W co gracie w weekend? #235 - squaresofter - 19 stycznia 2018

W co gracie w weekend? #235

Przez ostatnie kilka lat unikałem jak ognia PS Vity, czyli najbardziej zaniedbanej konsoli Sony w historii istnienia marki PlayStation. Teraz jednak nadarzyła się okazja na to, abym ją zakupił i przetestował parę gier, które nazbierały się przez kilka lat opłacania PS Plus. Dziś zajmę się pierwszą z nich, czyli Uncharted: Golden Abyss. Do tego wspomnę też w kilku słowach o dodatku do The Last of Us, zatytułowanym Left Behind. Zapraszam do lektury i komentarzy.


Uncharted: Golden Abyss (PS VITA, Bend Studio, 2012r.)

Jakby ktoś mnie zapytał czym rózni się Złota Odchłań od innych cześci Uncharted, to bez namysłu odpowiedziałbym, że jest to Uncharted dotykowe a więc sam trzon rozgrywki jest identyczny jak we wszystkich innych odsłonach serii, którą zajmuje się przeważnie Naughty Dog, natomiast poza tradycyjnym sterowaniem większość czynności wykonywanych przez Nate'a możemy wykonywać dzięki ekranowi dotykowemu VITy lub tylnemu panelowi dotykowemu umieszonemu z tyłu konsoli.

Pomimo kilku lat na karku Uncharted: Golden Abyss prezentuje się wyśmienicie na ekranie ostatniej przenośnej konsoli Sony, szczególnie jeśli porównamy jej mozliwości z konkurującym z nią 3DSem. Mnie jednak najbardziej jara w tej grze, że przeładowanie i podnoszenie broni z ziemi, wykonywanie zdjęć, zbieranie skarbów, przeskakiwanie z jednego gzymsu na drugi, walka wręcz z przeciwnikami, ich ciche unieszkodliwianie, rozwiązywanie zagadek polegające na oczyszczaniu lub obracaniu przedmiotów, próba dopasowania strzępków w jedną całość i wiele innych czynności, które wykonujemy zazwyczaj prostym naciśnięciem przycisku tutaj wykonujemy palcując olbrzymi jak na standardy przenośniaków ekran dotykowy.

Nie będę wchodził w szczegóły fabuły, bo główna różnica w stosunku do tego, do czego przyzwyczaił nas ten cykl przygodowy polega na tym, że Nate'owi towarzyszą nowi bohaterowie a tak to jest to ta sama sztampa co zwykle, czyli główny bohater i jego partnerzy szukają jakiegoś skarbu a przeszkadza im w tym jakiś bezkompromisowy zbrodniarz, który ma pod sobą całą armię najemników. W celu rozluźnienia atmosfery bohaterowie raz po raz sypią sucharami albo sobie złośliwie dogryzają, ale przecież nikt z nas nie oczekuje innego klimatu po tych produkcjach.

Golden Abyss to świetny pokaz możliwości VITy i naprawdę strasznie ubolewam na faktem, że Sony zrobiło naprawdę wiele, żeby nastepca PSP nie miał szans powtórzyć sukcesu swojego poprzednika.

1.Brak możliwości przełączania się pomiedzy profilami.

2.Koszmarnie drogie akcesoria do konsoli. Jeśli karta pamięci o pojemności 32GB kosztuje więcej od samej konsoli oraz więcej niż dysk twardy, którego pojemność liczymy w terabajtach, to chyba jest coś nie tak? Japończycy zwariowali żadąjąc ponad 300-500zł na największe memorki i uważam, że to rozbój w biały dzień.

3.Po wypuszczeniu raptem kilku mocarnych tytułów ekskluzywnych jedyne gry jakie można znaleźć na PSV to indyki, porty z innych konsol i japońszczyznę. Tą ostatnią uwielbiam, ale najlepszy sprzet to taki, który ma gry do wyboru, do koloru.

4.Brak wstecznej kompatybilności z grami z PSP na dyskach UMD. Rozumiem, że VITA nie ma wejścia na płyty CD z grami z PSone, ale czy tak ciężko było umieścić w niej jedną dodatkową kieszeń na gry z PSP? Przecież nie każda gra na pierwszego przenośniaka Sony doczekała się cyfrowej wersji.

Jestem zachwycony możliwościami tego sprzętu, ekranem OLED, na którym Crash Bandicoot 3 lub Resident Evil 3 prezentują się bardzo dobrze, ale co z tego, skoro VITA nie doczekała się żadnych przenośnych odsłon GTA, God of War, MGSów, Ratchetów, Jaków jak to miało z PSP a zamiast tego mogę połączyć ją z PS4 i pograć na niej w gry, w które mogę przecież grać na PS4.

To nie znaczy jednak, że po ukończeniu (kiedyś tam) Golden Abyss nie ogram na niej czegoś innego i nie mówię tu o odpalaniu gier, które już splatynowałem na PS4, bo jakbym był chorym graczem, który myśli tylko o trofeach, to wtedy kupiłbym wszystkie gry Telltale i przechodził je na PS3, PS4 i na PSV. Vitę kupiłem do innych celów i jeśli nie znudzę się nia zbyt szybko, to przeczytacie jeszcze we w co gracie o niejednej produkcji dostępnej na urządzenie, które niestety  skreśliło przed graczami samo Sony.  


