Death of the Outsider - Kolejna wspaniała ale i niestety ostatnia produkcja studia Arkane - Improbite - 30 listopada 2018

Death of the Outsider - Kolejna wspaniała, ale i niestety ostatnia produkcja studia Arkane

            Niedawno skończyłem Dishonored: Death of the Outsider, które jest ostatnim dzieckiem studia Arkane i muszę wam powiedzieć, że ta produkcja jest równie warta uwagi, jak ich dwie poprzednie odsłony serii.

 

            Wpis powstał na bazie wersji przeznaczonej na komputery osobiste. Oczywiście gra wyszła również na PS4 oraz Xbox One.

            Uwaga: Tekst można przeczytać niezależnie od tego czy grało się w poprzednie odsłony. Co prawda zawiera on nawiązania, lecz nie posiada w sobie spoilerów. A jeśli takowe zawiera, to są one naprawdę minimalne i nie przeszkadzają w odbiorze wpisu.

            Jeśli chcecie przeczytać poprzednie teksty dotyczące Dishonored to zapraszam was do sprawdzenia kilku słów oraz na wycieczkę do Dunwall. Dodatkowo również chciałbym byście zobaczyli, co ma wspólnego Edgar Allan Poe. O tym ostatnim jednak opowie wam ktoś inny, a mianowicie Monitek z innego bloga.

            Piszę wam te słowa ze smutkiem w sercu, gdzie został fragment pustki, do której już nie powrócę, ponieważ nie ma już studia Arkane.Stworzyło te wszystkie wspaniałe produkcje, o jakich za chwilę przeczytacie.

            Wybaczcie, że zacznę pisanie tego tekstu od końca, ponieważ o muzyce z reguły piszę właśnie na zakończenie, ale tym razem ona ma tutaj specjalne prawa.

            Podobnie jak w wypadku dwóch poprzednich odsłon z serii Dishonored za soundtrack odpowiedzialny jest Daniel Licht.

            Wielu z was może kojarzyć go z serialem Dexter. Podobnie jak wcześniej jego praca nadaje grze klimatu, ale i momentami potrafi podnieść graczowi ciśnienie, ponieważ to właśnie ona zdrada nam, że kłopoty są za rogiem, a uwierzcie, że jeden niewłaściwy ruch, a można ściągnąć na siebie naprawdę spore kłopoty.

            Przyznam się wam, że w tej serii gier najczęściej zapisywałem i wczytywałem rozgrywkę, bo momentami naprawdę było tak ciężko dostać się do jakiegoś miejsca lub przeżyć jakiś pojedynek.

            Do tego niektóre jego utwory potrafią zaczarować zmysły podczas rozgrywki tak mocno, że zatrzymamy się by podziwiać widoki, (które w tej grze naprawdę potrafią zabrać oddech) czy zatrzymać się by posłuchać grającego duetu.

            Niestety przykro mi też powiedzieć wam, że Daniel Licht nie dożył premiery projektu, a szkoda, ponieważ przyczynił się do stworzenia wspaniałej gry, a jego wkład uważam za najważniejszy jej element.

Osoba, która parę lat temu pokazała mi pierwszą odsłonę serii ubrała ten smutny fakt w piękne słowa, którymi chciałbym się podzielić:

May Void be forgiving for him"


            Główną protagonistką w tej odsłonie jest Billie Lurk, (którą możecie kojarzyć pod innym imieniem i nazwiskiem, jeśli graliście w drugą część), a jej przygody tym razem są o wiele krótsze, ponieważ poziomów jest pięć, a nie tak jak w przypadku DH i DH 2, dziewięć.

            NIe są one spore, a podzielone są na sekwencje, do których możemy wracać, ponieważ wymaga od nas tego rozgrywka. Oczywiście ekipa z Arkane dołożyła wszelkich starań by gracz mógł przejść dany element rozgrywki tak jak on sobie to zaplanuje.

