść z odsłuchu tej płyty naprawdę zadowolony. Krążek ten, będący całkowicie subiektywną, ale przyjemnie dobraną listą „The Best of ‘70” potrafi miejscami naprawdę zachwycić i sprawić, że po pierwszym odsłuchu nasze palce same będą instynktownie szukały przycisku przewijania do początku.

Co ważniejsze – chociaż piosenki na Awesome Mix Vol. 1 nie różnią się bardzo stylistyką (jest to we wszystkich przypadkach komercyjna muzyka radiowa), to dobór ich jest na tyle eklektyczny, że odsłuchiwanie kolejnych przebojów po prostu nie nudzi. Jeżeli ktoś lubi coś wesołego powinien zainteresować się np. otwierającym kawałkiem Hooked on a Feeling zespołu Blue Swede (numer te został z powodzeniem użyty w trailerze filmu), a jeżeli komuś bliżej do samobójczych klimatów, ten powinien być zadowolony z takich radiowych smętów jak I’m Not in Love. Cieszy również fakt, że chociaż kilka numerów z tej płyty jest bardzo znanych, to kilka z nich może być sporym, i jak najbardziej pozytywnym, zaskoczeniem, które stymulująco podziała na słuchacza i zachęci go do poszukiwań muzyki w tym kierunku.

Guardians of the Galaxy (Original Score)

Jak już jednak zdążyłem napisać soundtrack ze Strażników to nie tylko piosenki, ale także utwory instrumentalne, stanowiące „normalny” soundtrack. Jak wypadają więc dzieła przygotowane przez Tylera Batesa, który wcześniej maczał palce w OST do takich filmów jak 300, Watchmen czy Sucker Punch? Powiem krótko: jest przyzwoicie, ale szału ta muzyka nie robi. Bates oferuje nam dosyć klasyczne podejście do ścieżki dźwiękowej: mamy więc tutaj orkiestrę, która nagrała kilkadziesiąt (w wypadku Strażników aż 29) utworów, które mają za zadanie wspomagać obraz. I tyle. Jako samodzielne byty nie radzą sobie niestety już tak dobrze. Podobną sytuację, która przyszła mi na myśl od razu po odsłuchaniu tej płyty, mieliśmy przy okazji OST z bajki Disney’a Kraina Lodu. Tam także piosenki były naprawdę fantastyczne, natomiast sam soundtrack tak dobry nie był. Oczywiście kilka przyjemniejszych momentów na tej płycie można było znaleźć (dla przykładu: epickie Sacrifice), ale muzykę tę należy traktować raczej jako tło do filmu, a nie w pełni autonomiczne dzieła, które wspaniale sobie radzą bez obrazu.

Film Strażnicy Galaktyki to świetny obraz, który zapewne zobaczę jeszcze nie raz, nie dwa. Podobnie będzie z płytą Awesome Mixes Vol. 1, która stanowi znakomity przekrój muzyki popularnej lat 70. i która daje dużo radości. Krążek ten zdecydowanie warto nabyć, szczególnie że cena za niego nie jest specjalnie wygórowana i krąży w okolicy 35 zł. A co z Deluxe Edition, która prócz tego małego arcydzieła zawiera w sobie druga płytę z „normalną” ścieżką dźwiękową? Tego polecić z czystym sumieniem nie mogę. Nie jest to złe, ale nie wyobrażam sobie, by ktoś maniakalnie do tych dźwięków powracał. Rzecz raczej dla kolekcjonerów, nie dla kogoś, kto chce się po prostu odprężyć przy dobrej muzyce.

PS. Tak, wiem, że kawałek I Want You Back od The Jackson 5 pochodzi z 1969 roku. Jednak badacze (pop)kultury wskazują na to, że lata 60. Zamknęły się de facto między rokiem 1961, a 1969 i że ten drugi należy już raczej do późniejszej dekady.

PS2. Szkoda, że nie zdecydowano się na wydanie jakiegoś kolekcjonerskiego pudła z tym OST, w którym znaleźć by można m.in. płytę Awesome Mixes Vol. 1, ale na kasecie magnetofonowej - takiej, jaką miał główny bohater. Ale kto wie - może doczekam się takich cudów przy okazji następnej części? 

Teksty o Strażnikach…, które ukazały się na Gameplay’u:

Tekst o historii komiksów o Straznikach… od Czarnego Wilka

Recenzja filmu od eJay’a

Fanpage Music to the People na Facebooku

Poprzednie recenzje:

Lana Del ReyUltraviolence

Archive – Axiom

Bartek Pacuła
3 sierpnia 2014 - 11:39