Dziecię Bestii – Samuraj po drugiej stronie lustra - Nato - 20 listopada 2018

Dziecię Bestii – Samuraj po drugiej stronie lustra

Niesfornych dzieciaków pragnących zostać mistrzami walki w shōnenach nie brakuje. Tym razem na lekcje przyjdzie nam udać się do innego świata. Oprócz nauki pokory i cierpliwości poznamy jeszcze jedną ze sztuk. Sztukę dialogu.

"Dziecię Bestii", to trochę japoński "Król Lew", trochę "Alicja w Krainie Czarów", a trochę japońska baśń w stylu studia Ghibli. Pierwsze skojarzenie przywiodła mi na myśl scena, w której bohater z dnia na dzień dorasta i z nieopierzonego wróbla zmienia się prawdziwego króla dżungli. "Alicja w Krainie Czarów", bo nasz bohater wpada do świata bestii niczym Alicja do króliczej nory. Całość ma także ciepły, radosny klimat, który przywodzi mi na myśl produkcje studia Ghibli. To właśnie ta aura współczesnej baśni sprawia, że nawet jeśli historia nie wydaje się szczególnie oryginalna, po prostu miło spędza się przy niej czas. 

Wizualnie mangę opowiedziano bardzo sprawnie. Kreska jest klarowna i dynamiczna, a narracji nie brak płynności. Każdy tomik rozpoczynają cztery kolorowe strony, a opatruje go zgrabna obwoluta. Warto zwrócić uwagę, że manga jest adaptacją filmu, który znajdziemy pod tytułem "Bakemono no Ko". 

"Dziecię Bestii" to przyjemna lektura, która zabiera nas do baśniowego świata. Postrzegam ją jako japoński ekwiwalent disneyowskich filmów dla najmłodszych w mangowym wydaniu.  Dodatkowym plusem jest fakt, że całość zbiera się w czterech tomach.

Nato
20 listopada 2018 - 23:33