Platformówki na gameplay.pl

W co gracie w weekend? #359: Captain Toad

Krótka piłka - Giga Wrecker Alt

Rad Rodgers: Radical Edition

Krótka piłka - Degrees of Separation

Monster Boy and the Cursed Kingdom

Planet of the Eyes - kolorowe LIMBO!

DLACZEGO MASZ TAKIE WIELKIE OCZY? czyli Woolfe

Czerwony Kapturek to jedna z tych postaci która odcisnęły swoje piętno na popkulturze, co najmniej tak mocne, jak inna rozpoznawalna literacka postać – Alicja z Krainy Czarów. Obydwie Panie zawsze miały ze sobą wiele wspólnego. „Narodziły” się w literaturze jako niewinne młode dziewczęta, które los pchnął ku dramatycznym wydarzeniom. Wraz z rozwojem kinematografii , jak i gier komputerowych, z czasem przeistoczyły się w dojrzałe kobiety, które nie obawiają się sięgnąć po drastyczne środki, aby osiągnąć cel. Najpierw w okres dojrzewania weszła Alicja. Przyszedł też czas na Czerwonego Kapturka i jego:  The Redhood Diaries... 

W grze "Woolfe : The Redhood Diaries wcielamy się w tytułowego Czerwonego Kapturka. W tym konkretnym przypadku jest to nastoletnia dziewczyna o dość mrocznej przeszłości.  Utraciła matkę w tajemniczych okolicznościach, a ją samą porzuconą w lesie, szczęśliwie odnalazła babcia dziecka. Joseph, ojciec Kapturka, poświęcił swoje życie rozwiązaniu zagadki zniknięcia ukochanej żony i ciężkiej pracy w fabryce. Zły los nie opuszczał jednak rodziny Kapturka i jedyny żywiciel rodziny, zupełnie „przypadkiem” uległ straszliwemu wypadkowi. Jednak Kapturek nie należy do osób, które wierzą w "przypadki"...

czytaj dalejBlack Elf
27 lutego 2015 - 16:29

Recenzja gry Never Alone - zimno i do domu daleko...

g40st ocenia: Never Alone
65

Muszę się przyznać, że żyłem do tej pory w pewnej ignorancji. Przynajmniej jeśli chodzi o klimaty serwowane przez grę Never Alone – nietypową platformówkę opowiadającą o przygodach dziewczynki poszukującej źródła zamieci i towarzyszącego jej lisa polarnego. Rzecz dzieje się na dalekiej Arktyce, a dziewczynka nie jest bynajmniej zagubioną turystką, a rdzenną mieszkanką tamtych okolic. Eskimoską.

Moja ignorancja nie dotyczy jednak owej dalekiej północy. W końcu nawet dziecko wie, że jest tam cholernie zimno (pewnie co najmniej tak, jak teraz za oknem mojego pokoju), po białym śniegu przechadzają się białe misie, myśliwi walą pałkami po foczych głowach, a chcąc znaleźć ciepły kąt trzeba sobie zbudować okrągły domek z lodu. Pisząc o ignorancji mam na myśli brak jakiejkolwiek wiedzy na temat kultury i tradycji oraz opowieści zamieszkujących te tereny „tambylców”. Te stara nam się przybliżyć mieszczące się na Alasce studio Upper One Games. Never Alone powstało także dzięki bezpośredniej współpracy przy produkcji członków plemienia Inupiat oraz środków finansowych przeznaczonych na wsparcie popularyzowania kultury rdzennych mieszkańców Alaski.

czytaj dalejg40st
1 grudnia 2014 - 09:31

Obraz prawdziwej wojny - recenzja This War of Mine

Piras ocenia: This War of Mine
80

Polskie produkcje coraz liczniej podbijają świat. Z roku na rok tworzy się w naszym kraju coraz więcej gier, które swoją jakością nie tylko satysfakcjonują, ale i zaskakują. Z rozwoju branży w naszym kraju możemy być równie dumni jak z jakości kolejnej rodzimej produkcji warszawskiego 11bit StudiosThis War of Mine.

czytaj dalejPiras
20 listopada 2014 - 23:19

Dobre to byłoby na tabletach... czyli platformówki znalazły swoje miejsce.

Zawsze wychodziłem z tezy, jakoby każda platforma growa miała swój własny gatunek gry. Kiedyś to wrażenie było znacznie większe i bijatyki oraz większość ścigałek przypisywałem konsolom, z kolei PCty stanowiły dla mnie miejsce poświęcone FPSom i RPGom. Gdzieś na drugim planie, pomiędzy tymi dwoma platformami były produkcje mniejsze. Bynajmniej tak przeze mnie traktowane. Chodzi o platformówki - logiczne zręcznościówki, przygodówki i wszelkie tytuły oferujące rozgrywkę z perspektywy 2D. Wydaje się, że teraz tego typu produkcje znalazły swoje stałe miejsce na całkiem świeżych platformach growych.

