Hejka. Witam was i zapraszam do podzielenia się informacjami o tym, co czytaliście w ubiegłym miesiącu. Wrzesień to taki spokojny miesiąc. Dzieci do szkoły, studenci już prawie wyjechali, a aura zmiania się na bardziej deszczową, więc mamy więcej czasu na czytanie w domu. Tak więc ja podzielę się z wami tym, co udało mi się przeczytać w mijającym miesiącu, a także przedstawię pokrótce swoje plany, co do miesiąca października. Zapraszam do czytania i dzielenia się swoimi książkami ów przeczytanymi komiksami.
Jeśli o mnie chodzi to wrzesień spędziłem z trzema książkami. Conan tom 4 Obieżyświat, Komórka Stephena Kinga oraz Jak zostać profesjonalnym graczem – takie coś o Lolu. Żadnej nie przeczytałem w całości, ale zbytnio nie ubolewam nad tym, gdyż wiem, że w końcu je skończe. Tak już mam. Natomiast głównie to staram się skończyć kolekcję komiksów Marvela. We wrześniu udało mi się trochę nadrobić i głównie czytałem właśnie te komiksy w twardych oprawach. Grzech Pierworodny. Część 2, Avengers: Kres Dziejów, Strażnicy Galaktyki: Kosmiczni Avengers, Kaczor Howard, Anihilatorzy, Fantastyczna Czwórka: Odkrywcy, Avengers na Arenie: Zabij albo zgiń, Spider-Woman: Zmiana tempa. Czyli tomy od 149 do 156. Zostało mi jeszcze 14 i będę mógł wtedy coś o tej kolekcji więcej powiedzieć. Tak już mam, że ciągle przeskakuje z książek na komiksy i odwrotnie.
Co polecam po tym miesiącu, oczywiście Conana. Te heroiczne opowiadania o twardych mężczyznach i pięknych kobietach w nieustających tarapatach naprawdę potrafią człowieka rozluźnić i spowodować, że zapomima o problemach dnia codziennego. Komórka to całkiem inna bajka. Stephen King jest moim osobistym bohaterem, ale im jestem starszy, tym coraz łatwiej wchodzą mi jego książki, ale również coraz bardziej jestem krytyczny, co do jego twórczości. Początek mocny i bardzo serialowy, ale przez połowę książki nic tak naprawdę się nie dzieje. Do tego krótkie rozdziały, które zawsze uwielbiałem u Kinga, tutaj mnie bardzo rażą. Nie wiem dlaczego tak się dzieję, ale może to już najwyższy czas, by odpuścić z Kingiem… mmhhh… Chyba nie bardzo, jeszcze mam wiele jego książek do przeczytania. Więcej o Komórce na pewno opowiem na moim blogu.
Z komiksów to na pewno do polecenia z góry jest Grzech Pierworodny. To fantastycznie wielka i epicka opowieść o tym, czy warto poświęcić jednostkę, by ocalić większość. Czy człowiek ma prawo i obowiązek poświęcić się dla nieświadomych ludzi i świata? Czy mamy takie prawo, jeśli mielibyśmy możliwości? Po przeczytaniu długo myślałem o tych sprawach. Czy ja byłbym wstanie poświęcić się tak, jak bohaterowie tego komiksu? Nie zdradzam więcej i zachęcam do czytania.
Kaczora Howarda to znałem tylko z filmu z 1986 roku. Ale to, co dostałem w komiksie rozwaliło mi pojęcie o komiksie rozrywkowym. Nie żebym był fanem, wolę brutalniejsze i dojrzalsze opowieści. Ale to co autor Steve Gerber zrobił i przemycił na kartki komiksu, to coś pięknego. Satyra na najwyższym poziomie, która śmieje się ze wszystkiego i wszystkich, pokazując nasze wady przez pryzmat kaczki z innego wymiaru. Komiks nie dla każdego z powodu lat i starej kreski, ale wart czasu.
