Chainsaw Man to shounen, który znacząco odróżnia się od swojej konkurencji. Autor mangi przekroczył bowiem kilka granic, tworząc bardzo „specyficzny” i mocno „nietuzinkowy” tytuł, który jednych zachwyci innych zaś momentalnie odrzuci. Jeśli ktoś po przeczytaniu pierwszej odsłony serii nadal się nią interesuje, to recenzja kolejnych dwóch tomów jest zdecydowanie dla niego.
Główny bohater serii, który w wyniki kilku wydarzeń stał się jednością z Demonem Piły Łańcuchowej, teraz wykorzystuje swoje moce, aby pokonywać podobnych sobie. Jako członek pewnej organizacji ma wykorzystywać on swoje moce do ratowania „ładu i porządku”. Jego pierwszym celem był Nietoperzowy Demon, który dopuścił się przetrzymywania jako zakładnika kota „Power” (równie demonicznej partnerki bohatera). Denji przystąpił więc do akcji z naprawdę dużą werwą. Nie myślałem on jednak o „ratowani kotka”. Jego motywacje były dużo bardziej przyziemne. Chłopak nie mógł się przecież oprzeć obietnicy pomacania cycków. Pokonanie oponenta i małe „macanko” to nowa porcja energii do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Zdecydowanie się ona przyda, bo zarówno Denji, jak i kilku członków organizacji znajdzie się w sytuacji, która zdecydowanie nie będzie do pozazdroszczenia. Nowy wymagający demoniczny przeciwnik, będzie dla grupy naprawdę solidnym wyzwaniem.
Tak jak zostało to już wspomniane na samym początku, seria Chainsaw Man do „normalnych” shounenów na pewno nie należy. Doskonale pokazuje to druga część historii, która przepełniona jest iście szalonymi treścią. Elementy ecchi, „małe macanko”, dialogi z podtekstem, krew lejąca się hektolitrami, widowiskowa akcja, latające na wszystkie strony wnętrzności, absurdalny humor, odjechani bohaterowie i momenty potrafiące wywołać u czytelnika moment prawdziwego obrzydzenia. Jeśli kogoś nie odstrasza taka dziwaczna mieszanka, to zdecydowanie będzie tym tytułem zachwycony. Pojawiają się tutaj momenty, kiedy czytelnik będzie zastanawiał się nad tym, czym tak naprawdę wspomagają się twórcy niektórych serii, że wymyślają takie „rzeczy”. Gdzieś pod tą wierzchnią warstwą absurdów, Tatsuki Fujimoto przemyca elementy scenariusza, w którym drzemie pewien potencjał i łączy on w spójną całość masę pojawiającej się tutaj akcji. W tomiku tym autor nie zapomniał również o poświęceniu kilku momentów na ukazanie złożoności niektórych postaci i ich przeszłości, co jest bezpośrednio połączone z głównym wątkiem mangi. Dzięki temu manga pokazuje, że nie tylko Denji będzie odgrywał tutaj pierwsze skrzypce, ale również inni bohaterowie będę bardzo ważni dla całej historii. Pomimo kilku bardziej „głębszych” elementów fabuły, nadal jest to jednak tytuł stawiający przede wszystkim na akcję, która wypełnia tu większość tomiku. Nic nie zmienia się, jeśli chodzi o oprawę graficzną. Cześć druga to nadal prosty styl, który doskonale potrafi oddać dynamikę wydarzeń i świetnie obrazuje mocne, krwawe i horrorowe treści.
Początek części trzeciej do dalsza kontynuacja nowego zadania, którego podjęła się grupa „łowców demonów”. Jej członkowie uwięzieni w odciętej przestrzeni, zaczynają coraz częściej przeżywać chwile załamania i pokazują demonowi swoje słabości. Kolejny raz swoje niesamowite moce pokaże tutaj Denji, którego motywacje znowu będą bardzo, ale to bardzo przyziemne. Wystarczy obiecać mu „całuska z języczkiem”, aby wstąpiły w niego nieprzebrane pokłady siły. Jego przeciwnikiem będzie tutaj jednak nie tylko sam „demon”, ale również członkowie jego grupy, którzy nie postrzegają go jako człowieka, ale obiekt, który można w każdej chwili wyeliminować.
Trudno w przypadku tego tytułu nie potarzać na każdym kroku określenia „szalona akcja”. To właśnie tego rodzaju treści wypełniają bowiem ponownie większość części trzeciej. Obok krwawych szaleństw, autor pokazuje tutaj również swoje mocno groteskowe pomysły na kreacje demonów. Przeciwnik, z którym przyszło się tutaj mierzyć łowcom, to coś co zaskoczyłoby nawet samego Lovecrafta. Kolejny raz dowiadujemy się tutaj również o sposobie funkcjonowania organizacji czy lepiej poznamy jej członków i ich przeszłość. Końcówka tomiku to zaś naprawdę zaskakująca treść, która staje się początkiem nieźle zapowiadającego się wątku. W całej treści nie zabrakło również miejsca na sporą dawkę humoru, której podstawą jest tutaj głównie Power i jej sposób postrzegania świata.
Manga Chainsaw Man #2-#3 jest więc niczym innym jak świetną kontynuacją mocno odjechanej serii, która wywraca pewne shounenowe schematy do góry nogami i stara się zaszokować czytelnika. Zdecydowanie się jej to udaje i dzięki temu tytuł zyskuje tak duża popularność. Na pewno jednak serii należy unikać, jeśli zalicza się do grona osób o słabych nerwach. Jeśli jednak szuka czegoś brutalnego, momentami obrzydliwego i mocno intrygującego to raczej na rynku nie znajdzie niczego lepszego.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.