Dylematy człowieka XXI wieku istnieją od niepamiętnych czasów. Z tą różnicą, że kiedyś były one dylematami człowieka XVII wieku, II wieku lub też ewentualnie VIII wieku p.n.e. I wszystkie one, te dylematy, przebiegają według tego samego schematu. I wszystkie przedstawimy na przykładzie. Bardzo pobieżnie, oczywiście, bo musimy się skupić na wieku naszym. XXI wieku. I ludziach w nim żyjących. I ich dylematach. Tak.
Przykład 1, rycina 1, wykres 3
Niepamiętne czasy epoki prymitywnej. Wieje wiatr, a w tle łupią kamienie. Człowiek ma dylemat – łupnąć tę popularną w łeb, czy może odłożyć na bok zmysł estetyki i łupnąć tę mniej popularną, ale i mniej obleganą, co zwiększy połupnięciowe szanse łupacza?
Powyższy przykład sprowadza się do jakże atrakcyjnej tematyki przedłużenia gatunku... NIE GADAĆ TAM! Człowiek ówczesny oczywiście nie robił sobie zbyt wiele z owego dylematu i łupał w łeb obie kandydatki, bowiem potrzeba przedłużenia gatunku w człowieku epoki prymitywnej była silna niczym cios Chucka Norrisa.
Przykład 2, rycina 5, wykres drugi z lewej
Przeskok czasowy do cywilizowanego, choć starożytnego Babilonu. Ciepły wietrzyk, chlupot wody i skąpo ubrane społeczeństwo. Tam człowiek miał dylemat zgoła innego typu – zostać sprawnym i bogatym handlarzem, mieć piękną i mądrą żonę, czy też zostać sułtańskim strategiem i mieć piękną oraz mądrą żonę, a także piękną i mądrą kochankę, no i równie piękną, co mądrą kuzynkę kochanki jako drugą kochankę. Nie mówiąc już o dylemacie „strateg” czy „sułtan” i, odpowiednio, „żona, kochanka, kochanka” czy „harem żon, harem kochanek i harem babilońskich czirliderko-łuczniczek o głęboko utajonym arystokratycznym rodowodzie”.
To ci dopiero dylemat, prawda? Prawda?! Do Ciebie mówię! Nie podoba się, to wyjdź z sali. Wykład nie jest obowiązkowy. Ja tu naprawdę nie mam ochoty być, więc bardzo proszę, nie przeszkadzajcie. No. I gatunek się przedłuża, aż miło.
Przykład 3, zmysł szósty, wrota dziewiąte
Średniowiecze. Prawie to samo, co wyżej, ale kobiet było mniej, okolice brzydsze, a całość dużo, dużo brudniejsza. Tak? Jak chcesz iść do toalety, to nie pytaj, tylko idź.
Przykład 4 – właściwy, wiek XXI
Tutaj dylemat sprowadzający się do przedłużenia gatunku jest nieco bardziej rozbudowany. Wokół wyboru odpowiedniej partnerki człowiek XXI wieku... Słucham? Dlaczego to mężczyzna wybiera sobie partnerkę, a nie odwrotnie? Gdyż jestem stary i zostałem wychowany dawno temu w rodzinie o patriarchalnych tradycjach. Co? Że mój głos brzmi młodo? Dużo biegam... Dosyć! Wokół wyboru partnerki lub partnera krąży mnóstwo czynników – gdzie pójść, jak wyglądać, co powiedzieć, co zrobić, co kupić. A ostatecznie z kim się pobić i o co.
Idąc ulicą można mieć dylemat czy kupić garnitur w sklepie drogim, czy dżinsy w sklepie stosunkowo tanim. Zależy to oczywiście od preferencji partnera. Następne dylematy dotyczą lokalu w którym rozpoczniemy proces mamienia i omamiania... I co? I teraz pani się nie czepia, że mowa jest o mamieniu, a nie taceniu, tak? Hipokrytka... Krótko mówiąc kłamiemy ile wlezie. I dylematem jest jak bardzo kłamiemy i w jakich aspektach. Następnie – gdzie pójść? Lokal wytworny i portfelożerny? Czy może tania speluna? A może coś pomiędzy? Wszystko zależy od zasobności portfela (i tu dylemat jaką pracę znaleźć na dwa lata przed rozpoczęciem procesu mamienia) i preferencji partnerki. Wypada też wiedzieć, co powiedzieć – tutaj kłania się dylemat kulturowych bodźców. Jakie wchłaniać? Co oglądać? Na czym się znać? Jakie mieć gusta? I ostatecznie – jak nakłonić drugą osobę do czynności przedłużenia gatunku. Wprost? Okrężną droga z omamianiem i wizją świetlanej przyszłości? Ten dylemat zwykle jest już prosty, bo wersja wprost często staje się blokadą nie do przejścia. A potem dylematy zgoła innego rodzaju. Dylematy związane z alkową i jej tajemnicami. Czyli, jak widać, wszystkie dylematy człowieka XXI wieku sprawdzają się do seksu. Przykre, ale prawdziwe i naukowo udowodnione. O tym wszystkim jednak powie wam pan na wychowaniu do życia w rodzinie... Co? Nie będzie tego wykładu? Odwołali? To będziecie ubożsi w wiedzę. Za tydzień się nie widzimy, bo mam konferencję. Tak... To by było chyba... tak... Są pytania? Jak to – co to stoi za panem... Coś za mną stoi?O BOŻE! AAAAARGHHH!
---
Komentarz odautorski - to oto literackie cudo powyżej zostało wygrzebane z przepastnych czeluści dysku mego. Obrobiłem i wstawiłem na próbę. Będę starał się dzielić tę cudownie mi ofiarowaną przestrzeń między teksty oderwane od rzeczywistości oraz takie, które naprawde będą coś niosły ze sobą. Obiecuję.