Graveyard Keeper – Nie samą śmiercią grabarz żyje - Nato - 10 kwietnia 2020

Graveyard Keeper – Nie samą śmiercią grabarz żyje

Jako nowy grabarz otrzymasz pod opiekę nie tylko cmentarz, lecz także kościół, warsztat i winnicę. By wrócić do domu sprzymierzysz się z okultystą, biskupem i inkwizytorem. Nieoceniona okaże się pomoc sługusów zombie.

MECHANIKA

"Graveyard Keeper" jest grą opartą o crafting. Oznacza to, że jej esencję stanowi wydobywanie i przetwarzanie dóbr. Klimatem komediowego horroru przywodzi na myśl "Don't Starve", a mechaniką króla gatunku - "Minecraft". Główną różnica polega na tym, że w "Graveyard Keeper" posiadamy cel. Drogę ku niemu urozmaicają dziesiątki pomniejszych wyzwań.

Obszary w grze podzielono z grubsza na trzy dziedziny. Działanie w każdej z nich nagradzane jest punktami. Te wykorzystujemy do rozbudowy danego drzewka rozwoju:

  • Czerwone punkty zdobywamy poprzez działania fizyczne, to domena "konkretu" - przetwarzanie drewna, kamieni i metalu. Budowa narzędzi, kucie, kopanie i rąbanie.

  • Zielone punkty związane są głównie z naturą - zbieractwem, rolnictwem, kucharzeniem czy wytwarzaniem alkoholu. (Choć nie umrzemy z głodu, warto stworzyć zaplecze energetyczne, by nie musieć co chwilę chodzić spać).

  • Niebieskie punkty są najtrudniejsze do zdobycia, a ich brak często daje się we znaki. Wiążą się głównie z wytwarzaniem elementów cmentarza. Nieocenione okaże się badanie poszczególnych części ciała oraz grobów. Do badań potrzebujemy wiary.

Ten surowiec otrzymamy z kazań. Jego pozyskaniu służy rozbudowa kościoła, a pośrednio także cała gałąź pisarstwa, dzięki której stworzymy nowe modlitwy.

Rozgrywce towarzyszą różne pory dnia i warunki pogodowe. W nocy nie dostaniemy się do sklepu, mamy też szansę na atak nietoperzy. Każdy dzień ma swój symbol, od którego zależy dostępność NPC'ów*. Takie rozwiązanie przywodzi na myśl gry planszowe, gdzie od danej tury zależy możliwość działania. Jednego dnia sprzedamy coś u kupca, drugiego zdobędziemy księgi u astrologa, a trzeciego pójdziemy na układ z inkwizytorem itd.

Poza osobistymi celami typowymi dla gier craftingowych w stylu "dziś zautomatyzuję winnicę za pomocą zombie" mamy też takie, które wyznaczą nam postacie niezależne. Warto wykonywać wszystkie. Uzyskane w ten sposób nagrody mogą okazać się bardzo przydatne. Na przykład stworzenie złotych posiłków dla kupca jest znacznie prostsze, o ile mamy recepturę na złote ciasto.

ODCZUCIA

Gra nie obchodzi się z nami łagodnie. Próżno szukać wprowadzenia, co może nastręczać trudności szczególnie graczom, którzy nie obcowali do tej pory z tym gatunkiem. Z drugiej strony samodzielna nauka jest częścią frajdy z rozgrywki. Kwestie wypowiadane przez NPC'y mogą okazać się istotne i trudne do nadrobienia w razie pominięcia. Największym mankamentem są sytuacje, w których musimy zajrzeć do poradnika, bo np. nie wpadliśmy na to, że by zdobyć ćmy do jednego z zadań musimy... zbierać kwiaty w nocy.

Grafika jest po prostu cudowna. Przywodzi na myśl oldschoolowe gierki w stylu pixelart. Jest przy tym dopracowana w najmniejszych szczegółach. Animacja, rysunki, a do tego klimatyczna muzyka sprawiają, że w świecie tym łatwo zatonąć. Ani się obejrzymy, a zastaje nas świt. Tym razem w prawdziwym świecie.

Polska wersja językowa sprawiła mi sporego psikusa. Słowo "trunk" oznaczające skrzynię przetłumaczono jako "pień". Ile się namęczyłem z chowaniem dziesiątek przedmiotów w paru pojemnikach nim zrozumiałem, że w każdej chwili mogę sobie kilka zbudować, bo pierwsza pozycja z listy nie jest prostym narzędziem do ciosania drewna....