Avengers na Arenie: Zabij albo zgiń to jest komiks, który chce… nie który muszę czytać dalej i zobaczyć co się stanie z jego bohaterami. Arcade to taki poniżej przeciętnej złoczyńca Marvela. Pojawił się kilka razy i nic nie osiągnął, dostająć po dupie wielokrotnie. Aż do momentu, gdy za scenariusz wziął się Dennis Hopeless. Koleś połączył Zagubionych z Igrzyskami Śmierci, dodając trochę Uciekiniera i posypując Marvelowymi Gladiatorami. Wyszła z tego taka mieszanka, że cały komiks pochłonołem od razu za jednym razem. I kiedy go skończyłem dostałem mocny cliffhanger, to o mało się nie rozpłakałem. Uwielbiam takie historie w książkach i filmach. I zżera mnie ciekawość, jak ci młodzi bohaterowie Marvela poradzą sobie ze sobą, i co wymyślą, by uciec żywi z wyspy. Zdecydowanie polecam.
Na koniec zostawiłem sobie komiks, który po okładce spisałem na straty, a zaskoczył mnie najbardziej z wyżej wymienionych. Spider-Woman: Zmiana tempa. Komiks z superbohaterką w zaawansowanej ciąży nie powinien nigdy wyjść na światło dzienne. Nie tylko z powodu tego jakie dotyka problemy, ale jest po prostu niesmaczny dla dzieci, które ukrywają się w ciałach dorosłych facetów. Tych prawdziwych dorosłych facetów, którzy przy porodzie siedzą na korytarzach i czekają na swoje potomstwo, zamiast brać czynny udział przy porodzie, wspierając swoja drugą połówkę podczas bólów krzyżowych. Prawdziwych dorosłych facetów, którzy po dobrej wiadomości znikają na kilka dni opijając fakt zostania ojcem. Tacy faceci chcą czytać komiksy o pięknych zgrabnych superbohaterkach, które są ratowane przez męskie odpowiedniki z wielkim mięśniami i jeszcze większym ego. Ufff musiałem. Chodzi o to, że ten komiks jest świetny i nie tylko z powodu tego, że jest naprawdę śmieszny i jego poczucie humoru i sarkazmowi dorównuje Kaczorowi Howardowi, ale jest poprostu świetnie narysowany i napisany bardzo lekko. Dialogi są tutaj przerysowane i cała ciąża i poród również. Aż do granic i to czyni ten komiks wyjątkowym. Przed przeczytaniem byłem na bleeee. Teraz jestem na Tak przez duże T. Czy przez to zostanę fanem Spider Women? Nie bardzo, ale cieszę się, że mam ten komiks w swojej kolekcji i dziękuję wszystkim z wydawnictwa Hachette oraz Mucha Comics za przetłumaczenie go i dodanie do WKKM. A co do ciąży to ja wspierałem moją drugą połowę i dlatego ten komiks jest dla mnie podwójnie śmieszny, albo nawet potrójnie.
Jeśli chodzi o resztę komiksów Avengers: Kres Dziejów, Strażnicy Galaktyki: Kosmiczni Avengers,, Anihilatorzy, Fantastyczna Czwórka: Odkrywcy, to takie przeciętniaki. Niby fajne, bo o różnych grupach superbohaterów, ale przez ponad 150 numerów WKKM, już mi się trochę to przejadło. Niby spoko, ale na jedno kopyto.
I tak wyglądał mój czytelniczy wrzesień. Zapraszam was do dzielenia się swoimi przeczytanymi komiksami oraz książkami w tym miesiącu. Pochwalcie się, że również czytacie i nie należycie do 40 procent Polaków, którzy nie przeczytali nic przez cały rok. Do tego dodawajcie swoje plany, co do października. A może czekacie na coś, co dopiero wyjdzie. Dzielcie się w komentarzach. Zachęcam.
Moje plany na październik to oczywiście ukończenie tych książek, które mam rozgrzebane oraz także przeczytanie kilku kolejnych tomów WKKM. Z książek do Biblioteczki Gracza zamierzam zacząć czytać drugi tom Wojny Krwi Planescape oraz pierwszą książkę Gears of War. Coś mnie wzięło na tę serię i już nawet zacząłem sobie pogrywać w pierwszą grę. Do tego może najnowsza książka Stephena Kinga pt: Instytut, które mam zamiar zakupić. No i darmowe opowiadania z uniwersum StarCrafta. Te historie są świetne, a space opera z Zergami w tle, to coś do czego wracam bardzo często.
To w sumie tyle jeśli chodzi o mnie i moje plany. Teraz czekam na wasze. Życzę wam miłego czytania i nie zapominajcie czytać również od czasu do czasu tych pozycji, które są związane z grami.