Ten Pinokio nie jest z drewna, a z metalu. Nos mu się nie wydłuża, bo nie mówi. Dżepetto kocha swojego "syna" - dzięki niemu zarobić może miliony na kontrakcie z wojskiem. Tymczasem karaluch Jiminy zamieszkał w głowie robotycznego chłopca i wygląda na to, że urządził tam sobie ciepły kącik.
Winshluss czyli Vincent Paronnaud wziął na warsztat klasykę dziecięcej powieści i jak powiedziałby to Jodorowsky: "postanowił z miłością ją zgwałcić". Autor wziął z oryginału zaledwie szkielet – główną oś i koncept, by zaserwować całkowicie nieprzewidywalną, undergroundową bombę w mieszance kilku różnych stylów.
Vincent zręcznie operuje sarkazmem, przesadą, groteską, czarnym humorem i brutalną przemocą. Większość komiksu jest niema. Narracja jest wystarczająco sugestywna, by treści pisane były najzupełniej zbędne. To komiks oryginalny i zdecydowanie nie dla wszystkich, ale amatorom nietypowych wrażeń potrafi dostarczyć wyjątkowo unikatowej rozrywki.
"Pinokio" Winshlussa nie ma wiele wspólnego z oryginalną powieścią Carla Collodiego. To undergroundowa jazda bez trzymanki, w której pojawiają się motywy luźno inspirowane klasyczną baśnią. Rzecz to brutalna i nietypowa, ale dla wyrobionego odbiorcy - nieoceniona.
Józef Śliwiński
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Format: 210x297 mm
Liczba stron: 192
Oprawa: twarda
Polski wydawca: Kultura Gniewu
Data wydania: październik 2021 (I styczeń 2011)
Data oryginalnego wydania: październik 2008