Heavy Liquid – Komiks jak narkotyk

Niewiele wiadomo na temat Ciężkiej Cieczy poza tym, że jest płynna, swoje waży i osiąga absurdalne ceny na czarnym rynku. Większość uznaje ją za metal, ale S odkrył też, że daje niezły odlot... a może coś więcej?

Pewnego razu otrzymuje zlecenie na odnalezienie człowieka. Jest nim artystka mająca stworzyć rzeźbę idealną z Ciężkiej Cieczy. S jest zaintrygowany. Już od jakiegoś czasu zastanawiał się co słychać u jego byłej. Jakiś czas temu zniknęła bez śladu.

Paul Pope jest jednym z nielicznych artystów, którzy ze ściśle undergroundowym stylem przedarli się do mainstreamu. Nie ma wielu takich przypadków. Na myśl przychodzą mi jedynie "Żółwie Ninja" i "Tank Girl". Niniejszy komiks to punkt przełomowy w jego karierze. Sądzę, że zawiera klucz do pytania: "Jak mu się to udało?".

Bezkompromisową kreskę, szalone pomysły i dojrzałą historię łączy znakomita narracja. Paul posiada perfekcyjne wyczucie. Do tego technicznie jest prawdziwą potęgą. W jego warsztacie trudno znaleźć jakiekolwiek luki. Dzięki temu nawet u zachowawczego odbiorcy potrafi wywalczyć spore pole dla swojej ekstrawagancji.

Jest kilka dobrych powodów, by dać się porwać tej fabule. Bohater ciągnie za sobą gangsterski ogon, a przed sobą ma kryminalną zagadkę do rozwiązania. Nie stroni od dragów, co w połączeniu ze stylem Paula daje wyjątkowo kwaśny efekt. W czasie lektury nie trudno samemu delikatnie unieść się nad ziemią.

Barwna przeszłość bohatera powoli odkrywa przed nami swoje karty. Wszystko podano w lekkim sosie nie najdalszej przyszłości. Jakby tego było mało, Paul przygotował pod koniec wisienkę na torcie - potężny plot twist z gatunku tych, które sprawiają, że mamy ochotę przeczytać wszystko jeszcze raz.

"Heavy Liquid" balansuje na granicy undergroundu i mainstreamu. Jest przy tym dziełem tak pełnym i znakomicie zrealizowanym, że ma szansę spodobać się miłośnikom jednego i drugiego. Fabuła jest świetnie poprowadzona i po brzegi wypełniona akcją. Tytuł posiada unikatowy, narkotyczny styl i drugie dno, którego odkrycie wbija w fotel. Jeden z najważniejszych komiksów, jakie ukazały się u nas w tym roku.

Józek Śliwiński