The Last of Us: Left Behind (PS3, Naughty Dog, 2014r.)

Miałem co prawda nie pisać więcej o The Last of Us na łamach w co gracie w weekend, ale skoro na PSN był przeceniony dodatek do tej gry a tak jak już wcześniej wspominałem, że moja przygoda z produkcją Naughty Dog nie zakończy się, dopóki nie zdobędę w niej wszytskich trofeów, to postanowiłem go kupić i sprawdzić.

Słyszałem o tym, że jest krótki i najlepiej ograć go po ukończeniu podstawki. To prawda. Ukończyłem go już dwukrotnie w ciągu tego tygodnia, bo można go przejść raptem w 3 godziny, nawet wtedy gdy liże się w nim każdą ścianę w poszukiwaniu znajdziek i miejsc do opcjonalnych rozmów, więc w ten weekend przejdę go jeszcze z raz albo i dwa, jak czas mi na to pozwoli.

Postanowiłem, że akurat w tym przypadku zajmę się analizą tej krótkiej historii, więc jak ktoś w nią jeszcze nie grał, to polecam ją z czystym sumieniem, ale nie radzę czytać dalej tekstu mojego wpisu.

Akcja Left Behind rozgrywa się w momencie, w którym Joel zostaje prawie zabity przez łowców a nieustraszona mała Ellie udaje się do pobliskiego centrum handlowego, aby opatrzyć i zszyć jego straszną ranę. Jest to doskonały pretekst, aby rzucić nieco więcej światła na to kim tak naprawdę jest oraz kim była Riley, o której póżniej pogada z niedysponowanym szmuglerem, który tak się przywiązał do swojej podopiecznej, że nie cofnie się przed największym okrucieństwem w celu zapewnienia jej bezpieczeństwa w świecie, w którym śmierć czyha za każdym rogiem. 

Historia Ellie jest równie tragiczna co jej opiekuna, który stracił córke w momencie wybuchu ogółnoświatowej epidemii. Zdradza dlaczego tak bardzo fascynują ją Świetliki, w jaki sposób została ugryziona, skąd wzięła książeczkę z sucharami, którymi męczy wszystkich wokół oraz przede wszyskim opowiada o jej ciekawości świata, pomimo tego, że ten świat w gruncie rzeczy umarł dawno temu. To świat, w ktorym nie ma miejsca na przyjaźń, swawolę, wygłupy, rozmowy o niczym, śmiech i radość a jednak Ellie i tak pragnie tego wszystkiego. Dla niej tragedią nie jest swiadomość, że może zostać zarażona, po czym oszaleje i umrze a to, że jej najlepsza przyjaciółka jej nawrzucała i zniknęła gdzieś bez wieści na 46 dni. Młoda bohaterka nie zaprząta sobie głowy światem dorosłych i jego bezwzględością a tym, że jej przełożony zabrał jej ulubiony pistolet na wodę, z którego nie może korzystać. 

Dodatek do The Last of Us pokazuje moment, w którym kończy się niewinność Ellie, która z dziecka staje się nastolatką wyzbytą ze złudzeń. Nigdy nie miała prawdziwego dzieciństwa, więc przystała na prośbę swojej przyjaciółki na współny wypad. To miała być dla niej niespodzianka. Zabawa o to w kto pierwszy wybije wszystkie szyby cegłówkami w samochodzie (sorry Riley, ale odbyłem kiedyś solidny trening rzucania cegłówkami w TimeSpillers 2, więc nie miałaś ze mną żadnych szans), robienie sobie głupkowatych zdjęć, przejażdżka na karuzeli, gra w bijatykę w wyobraźni, walka na pistolety wodne, rzucanie sucharami, przymierzanie śmiesznych masek i inne dziecinne wybryki pozwoliły jej choć na chwilę zapomnieć o tym, w jakim świecie musi żyć a jest to miejsce, w którym od małego jest uczona zabijać innych ludzi.  

Wydaje się jej, że te radosne chwile będą trwać wiecznie. Nie wie jednak, że ten spontaniczny wypad to pożegnanie z jej dzieciństwem, które już nigdy do niej nie wróci, ale to właśnie ono będzie stanowić o jej sile oraz determinacji i to właśnie dzięki niemu młoda nie pozwoli zginąć staremu facetowi, który miał ją tylko przeszmuglować w wyznaczone miejsce a jej bezpieczeństwo stało się celem jego życia, tak po prostu, w świecie, w którym nie ma miejsca na ludzkie odruchy.


Dziś napisałem trochę mniej, ale to wynika z faktu, że przez cały ten tydzień byłem zawalony różnymi obowiązkami. Życzę Wam całej masy wolnego czasu w ten weekend. Cieszcie się nim też za mnie. Ja pobawię się swoją nową zabawką. Uwielbiam testować możliwości dopiero co zakupionego sprzętu. Do nastepnego razu.

squaresofter
19 stycznia 2018 - 00:17