Świat Ivalice domaga się New Game+ - Brucevsky - 30 grudnia 2012

Świat Ivalice domaga się New Game+

Napisy końcowe to z reguły dobry moment, aby uznać grę za zakończoną i odłożyć ją na półkę. Są oczywiście produkcje nastawione na tryb wieloosobowy, który wciąga na kilkadziesiąt godzin, a i takie, które samotnika potrafią jeszcze czymś zainteresować np. przy pomocy „New Game+”. Niespodziewanie po pięćdziesięciu trzech godzinach zabawy z Final Fantasy Tactics: War of the Lions poczułem palącą potrzebę zabawy właśnie w takim trybie. Autorzy wskazali mi jednak wyjście i polecili szukać rozrywki gdzie indziej.

Z jednej strony ich rozumiem. Czemu miałaby służyć taka zabawa w „New Game+”?  Mam dwa niezłe uzasadnienia.

Lepsze poznanie historii

Historia świata Ivalice, rodu Beoluve, Ramzy i Delity jest naprawdę skomplikowana. Nie brakuje w niej intryg, zdrad, zwrotów akcji, rodzących się przyjaźni i łamanych sojuszy. Nie jest łatwo to wszystko zrozumieć, gdy całość rozciągnięta jest na ponad dwie doby grania non-stop i do tego regularnie przerywana m.in. przez konieczność pakowania postaci w walkach z przypadkowymi przeciwnikami. Mając już dużo mocniejszy skład nie trzeba byłoby tego robić i można byłoby skupić się na walkach fabularnych i szybciej, bardziej płynnie poznać całą fabułę. Jeszcze raz przy tym odsłuchać dialogi i znając kontekst, lepiej je zrozumieć.

Dodatkowe godziny zabawy

Może nie każdego cieszy wizja szlachtowania słabiutkich potworków i rzezimieszków z początku gry przy pomocy wyszkolonego i zabójczo skutecznego składu. Po kilkudziesięciu godzinach trudnych, taktycznych starć, przydałoby się jednak trochę takiej „rozrywki”. Poza tym, zawsze można by podkręcić trochę poziom trudności i rzucić posiadaczowi konsolki nowe wyzwanie z oponentami posiadającymi wyższy poziom, lepsze zdolności i mocniejszy ekwipunek.

Ale SquareSoft/SquareEnix w ogóle „New Game+” nie wzięło pod uwagę i przygotowało swoje, prostsze i tańsze alternatywy. Chcesz zrozumieć historię? Skorzystaj z usług kronikarza, który opisze ci wszystkie postacie, omówi artefakty i pozwoli odtworzyć każdą scenkę, dialogi i wstawkę z gry. A same walki? Przecież zawsze możesz załadować stan gry sprzed serii finałowych potyczek i poszwendać się po mapie i poszlachtować sobie potworki i bandytów. Dużej różnicy w porównaniu do opcji zabawy od początku nie zauważysz. A jeśli chcesz wyzwania to skorzystaj z nowej opcji, która pozwala bawić się FFT ze znajomym przez internet i podejmować się supertrudnych zadań.

I trudno nie zadowolić się takimi opcjami zaoferowanymi przez japońskiego producenta i wydawcę. „New Game+” po prostu nie ma i nie będzie. Ja jednak trochę dziwnie się czuję, bo po raz pierwszy od wielu miesięcy gra nie próbuje mnie zatrzymać przy sobie. Po pewnym czasie po prostu każe mi szukać kolejnego tytułu. Zobaczyłem napisy końcowe, więc mogę "spadać". I choć wciąż mogę załadować poprzedni stan i pooglądać sobie wszystkie wstawki to jakoś nie chce z tej opcji korzystać. Ale zacząć zabawę od początku swoim wyszkolonym zespołem mógłbym z miłą chęcią. Takiej opcji nikt jednak nie przewidział, niestety.

Brucevsky
30 grudnia 2012 - 13:06