Alicja - recenzja książki - Froszti - 28 sierpnia 2020

Alicja - recenzja książki

Alicja autorstwa Christiny Henry to nic innego jak retelling klasycznej powieści Lewisa Carrolla „Alicja w Krainie Czarów”. Nie należy się tutaj jednak spodziewać fantazyjnych klimatów rodem z oryginału, po które mógł sięgnąć każdy. Autora w swojej adaptacji sięga po mrok, wszechobecne szaleństwo i wyrazistą przemoc, które zawężą grupę odbiorców tylko do dorosłych czytelników.

Akcja powieści przenosi czytelnika do bliżej nieokreślonego miejsca, podzielonego na dwie zupełnie różne strefy, jedna mocno chroniona przez wojsko zamieszkiwana jest przez bogaczy. Ta druga zwana Starym Miastem, jak łatwo można się domyślić, to enklawa wszystkiego, co najgorsze. Wszechobecny brud, smród bijący z rzeczki przepełnionej oparami trujących substancji wylewanych przez fabryki, rozpadające się budynki, wąskie mroczne uliczki i przestępczość, z którą nikt nie robi porządku. To właśnie tam ulokowany jest szpital psychiatryczny, którego pacjentką jest tytułowa Alicja. Młoda kobieta, która kiedyś jako dziewczynka wiodła naprawdę szczęśliwe życie, teraz pragnie jednie chwili zapomnienia. Chce, aby odmęty niepamięci pogrążyły jej umysł w błogim spokoju, pozwalając jej nie myśleć o bólu, jaki doświadczyła. Jej obecny stan wywołany jest działaniami „Królika”, który postanowił zrobić sobie z niej swoją maskotkę. Towarzyszem jej udręki staje się pacjent z celi obok, zwany Topornikiem. Relacja obu bohaterów ulega znacznemu pogłębieniu, kiedy to w szpitalu wybucha pożar, a im uda się uciec. Nie oznacza to jednak dla nich niczego dobrego. Zagłębienie się w odmętach Starego Miasta w poszukiwaniu pomocy, jest tylko preludiom do wyzwań, jakie ich czekają. Oboje będą musieli zwierzyć się z demonami własnej przeszłości, odkrywając jednocześnie własne przeznaczenie i stając w ostatecznym rozrachunku do potyczki z naprawdę potężnym i niebezpiecznym przeciwnikiem.

Tak jak zostało to już wspomniane na samym początku, książka to jedna z wielu wariacji na temat klasyki literatury, jakim niewątpliwie jest „Alicja w Krainie Czarów”. Powiązania z dziełem Carrolla, są tutaj bardzo luźne i często dość umowne. Autorka w roli głównej obsadza tutaj Alicję, na której drodze stają przerażający oponenci nawiązujący do postaci z oryginału i w zasadzie byłoby całe powiązanie twórcze. Nie można jednak uznać tego za wadę, przecież nikt nie chce czytać kalki znanego tytułu, tylko nową wciągającą powieść z pewnymi zapożyczeniami literackimi. Pod pewnymi względami autorka więc spisuje się tutaj niemal idealnie, nie tworzy ona jednak dzieła pozbawionego dość widocznych wad.

Na wstępie warto zastanowić się nad tym, czy tak naprawdę jest recenzowana książka. Czy jest to horror, thriller, fantazyjna baśń dla dorosłych? Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale takie proste. Alicja to mroczna fantastyka, w której autorka starała się połączyć wszystkie wymienione gatunku, dając tym samym chwilę czytelniczego relaksu szerszej grupie odbiorców. Nie ma jednak co ukrywać, że miłośnicy naprawdę solidnej dawki grozy, mogą poczuć tutaj pewien niedosyt. Scen gdzie pierwotne uczucie strachu udziela się czytelnikowi, jest tutaj naprawdę bardzo mało. Autorka całą zawartą w powieści dramatyczność i makabrę stara się ukazać przez pryzmat wyrazistej przemocy (morderstwa, handel dziećmi i kobietami, gwałty), która bardzo ciekawie koreluje z magiczno-baśniową otoczką świata przedstawionego.

Christiny Henry snuje opowieść wypełnioną niepokojem (niekoniecznie strachem), gdzie w nowych i rolach obsadza dobrze znane postacie (Cheshire, Królik, Gąsienica, Dżaberak itp.). Powierzchniowo bohaterowie mogą wydawać się naprawdę ciekawi, jednak szybko idzie się przekonać o tym, że czegoś im brakuje (dotyczy to zarówno dwójki głównych postaci, jak i pojawiających się bossów). Autora zbyt mocno i szybko pcha do przodu całą wymyśloną przez siebie fabułę, nie mając tym samym czasu mocniejszego zagłębienia się w poszczególne postacie. Próby pokazania ich głębi i wewnętrznej walki toczonej w umysłach, są dość płytkie i szybko ustępują miejsca bardziej wyrazistej akcji. Troszkę do życzenia pozostawiają również niektóre dialogi czy sceny, które wydają się dodane na siłę, nic nie wnosząc do samej historii, często są one również podlane mocno przejaskrawioną przemocą, która ma wywołać u odbiorcy chwilę psychicznego dyskomfortu i nic ponadto.

Osobny akapit recenzji należy poświęcić kolejnemu doskonałemu wydaniu książki przez wydawnictwo Vesper. Twarda oprawa z sugestywną grafiką, dobrej jakości tłumaczenie, uzupełnione dodatkowo klimatycznymi ilustracjami, czy równie klimatyczna zakładka będąca miłym dodatkiem do książki.

Alicja to książkowa pozycja, która potrafi zapewnić chwilę naprawdę klimatycznego relaksu, która jednak nie wykorzystuje pełnie swojego naprawdę ogromnego potencjału. Należy jednak brać pod uwagę fakt, że to dopiero początek całego cyklu „The Chronicles of Alice”, który może rozwinąć się w naprawdę dobrym kierunku i wyeliminować wszystkie niedociągnięcia pierwszej części. Warto więc mieć ten tytuł na uwadze, szczególnie jeśli lubi się mroczniejsze klimaty i chce się zobaczyć nietuzinkową i szaloną wersję klasyki.

Tytuł z potencjałem
Froszti
28 sierpnia 2020 - 09:47