Angry Birdsy nie bez powodu osiągnęły tak kolosalną popularność (techbusket.com)
czytaj dalejPiras
23 września 2014 - 19:04

Serio wróć: Jazz Jackrabbit

joyreactor.cc - nie, Jazz nie był uzależniony od LSD

Nie rozkleić się, kiedy przystępuję do pisania czegokolwiek spod tej serii, to naprawdę trudne zadanie, zwłaszcza, że zahacza ona o temat mojego pięknego dzieciństwa. Było ono pełne faszerowania ołowiem pokracznych stworów, nutki rywalizacji, ale i współpracy z rodzeństwem czy strachu przed samotnym graniem w wyjątkowo mroczne tytuły. Atmosfera tego, który będę dzisiaj omawiał jest jednak zgoła inna, nie ma tu miejsca na trzęsienie portkami czy chowanie się pod kocem. Będzie bowiem mowa o serii Jazz Jackrabbit, w którą na przełomie tysiącleci zagrywali się szczególnie ci młodsi adepci komputerowej zabawy.

czytaj dalejPilar
26 sierpnia 2014 - 14:39

Spoiler Alert – gra, którą przechodzi się od końca.

„Nie spodziewałem się, że ktoś postanowi zrealizować pomysł tak dziwaczny, tak bardzo inny od wszystkiego, co jest mi znane i co zostało przyjęte za normalne. Jasne, zdaję sobie sprawę z tego, że oryginalność i podążanie nowymi, nieutartymi ścieżkami może być jedyną drogą do osiągnięcia devloperskiego sukcesu, ale oryginalność ta, hipsterstwo nawet w pewnym sensie, nie przestaje zadziwiać” – tak można było zareagować na pierwsze pomysły tego typu gier. A teraz pojawiła się zapowiedź kolejnej gry, którą będziemy przechodzić od końca.

czytaj dalejQualltin
10 marca 2014 - 18:28

Czaruje i demotywuje – recenzja Pid

Piras ocenia: Pid
75

Pid. Jak cudownie to brzmi. Trzy litery reprezentują tak bogatą w treść i klimat produkcję niezależną autorstwa studia Might and Delight. Przygoda piękna, magiczna, ale w rzeczywistości coś tu jest nie tak.

czytaj dalejPiras
21 lutego 2014 - 19:16

Lepiej późno, niż wcale! - Recenzja Mark of the Ninja

Piras ocenia: Mark of the Ninja
80

Na rynku niewiele jest skradanek, toteż każdej produkcji opierającej się na tym modelu rozgrywki, przyglądamy się szczególnie. Niewiele jest również dobrych, rozbudowanych platformówek 2D. Połączenie obu tych gatunków może urodzić coś doprawdy konkretnego. Tak, „konkret” to słowo najlepiej opisujące grę studia Klei Entertainment.

czytaj dalejPiras
10 lutego 2014 - 00:59

Shaman King: Master of Spirits - recenzja gry

Należę do pokolenia wychowanego na konsolach 8-bitowych, hołduję więc starej zasadzie, że dobrych platformerów 2D nigdy za dużo. Dobry platformer 2D z rozwojem postaci i elementami slashera to już w ogóle spełnienie moich marzeń, dziesiątki godzin spędzonych przy konsoli/ komputerze i brak kontaktu z otoczeniem. Nic więc dziwnego, że w Shaman King: Master of Spirits zakochałem się od pierwszego wejrzenia...

czytaj dalejStrider
8 lutego 2014 - 16:07

Spektakl, dla którego można stracić głowę - mocno subiektywna recenzja Puppeteer

Montinek ocenia: Puppeteer
95

Szczerze, konsole od Sony może i nie zawsze błyszczą w każdym aspekcie (a PS3 na początku kariery błyszczeć było szczególnie trudno), ale jedna rzecz trzyma mnie przy nich jak magnes – tytuły ekskluzywne z reguły miażdżą, a na ich brak nie można narzekać nawet w obliczu schyłku danej generacji. Wystarczy spojrzeć choćby na sytuację obecną – wszystkimi pozamiatało The Last of Us, a Beyond, choć zdecydowanie podzieliło graczy, nie można odmówić solidności. Jednak eksy na Playstation mają jeszcze jedną zaletę. Mianowicie całkiem często (jak na naszą skostniałą branżę) trafiają się tu odważne eksperymenty, odjechane pomysły, czy po prostu rzeczy ciut dziwne. I takim właśnie tytułem jest Puppeteer. Gra, której raczej nie przypniesz łatki AAA, której stopień doszlifowania jest na poziomie AAA, i wreszcie której zdolność do zaskakiwania i bawienia zawstydza wiele tytułów AAA, jakie ostatnio przewinęły mi się przed nosem. Proszę państwa, zapraszamy na spektakl!

czytaj dalejMontinek
12 listopada 2013 - 13:00
nowsze postystarsze posty