Największym minusem gry jest mozolne chodzenie. Wkrótce odkrywamy skróty, kamień teleportacyjny czy eliksir przyspieszenia, ale konieczność spędzania godzin na dreptaniu wciąż daje się we znnaki. Do listy minusów doliczyć trzeba brak dbałości o skondensowanie rozgrywki. W momencie gdy skomplikowana akcja zarobkowa daje ok 1/3 złotej monety twórcy każą nam zebrać ich... 12. Łatwo też doprowadzić do sytuacji, w której mamy za sobą wszystkie osiągnięcia i mozolnie przechodzimy kolejne dni, by wykonać akcję i czekać kolejny, growy tydzień...

Fabuła to trochę niewykorzystany potencjał. Postacie są nieco groteskowe, a interakcje z nimi nie przysparzają wielu możliwości. Znacznie więcej frajdy przysparzają elementy niewypowiedziane wprost. Wiele rzeczy w grze pochodzi z przetworzonych zwłok. Trudno powstyrzymać uśmiech, gdy z dumą oświadczamy biskupowi, że wszystkie przedmioty w kościele pochodzą z "lokalnych surowców". Smaczków jest więcej. Budowanie winnicy zombie pod okiem inkwizytora? Czemu nie!

PODSUMOWANIE

Tytuł "Graveyard Keeper" jest nieco mylący. Cmentarz to jedynie punkt wyjścia dla gry, w której oprócz pozyskiwania surowców z truposzy i budowy grobów przyjdzie nam tworzyć warsztat kamienia, drewna i stali, chodować pszczoły, ulepszać kościół, tworzyć sad, ogród warzywny, rozwijać kuchnię, pisać książki, zajmować się alchemią, wytwarzać alkochol czy przywoływać demony. Jest też mini gra z łowieniem ryb, a także klasyczne, RPG'owe zejście do podziemi z mieczem i w zbroi. Mimo subtelnych wad w postaci szczątkowej fabuły i konieczności mozolnego chodzenia gra portafi wciągnąć na długie godziny, a jej wyjątkowy klimat i niełatwe wyzwania pozbawiają poczucia zmarnowanego czasu.

Józek Śliwiński

*NPC (non-player/playable character) – bohater niezależny

BONUS: JAK ZACZĄĆ?

Ponieważ nie znalazłem w polskim internecie pakietu solidnych wskazówek, przedstawiam garść porad, które mam nadzieję okażą się przydatne zwłaszcza dla nowicjuszy w świecie gier craftingowych.

  • Organizacja – Buduj skrzyneczki i inne struktury do gromadzenia dóbr, podziel je tematycznie. Produktów jest dużo, bez dobrej organizacji poszukiwanie właściwych składników może irytować.

  • Gotowanie – Możesz przejść grę posilając się jedynie przy okazji zbieranymi jagodami, ale znacznie lepiej znaleźć kilka pełnowartościowych potraw z bonusami do ulubionych czynności i mieć je zawsze pod ręką. Inaczej czynności wymagające dużo energii mogą okazać się frustrujące. Ja zajadałem się makaronem z serem (bonus do )

  • Swoboda ruchu - Kup kamień teleportacyjny u karczmarza i odblokuj skrót do wioski. Te usprawnienia są szczególnie ważne, by gra nie znużyła nas monotonią.

  • Ograniczone zasoby – Jak w większości gier craftingowych, któregoś z podstawowych surowców wkrótce zaczyna brakować lub jego pozyskiwanie staje się żmudne. Im szybciej zaangażujesz zombie do pozyskania surowców, tym lepiej będzie się grało. Kamień i stal znajdziesz w kopalni, a tartak zbudujesz przy wielkim drzewie.

  • Niebieskie Punkty – zawsze z nimi problem, bo mało pojawia się podczas czynności. Badaj części ciała i grobów, a w kryzysowych sytuacjach kupisz pakiet u astrologa.

  • Zarabiaj – wiele przeszkód, jak w życiu, rozwiążą pieniądze. Czasem potrzebujesz ich też do zadań. Znajdź więc metodę zarobku. U mnie to produkcja wina, które sprzedaję karczmarzowi i kupcowi.

  • Ucz się! - W przypadku gier craftingowych możliwości są dziesiątki dlatego nie jest żadnym wstydem korzystanie z poświęconych im encyklopedii. Mi wiele ułatwiło znalezienie receptury na białą farbę potrzebną do stworzenia dobrej jakości świec. Encyklopedię znajdziecie pod adresem: https://graveyardkeeper.gamepedia.com/

Nato
10 kwietnia 2020 - 20:09