            Pojawia się tutaj pewna nowość, która dodatkowo urozmaica zabawę, a jest to system kontraktów, które możemy lub nie wykona podczas danego poziomu, co oczywiście wiąże się z ciekawymi nagrodami, którymi są dodatkowe fundusze albo kościane amulety. Działają one na zasadzie dodatkowego ulepszenia naszej postaci, co urozmaica rozgrywkę, ponieważ kiedy gramy za pierwszym razem to trafimy na zupełnie inne amulety niż jak będziemy już przechodzić to po raz któryś.

            Podobnie jak w przypadku poprzednich odsłon, tutaj również mamy statystyki, które wyświetlane są pod koniec każdego poziomu. Gra zaprojektowana jest tak, by oceniać nasz styl gry, co zostaje przedstawione później w postaci wykresu.

            Ciekawostka: Znam osobę, która naprawdę odrobinę odeszła od środka wykresu współrzędnych w systemie oceniania i widząc jej osiągniecie nie mogłem pozbierać szczęki z podłogi, ponieważ było to dla mnie nie lada wyczyn, który mam nadzieję kiedyś też osiągnąć.

            Całą grę można przejść nie zabijając nikogo lub wywołując totalną maskarę i pozbawiając życia każdego, kogo spotkamy. Zasadniczą różnicą, która pojawiła się tutaj względem Dishonored oraz Dishonred 2 jest to, że tym razem stan świata na około nas nie jest zależny od poziomu chaosu, który tworzymy poprzez nasze destrukcyjne działania.

            Śmiało mogę powiedzieć, że Death of the Outsider to najbardziej dopracowany projekt Arkane, które z gry na grę udowadniało, że potrafi dopieścić swoje projekty tak by gracz miał przed sobą dzieło sztuki.

            Jak wcześniej wspomniałem gra umożliwia nam wiele ścieżek przejścia danego poziomu. Na szczęście twórcy oddają nam kilka zabawek, ale i również umiejętności zaciągnięte z samej pustki, od Boga zwanego Odmieńcem. Niektóre z nich potrafią naprawdę przysłużyć się naszym planom, a w razie ich niepowodzenia uratować naszą skórę podczas ucieczki przed czekającą śmiercią.

            Jednak w tej odsłonie jest coś nowego, a mianowicie możemy podsłuchiwać szczury, których wiedza potrafi ułatwić nam rozgrywkę nie tylko ujawniając jakąś konkretną drogę, ale również z faktu, że te maleństwa bywają wszędzie to ułatwią nam też bycie złodziejaszkiem.

            Niestety musimy tutaj uważać na to jak dysponujemy swoimi funduszami oraz ekwipunkiem, ponieważ wszystko jest tutaj naprawdę ograniczone (zwłaszcza, gdy chcemy przejść grę nie zabijając nikogo), a uwierzcie, że pieniądze idzie znaleźć łatwo, ale konkretne elementy naszego wyposażenia już nie.

            Dźwiękowo i wizualnie mamy przed sobą naprawdę dobrze dopracowany produkt, który podczas całej mojej zabawy z nim nie zaskoczył mnie żadnym błędem, przez który musiałem resetować swoją rozgrywkę. Jedyne, na co mógłbym narzekać to fak, że niektóre ekrany ładowania mogłyby być krótsze.

            Gra, mimo, że krótka to jest naprawdę wciągająca. Jeśli poszukujecie gry, która ma w sobie ciekawą historię, lubicie się skradać lub kreatywnie bawić się z przeciwnikami to na pewno cała seria Dishonored jest dla was.

            Ciężko jest mi wystawić jej ocenę, ponieważ za jej pośrednictwem zmieniłem podejście do projektów, które cenią sobie element skradania się, ponieważ tak głównie przechodziłem Death of the Outsider. Jednak gra dla mnie ma ocenę 9,5/10.

            NIemniej jednak studio Arkane pokazało, że na swoje miejsce w historii gier zasłużyli i to z największymi honorami, a ja tym wpisem chciałbym podziękować, że stworzyli świat pustki, którego nie da się zapomnieć, ponieważ stworzyli coś tak unikatowego.

Improbite
30 listopada 2018 - 15:46