W co gracie w weekend? #306: Mass Effect 3 – Pożegnanie z Shepardem - squaresofter - 6 lipca 2019

W co gracie w weekend? #306: Mass Effect 3 – Pożegnanie z Shepardem

Po definitywnym zakończeniu wszystkich spraw z Mass Effectem i Mass Effectem 2 w tym roku pozostała mi już tylko ostatnia część trylogi z Shepardem w roli głównej. Tytuł skończyłem sześć lat temu, gdy został udostępniony posiadaczom PlayStation Plus, ale nigdy nie zaliczyłem jego dodatków. Teraz pojawiła się okazja, żeby ograć je za darmo, więc w ten weekend żegnam się na zawsze z jednym z najwspanialszych bohaterów wykreowanych przez studio BioWare. Po więcej zapraszam do dalszej części tekstu.

Bardzo jestem też ciekaw co wy ogrywacie? Czy są to nowości jak Samurai Shodown lub Judgment od twórców Yakuzy? Remake CTR? A może po prostu ogrywacie jakieś zaległości? Dajcie znać w komentarzach, jeśli macie na to ochotę.

Życzę wszystkim udanego weekendu, oczywiście nie tylko przy grach.

Wpis zawiera spoilery z trylogii Mass Effect.

Mass Effect 3

Informacje

Platforma: PS3

Producent: BioWare

Data wydania: 9 marca 2012r.

Gatunek: Rpg akcji, strzelanina trzecioosobowa

Mój stosunek do trzeciej odsłony Mass Effecta jest chłodny od wielu lat, delikatnie rzecz ujmując.

Zapracowało na to nie tylko fatalne zakończenie samej gry, udające, że mamy jakikolwiek wybór na jego kształt, ale przede wszystkim to, że w trakcie samej przygody ograniczono to, na co mieliśmy wpływ w dwóch pierwszych częściach tej kosmicznej sagi, czyli wybory decydujące o być albo nie być poszczególnych bohaterów tej serii.

W jedynce wybieraliśmy między życiem Ashley a Kaidana i za każdym razem budziło to wielkie wyrzuty sumienia. Mogliśmy oszczędzić królową Rachni a nawet doprowadzić do tego, że Saren strzela sobie w łeb, jeśli wykazaliśmy się wystarczającymi zdolnościami perswazji.

W dwójce możemy sprawić, że wszyscy kluczowi członkowie naszego zespołu przeżyją kapitalnie pomyślaną misję samobójczą albo Shepard pożegna las trumień w maszynowni Normandii, jeśli życie i problemy naszych współtowarzyszy będą nam obojętne.

Natomiast ME3 praktycznie uniemożliwia nam podejmowanie jakichkolwiek decyzji w kluczowych momentach fabuły. Czy tego chcemy czy nie Shepard, Anderson, Thane a nawet Solus zginą a jeśli chcemy to zmienić to, uwaga, musimy grać w tryb sieciowy ME3, mobilny spinoff lub pobrać patch do gry, wydany po outrage'u fanów.

Zupełnie inaczej wygląda to chociażby w takim Wiedźminie 3, gdzie nie tylko decydujemy o finale całej opowieści, ale możemy przecież decydować także o zakończeniach w dodatkach a nawet o sposobie wykonywania wielu zadań pobocznych. Czuć, że ta gra ma rozmach. Natomiast grając w ME3 zawsze czułem, że z nim jest coś nie tak. Gra jest krótsza od ME2 o kilkadziesiąt godzin i to po prostu widać. Widać, że ta gra jest niedokończona. Pozostaje nam jedynie gdybanie dlaczego tak się stało? Możemy zrzucić wszystko na to, że BioWare się wypaliło, że wojna jest okrutna i giną na niej ludzie, ale ja tego nie kupuję. Kiedyś to zdolne studio robiło rpgi dla jednego gracza, bez trybu sieciowego z mikrotransakcjami rażącymi w oczy. Czemu BioWare nie zrobił przykładowo zakończenia, w którym zindoktrynowany Shepard zdradza ludzkość na rzecz jej największych wrogów? Tak ciężko zrobić jeden dodatkowy filmik do gry?

