Recenzja: Spider-Man. Wiecznie młody - Froszti - 13 września 2019

Recenzja: Spider-Man. Wiecznie młody

Nie samymi komiksami Marvel stoi, od lat na rynkach całego świata pojawiają się również pozycje książkowe, które mają zaciekawić uniwersum pełnym superbohaterów, miłośników słowa pisanego. Jedną właśnie z takich pozycji, jest wydana niedawno na naszym rynku publikacja Marvel: Spider-Man. Wiecznie młody. Książka oparta na klasycznej i leciwej historii Stone Goblet Saga, która została wzbogacona o nowe wątki i dostosowane bardziej do czasów współczesnych.

Historia rzuca czytelnika w odmęty nigdy niezasypiającego Nowego Jorku, gdzie każdy pilnuje swojego nosa i stara się jakoś zarobić na czynsz i jedzenie. Takie przyziemne problemy dotykają również Petera Parkera, który martwi się nie tylko tym jak, pójdą mu egzaminy na studiach, ale czym zapłaci za mieszkanie w przyszłym miesiącu. Przyziemne problemy „zwykłego” studenta, który zrobi wszystko, aby nazbyt nie wyróżniać się w tłumie. W tym samym czasie w innych częściach miasta dwóch przywódców świata przestępczego: Kingpin i Silvio Manfredi, zaczynają interesować się t starą tabliczką, która skrywa tajemniczy skarb. Obaj bossowie są gotowi do otwartej wojny, aby tylko ten artefakt znalazł się w ich rękach. Oczywiście na scenie w tym momencie musi pojawić się Spider-Man, który pokrzyżuje im plany, ale jednocześnie jego interwencja odbije się w przyszłości na jego prawdziwej osobie i jego bliskich.

Dzieło Stefana Petrucha zostało podzielone na dwie dość odmienne części. W pierwszej z nich główny bohater to wciąż młody człowiek, który dopiero powagę dorosłego życia ma przed sobą. Z optymizmem patrzy on w przyszłość, ciesząc się urokami dnia dzisiejszego. Dopadają go co prawda pewne problemu związane z kwestiami finansowymi czy uczuciowymi, ale nie jest to nic, z czym nie mógłby sobie poradzić. Równie dobrze idzie jego alter ego, które bez większych problemów utrzymuje porządek w mieście, a groźnych bandytów wsadza za kratki (nawet jeśli czasem policja stawia go na równo z przestępcami).

Druga część książki to już o wiele poważniejsza treść i o wiele więcej problemów, które spadają na głowę Petera, który przecież wciąż jeszcze nie tak dawno był jeszcze nastolatkiem. Osobista tragedia związana ze stratą bliskich mu osób, choroba cioci May, uzależnienie bliskiego przyjaciela, problemy na studiach czy powracająca tajemnicza tabliczka i Silverman. To zdecydowanie za dużo na głowę jednego człowieka i doskonale odbija się w to zachowaniu zarówno jego, jak i Spider-Mana. Petrucha wyraźnie kładzie akcent na jeszcze młody umysł bohatera, który nie może poradzić sobie ze swoimi problemami, czego konsekwencją jest coraz bardziej mroczne nastawienie superbohatera. Oczywiście nie ma tutaj mowy o przekroczeniu pewnej granicy, ale i tak w zachowaniu obrońcy NJ czuć pewną zmianę.

Fabularnie całe dzieło jest naprawdę dobrze napisane. Od samego początku do samego końca, książka jest bardzo dynamiczna i niepozwalająca na chwilę nudy. Autor doskonale oddaje cały klimat uniwersum, przeplatając sceny akcji z humorystycznymi wstawkami, w którym to Spider-Man wykorzystuje jedną ze swoich cech – cięty język, sypiąc w stronę oponenta cierpkie i trafne riposty. Jedne, do czego można się przyczepić to odrobinę nazbyt ugrzeczniona historia. Uniwersum człowieka pająka zawsze było światem typowo młodzieżowym, po który bez większych przeszkód mógł sięgnąć młodszy odbiorca. Bardziej dojrzały czytelnik w przypadku recenzowanej książki, może więc odczuwać pewien niedosyt. Mamy tutaj mnóstwo akcji i zmagania się bohatera z groźnymi przedstawicielami świata przestępczego, zaprezentowanej jednak w dość ugrzecznionej formie, bez wyrazistej i sugestywnej brutalności. Odrobina więcej wyrazistej przemocy mogłaby sprawić, że dzieło stałoby się jeszcze bardziej interesujące, szczególnie dla dojrzalszego odbiorcy.

Spider-Man. Wiecznie młody — to niezła książka, która w pierwszej kolejności powinna zainteresować miłośników Marvela, nawet jeśli mieli okazję wcześniej czytać komiksowy oryginał. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby po tytuł sięgnęły również inne osoby, nawet jeśli nie znają one uniwersum „człowieka pająka”. Książka jest napisana w taki sposób, że nikt nie powinien się czuć tutaj zagubiony a całe spektrum postaci i niektórych oponentów sprawie, że czytelnik będzie miał dość ogólny pogląd na to, jak wygląda świat Marvela i być może zachęci go to do dalszej eksploracji uniwersum.

Radosław „Froszti” Frosztęga

Froszti
13 września 2019 - 09:58