The Grudge: Klątwa
Pilotaż 09 - Nowy MacGyver. Warto wskrzeszać serialowe legendy?
Jacy są nowi Pogromcy Duchów? Na pewno nie tacy, jak piszą hejterzy
Recenzja Double Dragon: Neon – chcę przybić piątkę twórcom!
Zelda? Half Life? A może nowy Mario? Czy potrzeba nam tylu rebootów?
Sailor Moon Crystal - Restart Czarodziejki z Księżyca ma pozostać bliższy mandze?
Pierwsze co muszę zrobić to pogratulować garniturom ich pomysłowości. 20 lat temu powstał horror Ju-On znany też jako Ju-On: The Curse. Pożniej pojawił się film Ju-On: The Grudge ( u nas Klątwa Ju-On). Film ten doczekał się amerykańskiego remake’u The Grudge, znanego u nas jako The Grudge – Klątwa. Teraz do kin trafia The Grudge, czyli amerykański reboot serii, który u nas zatytułowano The Grudge: Klątwa. Na serio nikt nie był w stanie wymyślić lepszego tytułu dla tego crapu?
FSM: Droga żono, czy oglądałaś MacGyvera dawno, dawno temu? Bo mam teorię, że każdy posiadacz telewizora i Polsatu swego czasu podziwiał przygody tego niezniszczalnego majsterkowicza, choćby przez chwilę.
Klaudyna: Ha. Mam tutaj nieszablonową odpowiedź. Będąc dziewczęciem, byłam bardzo nietelewizyjna. Polsat niby był, ale... nie oglądałam. Poważnie. Wiem, że był taki serial i gość, co potrafił z niczego zrobić coś, ale to wszystko.
F: W takim razie państwo czytelnicy być może będą bardzo zainteresowani Twoją opinią na temat pilotażowego odcinka nowej, telewizyjnej wersji MacGyvera. Jesteś osobą bez sentymentalnego bagażu związanego z najlepszym na świecie Richardem Deanem Andersonem. Ja natomiast oryginalnego MacGyvera znam i wspominam ciepło, choć fani niemal jednogłośnie twierdzą, że to dziełko zestarzało się źle i wygląda dziś bardzo archaicznie. Z pomocą idą więc mądrzy i doświadczeni szefowie amerykańskiej stacji CBS twierdząc, że reboot jest potrzebny i wszyscy mamy go oglądać. To jak?
Ojeju. Miało być tragicznie, seksistowsko, nudno, nieśmiesznie. Miałem poczuć się jak przedstawiciel tej gorszej płci. Tak przynajmniej chcieli tego hejterzy nowych Pogromców duchów, którzy na kilkanaście dni przed premierą uaktywnili się praktycznie na wszystkich serwisach filmowych i wystawili filmowi honorową ocenę 1/10.
Robienie dramy wokół obrazu Paula Feiga to dla mnie jakieś kompletnie nieporozumienie, gdyż nowa odsłona przygód naukowców badających zjawiska paranormalne jest zaskakująco...nieszkodliwa. Dla samego rynku – bo w tym roku widziałem już gorsze tytuły – jak i dla poprzednich części - nie ośmieszają ich w żaden sposób, nie budują również im nowego pomnika. Co więcej, nie doszło tutaj do rzekomego gwałtu na legendzie.
2 godziny i 56 minut pokazał licznik przy pierwszym przejściu trybu fabularnego Double Dragon Neon. W niecałe sto osiemdziesiąt minut, za pomocą celnie wymierzonych ciosów i kopniaków, uratowałem Marian z rąk przebiegłego Skullmagedona. Niech jednak nikt nie waży się na długość rebootu słynnej serii narzekać, bo to skondensowane perfekcyjnie dzieło dla wszystkich fanów chodzonych bijatyk i pasjonatów kanapowego multiplayera.
O tym, że przemysł gier wideo zbliża się do przemysłu filmowego, nikogo specjalnie nie trzeba przekonywać. Wystarczy spojrzeć na tytuły z ostatniej dekady, aby doszukać się podobieństw nie tylko na poziomie scenariuszy, fabularnego rozmachu, coraz bardziej zapierających dech w piersiach efektów specjalnych(grafika). Odzwierciedlenie tego znajdujemy również w budżetach sięgających setek milionów dolarów (sam koszt produkcji “Star Wars: The Old Republic” równy jest kosztowi “Titanica” czy poszczególnym filmom z serii “Transformers”).
I choć pozornie gry i filmy oferują zupełnie inny rodzaj rozrywki, to coraz częściej w obydwu przypadkach szukamy swoistego katharsis lub po prostu ucieczki na chwilę od codzienności w inny świat. Czy to wyczarowany na ekranie, czy też taki, który sami pomagamy kreować, sterując poczynaniami bohatera gry.
Dla fanów Czarodziejki z Księżyca mam wspaniałą wiadomość. Otóż 5 lipca 2014 roku zadebiutuje najnowsza edycja - Sailor Moon Crystal! Co prawda nie będzie opowiadać o nowych wydarzeniach (będących wtedy siłą rzeczy fillerami), lecz o tych, które miały miejsce w pierwszej serii.
Thief 4 został spisany na straty niemal od razu. Bo pewnie uproszczą, bo będzie mniej mroczny, bo to nie te czasy. I o ile to były typowe narzekania fanów starszych serii, twórcy zdecydowali się pokazać na tegorocznym E3 gameplay. Garett z łuku zasadził headshota dostając przy tym 40 punktów doświadczenia, a tym samym zręcznie wykradł resztki nadziei entuzjastów serii na godny powrót Thiefa. Nie wszystko jednak stracone!
Ostatnio modne są restarty serii albo pojedynczych tytułów. Prince of Persia, Need for Speed: Most Wanted, Deus Ex: Human Revolution, Devil May Cry, X-COM czy mający przed sobą premierę Tomb Raider. Czy nextgeny spowodują zasyp starych-nowych marek? To dość prawdopodobne, biorąc pod uwagę popularność flagowych marek wielkich koncernów. Ludzie jednak nie będą tolerować w kółko tego samego, nawet, jeśli poprzednie części z najnowszą łączy tylko wspólna nazwa. Wyjątkiem od reguły są samochodówki, które na ogół nie są ściśle ze sobą powiązane. Z drugiej strony rebooty serii będą zjawiskiem coraz częstszym. Zatem: kiedy warto je robić, a kiedy trzymać się od nich z daleka?
W Sieci pojawił się pierwszy zwiastun absolutnego restartu serii Tomb Raider. Używam słowa 'absolutnego', bo w przypadku wielu growych i filmowych remake'ów rzadko zachodzą takie zmiany, na jakie wskazuje wspomniany trailer. Nowa, młodsza, o WIELE bardziej naturalna, a do tego fizycznie cierpiąca Lara Croft wskazuje, że dotychczasowe podejście do serii, tak naprawdę niezmienione od premiery pierwszej części w 1996, jest już nieaktualne, a twórcy chcą pokazać nowy poziom realizmu, rzucając bohaterkę w czysto robinsonowską sytuację.