Już przypadek Dragon Age’a II pokazał, że EA zrobi wszystko, aby wydać niedokończoną i niedopracowaną grę, zupełnie nie przejmując się jej odbiorem przez graczy. To było ostrzeżenie i nie inaczej jest z Mass Effectem 3, gdzie dostaliśmy zakończenie tak słabe, że aż twórcy musieli je szybko spatchować, dodając doń dodatkowe sceny. Jeden z najważniejszych bohaterów, proteanin Javik, zostaje dodany do drużyny sopiero w dodatku, pomimo tego, że cały scenariusz trylogii opowiada o wojnie jego rasy ze żniwiarzami. Wielka szkoda, bo to naprawdę ciekawie napisana postać, która nie zdążyła niestety rozwinąć skrzydeł.

Mass Effectowi 3 można naprawdę wiele zarzucić, szczególnie jeśli porównamy go z poprzednimi grami z tej serii, ale gdy zobaczymy jakie produkcje produkują dziś jego twórcy, to jest to wręcz arcydzieło elektronicznej rozrywki z supergrywalnością.

Cena dodatków na PSNie to jakieś nieporozumienie (cztery główne dodatki fabularne kosztują dziś 210zł), ale jak już wspominałem gram w nie za darmo dzięki uprzejmości kolegi i po ograniu ich wszystkich byłbym nawet w stanie zapłacić tą wygórowaną cenę, bo to dzięki nim spojrzałem na ten tytuł w zupełnie inny sposób niż do tej pory.

Po zwerbowaniu Javika zabierałem go na każdą możliwą misję, tylko po to, żeby słuchać jego wtrętów o prymitywach, o tym, że w jego cyklu było ciekawiej i o pysznych daniach z turian, asari i salarian.

Bardzo spodobał mi się dodatek Leviathan, bo rzuca od nieco światła na rasę żniwiarzy. W jego trakcie pobawimy się nie tylko w spostrzegawczego detektywa szukającego tropów do rozwiązania tajemniczej zagadki, ale również w pilota mecha i nurka głębinowego.

Dodatek Omega to palce lizać. Granie w jednej ekipie z Arią było naprawdę ekscytującym przeżyciem, pełnym nieoczekiwanych zwrotów akcji i dostarczającym odpowiedniej ilości adrenaliny. Takiego sojuszu nigdy bym się nie spodziewał i czasem przecierałem oczy ze zdumienia, że tytuł, który hejtowałem tyle lat potrafi tak dobrze bawić.

Dodatek z Cytadelą to już całkowity fan serwis dla wielbicieli całej trylogii. Nie dość, że jego głównym antagonistą jest ktoś nam naprawdę bliski (a zarazem obcy), to przyglądanie się temu, co wyczyniają w nim wszyscy sojusznicy Sheperada sprawiło, że uśmiech praktycznie nie schodził mi z twarzy. Zorganizowanie dla tych wszystkich wspaniałych bohaterów balangi to była prawdziwa przyjemność. Natomiast symulator bojowy okazał się prawdziwym testem naszych zdolności bojowych i musiałem się sporo napocić, żeby zaliczyć w nim dwa najtrudniejsze wyzwania.

Po czymś takim zapragnąłem więcej Mass Effecta 3. Dlatego w ten weekend zagram ostatni raz w zwieńczenie przygód Sheparda. To było piękne dziesięć lat. Dziękuje wszystkim w BioWare za stworzenie tej znakomitej kosmicznej trylogii, obok której mogę postawić chyba tylko Phantasy Star, Knights of the Old Republic oraz trylogię Xenosagi.

To tyle ode mnie. Do następnego razu.

squaresofter
6 lipca 2019 - 13:52