Chwila po skoku to niefortunny moment, by zrezygnować z samobójstwa. Na szczęście są na tym świecie demony gotowe podać pomocną dłoń. Niestety, zwykle chcą czegoś w zamian. Od tego momentu nasz bohater musi płacić za każdy miesiąc egzystencji. Cena wynosi jedno ludzkie życie.
Oprócz genialnego w swej prostocie pomysłu historia ma kilka dodatkowych zalet. Po pierwsze, jest cholernie realistyczna. Nawet istnienie demona bywa poddawane w wątpliwość. Autor, a za pośrednictwem pierwszoosobowej narracji także bohater, igra z nami tłumacząc wszystko zaburzeniami psychiki. Poukładania sobie wszystkiego w całość nie ułatwia oszczędne podsuwanie fragmentów układanki i zaburzona chronologia zdarzeń. Ten ostatni zabieg zwykle mnie irytuje, ale Ed Brubaker pokazuje jak powinno się to robić.
Wspomniana już, pierwszoosobowa narracja opowiada historię ze ściśle subiektywnej perspektywy bohatera. Przy okazji dostajemy się bardzo daleko w głąb jego czaszki. W ten sposób poznajemy wszystkie poglądy i przemyślenia towarzyszące mu w każdym z działań. Niektóre z nich znacznie ciekawsze, niż można by to na pierwszy rzut oka przypuszczać. Dzięki temu nie jest to tylko kolejna naparzanka, ale wnikliwe studium psychologiczne mordercy. Nawet jeśli nie ma nic wspólnego z faktycznym wzorcem zachowań seryjnych morderców, nadal robi wrażenie.
Kreska w Zabij albo Zgiń jest tak klarowna, że momentami przypomina zestawy przerysowanych zdjeć. Perfekcyjnie opowiada historię, genialnie oddaje emocje, a przy tym wszystkim w warstwie estetycznej pozostaje najzupełniej jałowa. Doskonałym uzupełnieniem warstwy graficznej są klimatyczne, malowane okładki.
Zabij albo Zgiń to jeden z lepszych komiksów akcji jakie czytałem. Świetna straktura sprawia, że od lektury nie można się oderwać, a mroczna wyprawa w głąb psychiki seryjnego mordercy odciska swoje niepowtarzalne piętno. Mocna rzecz.