Tajemnice dzieł sztuki - Joanna Łenyk-Barszcz Przemysław Barszcz - Froszti - 22 stycznia 2020

Tajemnice dzieł sztuki - Joanna Łenyk-Barszcz, Przemysław Barszcz

„Sztuka jest doskonałym narzędziem do przechowywania tajemnicy. Można powiedzieć więcej: sztuka jest stworzona, aby zawrzeć w sobie tajemnicę”. Dwa zdania, które widzimy już w samym wstępie książki, doskonale oddające enigmatyczność szeroko pojętej sztuki, która towarzyszy człowiekowi niemal od zarania dziejów. Poszczególni twórcy nie chcieli tylko zawrzeć w swoich pracach wizualnego piękna, przesiąkniętego własną emocjonalnością, ale również pewną dozę tajemnicy, która rozgrzewa umysły niektórych odbiorców do czasów współczesnych. Jeżeli więc pasjonują cię pewne niedopowiedzenia historyczne skrywające się za tworami mniej lub bardziej znanych artystów, to książka Tajemnice dzieł sztuki, jest właśnie dla ciebie.

Cała publikacja podzielona jest na siedemnaście dość krótkich, ale zwięzłych rozdziałów, w których prezentowane są kolejne arcydzieła. Każdy z nich zawiera zarówno krótką historyczną informację dotyczącą autora (jeśli takowy jest znany), jak i procesu powstania danego dzieła oraz rozbudowany opis skrywanej „tajemnicy”. Zastosowany tutaj język literacki jest prosty i bardzo przyjemny w odbiorze, co sprawia, że całą książkę pochłania się niebywale szybko, czerpiąc z lektury ogromną satysfakcję. Ciekawego tonu tytułowi nadaje specyficzna narracja, która sprawia, że czytelnik ma wrażenie uczestnictwa wraz z autorami w wielkiej kulturowej podróży, która odkrywa przed nim meandry poszczególnych prac i przybliża sylwetki samych twórców.

Na duże słowa uznania zasługuje różnorodność opisywanych tutaj dzieł. Poznamy tutaj zawiłości twórcze zarówno obrazów (stanowiący większość opisanych dzieł sztuki), jak i dzieł literackich czy architektonicznych. Cieszy również fakt, że nie postanowiono iść na łatwiznę i skupić się tylko na najbardziej znanych pozycjach. Jestem przekonany, że co najmniej kilka z opisanych w publikacji obiektów, będzie dla przeciętnego odbiorcy nie tyle enigmatyczne co kompletnie nieznane.

Kolejną istotną zaletą książki jest forma oceniania przez autorów poszczególnych perełek kulturowych. W wielu innych pozycjach tego typu „specjaliści” z góry narzucają jedyną słuszną wizję tego, co chciał przekazać artysta. Tutaj jest inaczej, Joanna Łenyk-Barszcz i Przemysław Barszcz opierając się zarówno na własnych wizualnych doznaniach, jak i pracach naukowych, prezentują swój punkt widzenia, pozostawiając jednak czytelnikowi naprawdę szerokie pole do własnej interpretacji.

Jedyną wadą publikacji, jaką dostrzegłem, chociaż może lepiej pasuje tutaj określenie małe niedopracowanie, to umieszczanie kolorowych stron z fotografiami. Niekiedy znajdują się one kilka stron przed rozdziałem opisującym to, co widać na konkretnych zdjęciach, kiedy indziej kilka stron dalej. Nie zdołałem odkryć czy jest w tym jakiś logiczny wzór, najwyraźniej jest to osiemnasta tajemnica publikacji.

Jeśli chodzi o samą jakość wydania, nie ma się tutaj do czego przyczepić. Duża wyraźna czcionka, bez wyraźnych wpadek językowych, dobrej jakości kolorowe fotografie oraz przykuwająca uwagę okładka.

Właściwa i ostateczna ocena książki jest możliwa tylko wtedy, kiedy określimy jednoznacznie wartość dodaną tytułu. Na pewno nie należy traktować publikacji jako zbioru prawdy objawionej, która nagle zmieni oblicze postrzegania przeszłości. W głównej mierze opisywane tutaj tajemnice to tylko ciekawostki historyczne, które mogą wprowadzić odbiorcę w chwilę zadumy i ewentualnie zachęcić go do dalszych poszukiwań materiałów na interesujący go temat. Jeżeli będziemy oceniać Tajemnice dzieł sztuki przez pryzmat naukowo-rozrywkowy, to wykreuje się nam obraz naprawdę dobrej publikacji, która zdecydowanie warta jest przeczytania i posiadania w swojej domowej biblioteczce.

Radosław Frosztęga

 

+ ciekawostki historyczne

+ prezentacja nietuzinkowych i mniej znanych dzieł sztuki

+ przyjemnie w odbiorze forma literacka

- dziwne i niezrozumiałe rozmieszczenie fotografii


 

Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Fronda.

Froszti
22 stycznia 2020 - 11:27