To znowu ja piszący o Katamari (polecam się przyzwyczaić)... Powód jest jednak zacny, gdyż rezolutna kulka pchana przez małego zielonego koleżkę została zaprezentowana w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku. Będzie to część wystawy Century of the Child: Growing by Design 1900-2000 co można bardzo koślawo przetłumaczyć na „stulecie dziecka: dorastanie przez projekty 1900-2000” (Jessssu, jak brzydko i koślawo). Motywem przewodnim całej akcji jest pokazanie sztuki inspirowanej przez design dziecinnych rzeczy, zabawek i gadżetów...
Nazwa inspirowana jest powieścią „Stulecie dziecka” szwedzkiej pisarki, Ellen Key.
Wiele jest grzechów twórców gier, zaczynając od bezsensownych scenariuszy, postaci i projektów, a kończąc na schematyczności i kopiowaniu innych. Gdzieś między nimi kryje się też powtarzalność i cofanie się po swych śladach, czyli mówiąc po ludzku (tzn. angielsku) backtracking.
Rynek stworzony przez Simpsonów, Futuramę, South Park czy Family Guya to prawdziwa żyła złota, bezczelności i chamstwa. Niektórzy lubią się na to obrażać, inni po prostu „to lubią”. Ja doceniam funkcję tego typu show i lubię „czyścić” sobie mózg takimi animowanymi, szybkimi, przejawami prostactwa. Teraz dołączył do nich nowy serial Comedy Central – Brickleberry.
*niezły kontrast względem treści poprzedniego wpisu.
Sleeping Dogs to kawał świetnej gry pozwalającej poszaleć w Hong Kongu. By poczuć się w tym mieście jak szef potrzeba nieco umiejętności i sprytu. Jeśli chcecie czerpać z gry garściami to warto pamiętać o kilku sprawach, które zarówno ułatwiają życie jak i zdobywanie osiągnięć.
Żeby nieco pomóc tym, którzy mają jeszcze produkcję United Front Games przed sobą, przygotowałem ten mały poradnik pozbawiony spoilerów.
Grimoire to przedmiot najwyższej wagi, mocy i tajemnicy. Magiczne księgi ścigane przez Kościół katolicki w większości przypadków zaginęły w mrokach dziejów, w ogniu inkwizycji i w najtajniejszych zakamarkach watykańskiego archiwum.
Wiedza tajemna zawsze miała swoich mecenasów, dzięki którym była w stanie przetrwać – od geniuszy pokroju Da Vinciego, aż po związki wolnomularskie oraz wszelkie poszlaki mogące przyczyniać się do potwierdzenia spiskowej teorii dziejów (co do której akurat nie jestem przekonany). Postradanie zmysłów przez wybitne jednostki kolejnych epok wiąże się nie tylko z kompleksami (Aleksander Wielki) ale i z nagłym napływem samoświadomości w dużo szerszym rozumieniu (do dziś zagadką jest to co Napoleon Bonaparte ujrzał w Gizie). Do wielkiej wiedzy często prowadzą „najgroźniejsze” księgi – grimoiry ścigane przez wieki. Opowieści o nich nie robią już wrażenia w świecie zer i jedynek, choć swego czasu ludzie kończyli przez nie na stosie. Czy razem z nimi zniknęły największe odkrycia ludzkości, jeszcze z czasów gdy duch i ciało były równie ważne?
Prawdopodobnie tak, i już nigdy na ziemi nie znajdą się osoby wiedzące o drugim świecie tyle co w czasach Renesansu, na co resztkę nadziei pochowała hiszpańska inkwizycja: czy to jednak powód, by uznać „czary” za mit i zostawić je grom video i fantastyce? Myśląc logicznie pewnie tak... Choć gdyby wszyscy myśleli logicznie to nikt nie brałby udziału w ogólnopolskiej zbiórce pieniędzy o nazwie „Lotto”, skoro szansa na wygraną jest mniejsza niż bycie trafionym przez błyskawicę. Mimo to ludzie to robią... By odkryć tajemnicę czarnoksięstwa należy dotrzeć do jej lędźwi. Powiedzmy sobie wprost - nikt nigdy nie strzelał piorunami z palców i nie latał na dywanie, bo to tylko pulpa dla dziecięcych umysłów pragnących niesamowitości. Prawdziwym sednem wiedzy tajemnej jest kontakt z innymi bytami i poszerzanie możliwości swego umysłu. Wielkim kosztem.
Wielu muzyków śpiewa o jednej miłości, koncepcie do którego sam się przychylam – trudno jednak przenieść tak trudną do uchwycenia ideę na inne media. Spośród filmów jakie widziałem najbardziej urzekło mnie podejście pana Miyazakiego, reżysera m.in. Mój sąsiad Totoro, obrazu ciepłego, mądrego i zdecydowanie ponadczasowego.
Wyobraźcie sobie życie dwóch dziewczynek przenoszących się na japońską wieś, na której wciąż panuje sporo zabobonów oraz silna wiara w moce natury. Pewnego dnia młodsza z nich zauważa małego, włochatego duszka lasu przypominającego skrzyżowanie królika z niedźwiadkiem. Oczywiście zaczyna go śledzić, wchodzi w krzaki i nagle spada na brzuch wielkiego Totoro – futrzastego pana lasu dbającego o otaczającą go przyrodę…
Gry jakie są każdy widzi – ale czy na pewno? Ewolucja tego interaktywnego zjawiska to coś dużo bardziej przemyślanego niż może się wydawać. Branża a.d. 2012 to nie ten sam kocioł co w 2006. Obecnie istnieją nowe prawa, nowe wzorce, nowe gwarancje. Tylko czy naprawdę potrafimy je dostrzec i zrozumieć ich działanie?
