Recenzja filmu 6 Underground - łubudubu od Michaela Baya (netfliksowa kwarantanna #4) - fsm - 21 marca 2020

Recenzja filmu 6 Underground - łubudubu od Michaela Baya (netfliksowa kwarantanna #4)

Mimo tego, że Netflix oficjalnie obciął jakość przesyłanych materiałów na terenie Unii Europejskiej (bo dużo oglądamy w czasie izolacji, więc zaczyna brakować przepustowości łącz), to nadal ten dostawca VOD pozostaje najpopularniejszy. Czas zatem na film, który kilka miesięcy temu był znakiem popularności, wysokobudżetowości i efektowności zasobów "wielkiego N". Oto 6 Underground.

Jeśli jeszcze tego nie wiecie, to 6 Underground jest filmem Michaela Baya i jako taki generuje pewne oczekiwania. Autor m.in. Armageddonu i pięciu części Transformersów przyzwyczaił nas do eksplozji, pięknych ludzi, eksplozji, pięknych widoków, dużej ilości VFX, eksplozji i wybuchów. Nikt nie szykuje się na seans Dobrego Kina. Tu chodzi o wysokooktanową zabawę, której 6 Underground dostarcza, chociaż są pewne "ale".

Fabuła jest pretekstowa, choć wystarczająco złożona, by skutecznie pędzić przez większość z ponad 120 minut czasu trwania. Genialny wynalazca i miliarder upozorował własną śmierć, by mścić się za krzywdy, których doznają niewinni. Zwerbował sobie ludzi do zespołu i teraz sieje chaos i zniszczenie w imię uciskanych. Na celowniku - okrutny prezydent wymyślonego kraju. To wystarczy, by skakać po kontynentach, używać różnych rodzajów broni, demolować samochody i budynki. Dzieje się!

6 Underground zaczyna się fenomenalnie. Sekwencja pościgu we Włoszech to jedna z najlepiej nakręconych i zainscenizowanych sekwencji 2019 roku. Jest tu wszystko, czego oczekujemy od dobrego kina akcji - tempo, humor, przemoc, pomysłowość, doskonała realizacja. Wielka szkoda więc, że cała reszta filmu nie doskakuje do tego cudnego wprowadzenia. Po takim wstępie oczekiwałem czegoś więcej, tymczasem zdecydowanie zbyt łatwo atakowały mnie durnoty, które z uśmiechem zignorowałem na samym początku. Film na nadal dobre tempo, nadal jest humor, przemoc i niezłe akcje, ale mimo starań ekipy, lądują gdzieś w środku skali jako "solidna rzemieślnicza robota". Zarówno taki John Wick, jak i nawet Szybcy i wściekli robią te rzeczy lepiej. No, poza tym wstępem. Ach, jaki on jest dobry!

Film Baya zasługuje na pochwały pod kątem realizacyjnym i obsadowym. Wszystko brzmi i wygląda tak, jak powinno, a obsada z niemożebnie charyzmatycznym Ryanem Reynoldsem na czele sprawdza się jako zespół bardzo niedoskonałych jednostek, które robią co mogą z tymi przeszkodami, jakie rzuca im durnowaty scenariusz. Główny problem polega chyba na zbytnim nasyceniu tym, co w opinii twórców jest takie "cool" Widz zostaje znieczulony, nawet gdy odpowiednio się nastawi do seansu. 6 Underground zaczyna się wyśmienicie, a potem traci rezon, choć wybuchy na ekranie starają się temu zaprzeczyć. Ta czy siak - zabawa niezła. taka na 6/10.

Poprzednie filmy w ramach netfliksowej kwarantanny:

fsm
21 marca 2020 - 13:28