The Intouchables to gigantyczny sukces francuskiego kina, a także świetna reklamówka Starego Kontynentu pokazująca, że w Europie powstają nie tylko ciężkie, zaangażowane społecznie filmy, które oglądają śmiesznie obcięci chłopcy w koszulach w kratę.
Amerykanie wydają się mocno zagubieni w krzykliwej konwencji, którą wymuszają ich pełne one-linerów komedie, „u nas” na szczęście jeszcze tak nie jest. Historia Drissa i Philippe’a to poruszający i zabawny obraz pełen klasy, polegający przede wszystkim na łamaniu stereotypów. Czy najlepszym towarzystwem dla obrzydliwie bogatego kaleki może okazać się Senegalczyk z dzielnic biedoty? Może.
Długie gry bardzo często kryją w sobie wiele smaczków i sekretów, których świadomość pozwala na większe cieszenie się ich światem i polepszenie jakości rozgrywki. Obecnie nastał czas Grand Theft Auto V - kolejnej odsłony sagi o napadach, strzelaninach i szalonym przemykaniu przez kolejne skrzyżowania. Ten tytuł to prawdziwy gigant, dlatego też przygotowałem poradnik pozbawiony spoilerów, który powinien wielu osobom uprzyjemnić wizytę w Los Santos.
*ArigatoR to przegląd wiadomości dotyczących japońskich gier, często takich które nie mają szansy na premierę na Zachodzie (ew. nie mają u nas szansy na sukces). Jeżeli chcesz zobaczyć kilka ciekawostek i pozycji, które nikogo nie obchodzą to jesteś w dobrym miejscu.
Zapraszam do jedenastego "wydania":
...chyba, że nie chcesz czytać o współczesnej Japonii.
Kraj Kwitnącej Wiśni to kraina bardzo odległa i egzotyczna, do której niewielu z nas uda się kiedykolwiek dotrzeć. Mimo to potrafi zaciekawić, a nawet zafascynować. Sam chciałbym wybrać się kiedyś na małą podróż do ziemi samurajów, teraz jest to jednak „nieco” poza mym zasięgiem – mimo to lubię o niej czytać. O tym jak tam jest, jakie są zwyczaje, co się podoba, co powinno się tam robić, a czego nie. Nie w czasach feudalnych, a teraz – w świetle neonów, komórek i superszybkich pociągów.
Poszukując polskojęzycznych książek, w których opisane jest życie w Japonii trafiłem na historie trzech kobiet. I z ich perspektywy poznałem tamtejsze miasto, nocne życie i wieś. Jeżeli zatem też interesuje was ta tematyka, przeczytaliście już trzy razy tokyobynight i szukacie fajnych, podróżniczych książek to mogę wam polecić:
Czas wziąć się za Assassin's Creed III, bez spoilerów, konkretnie i pomocnie.
Gra jest naprawdę rozległa, co może przytłoczyć wiele osób posiadających silną wewnętrzną chęć do sprawdzania wszystkiego jak najszybciej – tak się jednak nie da. Poradnik ten stworzyłem, by wyjaśnić kilka kwestii, podpowiedzieć, które aspekty są najważniejsze, i co można zostawić sobie na koniec. Najlepiej przeczytać go przed rozpoczęciem zabawy, jednak ci, którzy zdążyli już zanurzyć się w świat rewolucji amerykańskiej także mogą coś z niego wynieść. Lecimy:
Powiedzieć, że Traveller's Tales dorwało kurę znoszącą złote jaja to za mało – oni ją po prostu stworzyli. Łącząc duńskie klocki z licencjami filmowymi, angielskie studio osiągnęło coś co do tej pory udawało się (na taką skalę) chyba tylko Nintendo – powstała seria, za którą szaleją dzieciaki na całym świecie.
Lego Star Wars: The Video Game, Lego Indiana Jones: The Original Adventures, Lego Batman: The Videogame, Lego Rock Band, Lego Harry Potter: Years 1–4 i wiele innych co roku są momentem kulminacyjnym świąt, urodzin, imienin i wszelkich innych okazji, w których dzieciaki dostają prezenty od swych rodziców. Szkielet rozgrywki jest na tyle elastyczny, że można go dopasować praktycznie do każdego uniwersum, a jak wiadomo najmłodsi lubią formułę „jeśli coś jest dobre to chcę tego więcej” i trudniej jest ich tym znudzić niż dorosłych. Jednak serię Lego ogrywają też starsi gracze, czego oni mogą od niej wymagać?
Pechowa liczba? Taki problem to nie problem... chyba, że jest się Japończykiem.
Czytając wiele historii o tym jak przesądny i przywiązany do tradycji jest to naród, złe skojarzenia zawarte w nazwie nowej konsoli, której produkcja pogrążyła cysterny pieniędzy, mogą okazać się zbyt dużym ryzykiem. Jak zatem postąpi Sony, wprowadzając na tamtejszy rynek PlayStation 4? Czy Orbis okaże się jego finalną nazwą?
Pokemony zawsze będą się sprzedawać i zawsze mogą liczyć na swych wiernych fanów – zastój jaki panuje w tej serii jest jednak równie wielki co jej fenomen. Nintendo może pozwolić sobie na robienie kolejnych części według tej samej formuły do końca świata, bo wie, że to pewna inwestycja. Szkoda tylko, że marnuje się ogromny potencjał na zrobienie prawdziwie rewolucyjnej gry.